Polska okres bycia podmiotem po prostu przespała. Od końca średniowiecza ciężar polityki, gospodarki, kolonializmu przesunął się na zachód/południe Europy. Tam toczyły się wojny decydujące o wpływy na kontynencie, a potem na "nowo odkrytym" świecie.
Nikt nie interesował się regionem na wschód od Odry za wyjątkiem Turków, Rusinów itp. Nawet Czesi wiedzieli gdzie "patrzeć" za przyszłością. Mieliliśmy jako państwo 200 lat relatywnego spokoju na rozwój, przerywanego czasami wojnami z sąsiadami o aspiracjach podobnych do naszych. Ostatecznie ukisiliśmy się w feudaliźmie, władzy szlachty/magnatów i cieszyliśmy się jakim to nie jesteśmy spichlerzem Europy. Przez chwilę w XVI w. tak, bo akurat na zachodzie/południu nawalali się na potęgę, plus zaliczyli klęski nieurodzaju. Potem zaczęli nam odjeżdżać gospodarczo, finansowo itp. i mogli sobie powoli kupować co ważniejsze persony w RON.