Jascha, jeśli wolisz "sojuszników" w cudzysłowiu. Wiadomo o kogo przede wszystkim chodzi.
Mam taką nieznośną manierę stawiania pytań retorycznych (
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pytanie_retoryczne), zapewne z tego powodu mnie nie zrozumiałeś.
Nie chodziło o sojuszników w cudzysłowi
e. Rozumiem kogo miałeś na myśli. Mi chodziło o to, że decyzje podejmuje tak naprawdę USA, a nie żadni sojusznicy (czy też "sojusznicy").
Zamiast sypać takimi pytaniami, wystarczy użyć google-fu:
Znowu, pytanie retoryczne z mojej strony, szukanie tych linków dla mnie jest naprawdę zbędne.
Chodziło o to, że napisałeś, że plan jest taki, a nie inny, bo w negocjacjach trzeba zacząć z wysokiego tonu, tak jak Putin. Plan "pokojowy" Putina, czy też raczej jego ultimatum, jest skierowane do Ukrainy. Plan Zełeńskiego (czy jak mawia Szewko - Żuleńskiego) jest skierowany do Stanów Zjednoczonych. To nie jest plan pokojowy, a plan wygrania wojny (jak sama jego nazwa sugeruje). Cała strategia wygania wojny na dobrą sprawę opiera się na tym, że Ukrainie uda się wciągnąć do wojny NATO, które ma dla niej pokonać Rosję. Cała reszta to jakieś tam pochodne tegoż.