Autor Wątek: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja  (Przeczytany 229517 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Redspider

  • *
  • Pure evil....ZŁOOOOO !
« Ostatnia zmiana: Marca 04, 2025, 07:47:56 wysłana przez KosiMazaki »
NA PLASTERKI !!!

Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona

Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2326 dnia: Lutego 21, 2025, 20:33:08 »
Proszę, proszę a któż to się wyrwał z szeregu.

Dyktator Białorusi proponuje nam wzajemną inspekcję granicy. Tylko czego mamy szukać po ich stronie? Dilerów fentanylu? może i Tomasza Szmydta znajdziemy. Oj tomuś, tomuś i co ty chłopie teraz zrobisz, zostało ci tylko do Północnej Korei uciekać. Rozdają mieszkania do końca życia, co?

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/bialorus-proponuje-inspekcje-wojskowe-latuszka-ostrzega-przed-propaganda-i-wywiadem/tz3y19h
« Ostatnia zmiana: Lutego 21, 2025, 20:38:37 wysłana przez RobinDobryDruh »

Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2327 dnia: Lutego 24, 2025, 23:20:56 »
Proszę, proszę i Magdalena Chodownik-Rubcow się odnalazła. Oj magdula, magdula długo tym mieszkaniem na Białorusi się nie nacieszyłaś, mieszkanie do końca życia co? Wietnam nie jest dla ciebie bezpieczny, też trzeba ci do Północnej Korei uciekać jeżeli chcesz zachować życie.:

https://niezalezna.pl/polska/bez-srodkow-zapobiegawczych-dla-magdaleny-ch/538110

Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2328 dnia: Lutego 28, 2025, 22:32:14 »
Ciekawa ta rozmowa Trumpa z Zieleńskim dzisiaj w Białym Domu. Nie widziałem jeszcze takiej pyskówki na takiej scenie. :o

Dla mnie jest ewidentne, że Trump absolutnie nie trawi Zieleńskiego. I dziś również zwrócono mu uwagę na to, że jeszcze nie tak dawno angażował się w amerykańską kampanię wyborczą, robiąc tournée po fabrykach zbrojeniowych w USA i obiecując zamówienia (u nas też się zresztą mieszał w politykę wewnętrzną, na zlecenie i za srebrniki od "vodę Lejen"). Trump o takich rzeczach nie zapomina. Zieleński to teraz paradoksalnie ciężar, a nie atut dla Ukraińców.

Nie żebym zgadzał się z wszystkim co wygaduje i planuje Trump, ale przyznaję, że czuję jednak satysfakcję, że w końcu ktoś przywołał tego aroganckiego aktorzynę do porządku. :)

Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2329 dnia: Marca 01, 2025, 00:02:59 »
Ciekawa ta rozmowa Trumpa z Zieleńskim dzisiaj w Białym Domu. Nie widziałem jeszcze takiej pyskówki na takiej scenie. :o
Oglądałem to przez stronę Fox News i nie wierzyłem własnym oczom :o. Wcześniej odsłuchałem dzisiejszy podcast dr Szewko i dziwiłem się, że stwierdził, że Amerykanie musieliby być niespełna rozumu (czy coś w ten deseń), aby podpisać się pod dokumentem, który wiezie im Zełeński... A jednak, nasz były vice w MSZ (za rządów Millera) miał rację. Pewnie zakulisowo poszło o to, który dokument podpisujemy: amerykański czy ukraiński...

Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2330 dnia: Marca 01, 2025, 01:27:34 »
Zapomniałem dodać, że podczas tej konferencji padło pytanie od dziennikarza dotyczące wschodniej flanki NATO i Trump wypowiadał się bardzo ciepło o Polsce :). Z kolei, zapytany o Bałtów gryzł się w język, ale ostatecznie stwierdził, że USA mają zobowiązania względem NATO :P.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2331 dnia: Marca 03, 2025, 08:38:45 »
Widziałem. Cóż, obrazek iście żałosny. Dwa najeżone owczarki niemieckie kontra owieczka. Trampek siedział jak w barze, a J.D. czekał tylko kiedy ma dać z liścia, a Zełenski nie miał specjalnie szans się odezwać. Trudno w takiej sytuacji zachować spokój, a widać robił co mógł. Cóż, tu i ówdzie strzeliły szampany. Z drugiej strony może taki kubeł zimnej wody był potrzebny, bo teraz Europa musi złapać się za jajka i zacząć liczyć na siebie.
« Ostatnia zmiana: Marca 03, 2025, 08:52:13 wysłana przez KosiMazaki »
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Offline Rammjager

  • ZB
  • *
  • ex-JG300 pilot.
Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2332 dnia: Marca 03, 2025, 11:51:45 »
Trump to jest biznesmen. I tylko biznesmen. Żaden z niego polityk.
Umie liczyć pieniądze i jeżeli widzi możliwość zarobienia paru dolców - to wchodzi. Cała Ukraina i Europa wisi mu serdecznie, bo to jest parę tysięcy kilometrów od USA. Szczerze wątpię, aby był stanie wskazać na mapie gdzie jest Kijów.
Ale zarabiać pieniądze trzeba. Jakoś nie wierze, że ta cała pomoc dla Ukrainy jest finansowana przez prywatne firmy zbrojeniowe. Te właśnie firmy zarabiają kosmiczne pieniądze na tejże pomocy, którą Trump chce obciąć lub ograniczyć jeżeli nie dostanie praw do złóż litu na Ukrainie.
Ta pomoc chcą przejąć francuzi czy angole - oni tez chcą zarabiać pieniądze na tej wojnie.
Ale lobby militarne w USA jest bardzo mocne i rychło przypomną Tumpowi kto dawał kasę na kampanię.
Nie przepadałem za "robotem" Bidenem - ale on robił swoje po cichu, bez rozgłosu i wszyscy byli zadowoleni.
Zresztą on w kongresie siedział od początku swojej kariery politycznej i wiedział jak załatwiać sprawy w ten sposób.
Tump to typowy populista i krzykacz wg mnie. Taki współczesny Mussolini - gesty, mimika i tak dalej.

Tyle tylko, ze ten krzykacz ma pod sobą całkiem sprawną i całkiem sporą armię. I to mnie martwi, a nie, że się pokłócił z Zełeńskim.

Ramm.
" only mad men fly there where angels afraid to step... "

Offline Redspider

  • *
  • Pure evil....ZŁOOOOO !
Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2333 dnia: Marca 03, 2025, 12:49:57 »
Trump rzeczywiście patrzy na politykę przez pryzmat biznesu – liczy się dla niego przede wszystkim zysk, a kwestie geopolityczne są drugorzędne, o ile nie przynoszą USA (czytaj: jemu) bezpośrednich korzyści.
Z tym litem to bardzo ciekawy wątek, bo Ukraina rzeczywiście ma spore złoża surowców strategicznych, które są kluczowe dla przyszłości technologii, zwłaszcza baterii i elektroniki. Jeśli Trump próbuje "handlować" pomocą wojskową w zamian za dostęp do ukraińskich surowców, to pokazuje, że traktuje ten konflikt czysto transakcyjnie. A jeśli w to wejdą jeszcze inne mocarstwa, jak Francja czy Wielka Brytania, to sytuacja może się jeszcze bardziej skomplikować.
Co do lobby militarnego – masz rację, że to potężna siła w USA. Wielkie koncerny zbrojeniowe, takie jak Lockheed Martin czy Raytheon, zarabiają miliardy na zamówieniach związanych z pomocą dla Ukrainy. I to nie jest działalność charytatywna – te firmy nie pozwolą, by ktoś tak po prostu odciął im źródło dochodu. Możliwe więc, że Trump będzie musiał balansować między swoimi populistycznymi hasłami o "nieangażowaniu się" a presją ze strony przemysłu zbrojeniowego.
Biden może i był "nudny", ale faktycznie znał układy i wiedział, jak działać w cieniu. Trump natomiast musi/chce wszystko robić głośno, teatralnie, żeby przyciągnąć uwagę. Problem w tym, że takie podejście w polityce międzynarodowej może prowadzić do chaosu.
A jeśli chodzi o to, że ma pod sobą potężną armię – to jest chyba największy problem. Bo jeśli jego polityka zacznie iść w stronę izolacjonizmu i osłabienia NATO, to da to ogromne pole do manewru Rosji i Chinom (wydaje mi się, że akurat na to nie chce pozwolić, vide dzisiejszy pokaz siły). I to już nie jest tylko sprawa Ukrainy, ale całej Europy i globalnej równowagi sił.

To bardzo ciekawy scenariusz jawi się kiedy armia i zbrojeniówka będą chciały pokazać, kto naprawdę rządzi, bo jeśli armia USA i lobby zbrojeniowe uznają, że Trump zagraża ich interesom, mogą zacząć wywierać na niego poważną presję.
Jak mogą to zrobić?
Kongres i Senat – Wpływowe kręgi wojskowe i korporacje zbrojeniowe mają ogromne przełożenie na polityków, zwłaszcza Republikanów, którzy częściowo finansowani są przez te same koncerny. Mogą naciskać na kongresmenów, by blokowali decyzje Trumpa w sprawie ograniczenia wsparcia dla Ukrainy.
Pentagon i generałowie – Wojsko amerykańskie w dużej mierze popiera dotychczasową linię polityki, czyli wzmacnianie NATO i wspieranie Ukrainy, bo to osłabia Rosję i zwiększa wpływy USA na świecie. Jeśli Trump zacznie iść wbrew ich interesom, mogą zacząć publicznie podważać jego decyzje lub utrudniać ich realizację.
Media i przecieki – W USA zdarzało się już, że establishment wojskowy i wywiadowczy "wypuszczał" niewygodne informacje o prezydentach, jeśli ci zaczynali działać wbrew ich strategii. Jeśli Trump będzie forsował drastyczne zmiany, nagle mogą pojawić się kompromitujące przecieki lub skandale, które osłabią jego pozycję.
Sabotaż administracyjny – Biurokracja w Waszyngtonie jest potężna, a ludzie pracujący w strukturach Departamentu Obrony czy CIA mogą po prostu przeciągać wdrażanie decyzji Trumpa, opóźniać je i sabotować od środka.
Co zrobi Trump?
Jeśli dojdzie do takiej konfrontacji, Trump może:
Spróbować usunąć "nieposłusznych" generałów i wysokich urzędników (co może spotkać się z oporem).
Pójść na częściowy kompromis i np. ograniczyć pomoc dla Ukrainy, ale nie całkowicie jej odciąć.
Zaostrzyć retorykę wobec NATO i Europy, żeby pokazać swojej bazie wyborczej, że "robi, co obiecał", ale w praktyce nie podejmować radykalnych kroków (co już w zasadzie robił w poprzedniej kadencji)
Czy może dojść do kryzysu w USA?
Jeśli Trump wejdzie w otwarty konflikt z kompleksem wojskowo-przemysłowym, może to doprowadzić do dużego chaosu politycznego w USA. Już raz, podczas swojego pierwszego urzędowania, miał spięcia z Pentagonem (np. gdy chciał wycofać wojska z Syrii, a generałowie działali na własną rękę). Jeśli teraz pójdzie na wojnę z armią i lobby zbrojeniowym, może się to skończyć nawet próbą impeachmentu lub masowymi protestami.
Pytanie, jak bardzo Trump jest skłonny do ryzyka – bo jeśli przesadzi, to nawet Republikanie mogą się od niego odwrócić.


NA PLASTERKI !!!

Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona

Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2334 dnia: Marca 03, 2025, 22:38:58 »
...
Dla mnie jest ewidentne, że Trump absolutnie nie trawi Zieleńskiego.
A dlaczego ma go "trawić" ?

31-go sierpnia 2019 była zaplanowana wizyta w Warszawie ówczesnego prezydenta USA  Trumpa. Po dwóch lub trzech dniach pobytu w Polsce miał gościć również w Kijowie.
W 2020 czyli za kilkanaście miesięcy miały odbyć się wybory w USA w których przeciwnikiem Trumpa miał być Biden. A tajemnicą poliszynela były korupcyjne rozmowy syna kontrkandydata z jednym z oligarchów ukraińskich włascicielem Burisma Holdings.
Junior za lobbowanie tej spółki, dostał się do jej Zarządu i dostawał za to kasę. Trump postanowił zwiększyć swoje szansę na reelekcję.
Przed wspomnianą podróżą do Warszawy i Kijowa, Trump przeprowadził rozmowę telefoniczną z Zieleńskim :) i zażądał wszczęcia śledztwa w sprawie korumpowania Bidena Jr i ponoć przekazania stenogramów w/w rozmów korupcyjnych.

Zieleński odmówił. Trump odwołał swoją podróż, w zastępstwie wysyłając wiceprezydenta, który załatwił w Warszawie to co miał załatwić Trump.
Między innymi chodziło o zwolnienie z płacenia podatków w Polsce amerykańskich globalnych koncernów medialnych typu Goo..., Face... itp. Taki tam haracz, pewnie kilkaset milionów rocznie...

Mało tego, nagrania z rozmowy prezydentów USA i UKR ujrzały światło dzienne i rozpoczął się proces impeachmentu Trumpa. Został formalnie oskarżony "o nadużycie władzy przez wymuszanie na obcym państwie podjęcia działań w prywatnym interesie prezydenta". Co znacząco zmniejszyło jego szansę na reelekcję.

"Trump o takich rzeczach nie zapomina."

A gdy w grudniu 2024 roku został zablokowany przez Republikanów pakiet pomocy dla UKR, Zieleński wyruszył do Waszyngtonu z wydawało się beznadziejną misją.
W trakcie jego wizyty miał miejsce "przypadkowy" wyciek do sieci urywków stenogramów rozmów korupcyjnych B. Juniora.
W efekcie Zieleński wrócił do Kijowa z pełną "tacką". Na konferencji prasowej prezydentów w Białym Domu na koniec wizyty, Zieleński był "happy", a Biden wściekły jak osa.
« Ostatnia zmiana: Marca 04, 2025, 07:47:37 wysłana przez KosiMazaki »

Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2335 dnia: Marca 04, 2025, 18:47:35 »
W Jesionce podobno Amerykanie już asfalt zwijają. Szybko się to wszystko toczy...

Ukraińcy twierdzili, że tyle co im dał na koniec Bidon, to jeszcze na długie miesiące wojny wystarczy. Ciekawe ile w tym prawdy. I ile z tego co im przyznano, zdążyło już do nich trafić. I co będzie jak Rosjanie podkręcą obroty czując swoją szansę.

Europa nie jest w stanie zastąpić USA w roli wsparcia Ukrainy. Finansowo, może przez jakiś czas tak, ale nie militarnie. Dla przykładu, francuskie lotnictwo ma aktualnie potencjał do uczestniczenia w pełnoskalowej wojnie przez 3 (słownie: trzy) dni (https://defence24.pl/sily-zbrojne/francuskie-lotnictwo-moze-walczyc-trzy-dni). Wielka Brytania ma więcej koni niż czołgów. Niemiecka armia jest opłakanym stanie (to akurat dla nas chyba lepiej). Więc rozbawiła mnie ta wypowiedź pewnego pana, że "to paradoks, że 500 milionów Europejczyków prosi 300 milionów Amerykanów, żeby oni ich obronili przed 140 milionami Rosjan". Rozumiem, że jak przyjdzie co do czego, to zrobimy pospolite ruszenie, postawimy zeroemisyjne kosy na sztorc, weźmiemy buteleczki z dospawanymi na stałe zakrętkami w dłoń i ruszymy wszyscy bić Moskali. ;D Rozum po prostu tego nie jest w stanie ogarnąć.

Chciałbym wierzyć, że to co wyrabia Trump jakoś obudzi Europę z letargu. Ale raczej na "Make Europe Great Again" (MEGA - ładnie brzmi) nie ma co liczyć. Obawiam się, że skończy się to tak, że zostanie to dodatkowo wykorzystane jako argument ku dalszej federalizacji (armia UE i te sprawy) i tak o to, po niespełna 100 latach, Europa znajdzie się znowu pod niemieckim panowaniem, z tą różnicą, że tym razem operacja zostanie przeprowadzona w białych rękawiczkach, przy dźwiękach "Ody do radości" van Beethovena, a nie jak próbowano wcześniej - stosunkowo mało przyjemną i budzącą opory metodą bicia kolbą po mordzie.

Ale starczy już tej dygresji. Wracając do meritum, to cała ta historia z tym dealem za minerały wydaje mi się jakoś mocno podejrzana. Śmierdzi mi po porostu typową zagrywką (fortelem) Ukraińców. Jakoś mam wątpliwości ile tych cennych minerałów faktycznie tam jest i ile leży akurat na terenach, które nadal są w ich posiadaniu. Ten temat pojawił się tak nagle, jakby został stworzony na potrzeby urabiania Trumpa. U nas kiedyś też ogłoszono, że mamy największe złoża gazu łupkowego w Europie i że każdy Polak będzie jeździć Mercedesem. Wyszło później jak z tymi 100 milionami od Wałęsy...

Ciekawe natomiast, czy jeśli nie dojdzie do podpisania tej umowy (i ogólnie do naprawy relacji z USA) i Ukraina będzie dalej kontynuować walkę, to poirytowany Trump (że nie jest w stanie spełnić swoich obietnic o zapewnieniu pokoju i po prostu wypada w tej sytuacji słabo) posunie się do dalszych kroków by jeszcze bardziej utrudnić życie Ukraińcom. Tak mi przychodzi na myśl np. kwestia odcięcia dostępu do Starlinka, co Musk chciał już kiedyś zrobić, ale co zablokowała poprzednia ekipa. Wsparcie wywiadowcze (AWACS itp.) też ma olbrzymie znaczenie.

A dlaczego ma go "trawić" ?

A ja napisałem, że ma?

Offline YoYo

  • Administrator
  • *****
  • Wieczny symulant
    • YoYosims
Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2336 dnia: Marca 04, 2025, 23:55:26 »
Szybko, szybko. Ponoć asfalt mają dziś znów rozwijać. ;D
webmaster,   YoYosims - jeśli lubisz symulatory lotnicze

www.yoyosims.pl

Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2337 dnia: Marca 05, 2025, 00:18:35 »
Ciekawe natomiast, czy jeśli nie dojdzie do podpisania tej umowy (...)

Po dzisiejszych wypowiedziach obu stron, wygląda na to, że raczej podpiszą. Transporty znowu ruszą i będzie git aż do następnego kryzysiku za tydzień. Tak wygląda Trumpowska dyplomacja w praktyce. Przynajmniej w stosunku do demokratycznych "przyjaciół", bo z autokratycznymi "nieprzyjaciółmi" gadka jest zupełnie inna. Putin? Dyktatorem? No nieee....

Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2338 dnia: Marca 05, 2025, 01:26:40 »
Z tym litem to bardzo ciekawy wątek, bo Ukraina rzeczywiście ma spore złoża surowców strategicznych, które są kluczowe dla przyszłości technologii, zwłaszcza baterii i elektroniki. Jeśli Trump próbuje "handlować" pomocą wojskową w zamian za dostęp do ukraińskich surowców, to pokazuje, że traktuje ten konflikt czysto transakcyjnie.
Z ukraińskimi złożami jest ten zasadniczy problem, że w zdecydowanej większości są one już prywatną własnością ukraińskich oligarchów. Tam mało co zostało w rękach państwa. Z kolei złoża, których się nie eksploatuje są zagadką: albo mało obiecujące, albo trudne do wydobycia (nieopłacalne).

Amerykanie chcieli uzyskać dostęp do złóż już eksploatowanych, ale oligarchowie nie mieli zamiaru podzielić się z Jankesami choćby złamaną hrywną. Stąd Zełeński wiózł do USA własną umowę: zgodę na eksploatację 50% nowych złóż, w zamian za gwarancje bezpieczeństwa od Ameryki. Dr Szewko skomentował, że Jankesi musieliby być chorzy na umyśle, aby na to przystać. Po tym, co się wydarzyło w "Gabinecie Owalnym", widać że nie są...

Co do lobby militarnego – masz rację, że to potężna siła w USA. Wielkie koncerny zbrojeniowe, takie jak Lockheed Martin czy Raytheon, zarabiają miliardy na zamówieniach związanych z pomocą dla Ukrainy. I to nie jest działalność charytatywna – te firmy nie pozwolą, by ktoś tak po prostu odciął im źródło dochodu. Możliwe więc, że Trump będzie musiał balansować między swoimi populistycznymi hasłami o "nieangażowaniu się" a presją ze strony przemysłu zbrojeniowego.
A to Trump zablokował sprzedaż broni na Ukrainę? Wydaje się, że tylko zadecydował o wstrzymaniu "sponsoringu" tej wojny z budżetu USA. Zresztą, rzecznik prasowy Białego Domu Karoline Leavitt, mówiła o zaprzestaniu wypisywania czeków "in blanco" dla Zełeńskiego. Wygląda na to, że Waszyngton odciął Kijów od kasy z FMF (a wcześniej USAID) oraz wstrzymał wydawanie broni z magazynów US Army/USAF/USN. Nie oznacza to jednak, że Ukraina czy UE (na potrzeby ukraińskie) nie może w dalszym ciągu kupować broni w Stanach. Starlink wciąż na Ukrainie działa.

Należy pamiętać, że Ameryka żyje (w zasadzie) w stanie ciągłej wojny z innymi państwami na świecie. Tam jedna wojna się kończy, a inna zaczyna. Wróbelki ćwierkają, że Marco Rubio nakazał przerzucanie znacznych ilości broni i amunicji do baz w rejonie Morza Śródziemnego i bezpośrednio do Izraela. Szykują "ostateczne rozwiązanie kwestii palestyńskiej", albo wojnę z Iranem. Będzie więc mnóstwo nowych kontraktów na uzupełnienie przetrzebionych stanów magazynowych.

A jeśli chodzi o to, że ma pod sobą potężną armię – to jest chyba największy problem. Bo jeśli jego polityka zacznie iść w stronę izolacjonizmu i osłabienia NATO, to da to ogromne pole do manewru Rosji i Chinom (wydaje mi się, że akurat na to nie chce pozwolić, vide dzisiejszy pokaz siły). I to już nie jest tylko sprawa Ukrainy, ale całej Europy i globalnej równowagi sił.

NATO wygląda tak:


Na dzień obecny NATO to USA, a reszta to tylko kwiatki do kożucha (albo przystawki do dania głównego).
To nie jest zatem kwestia "osłabiania NATO", bo bez USA NATO zwyczajnie nie istnieje (traci 75% potencjału, albo i więcej).

W Jesionce podobno Amerykanie już asfalt zwijają.
Kolego Jascha, na miłość boską! W Jasionce, a nie w Jesionce! Jesionka to wioska pod Żyrardowem, a nie lotnisko pod Rzeszowem :P.   

Więc rozbawiła mnie ta wypowiedź pewnego pana, że "to paradoks, że 500 milionów Europejczyków prosi 300 milionów Amerykanów, żeby oni ich obronili przed 140 milionami Rosjan". Rozumiem, że jak przyjdzie co do czego, to zrobimy pospolite ruszenie, postawimy zeroemisyjne kosy na sztorc, weźmiemy buteleczki z dospawanymi na stałe zakrętkami w dłoń i ruszymy wszyscy bić Moskali. ;D Rozum po prostu tego nie jest w stanie ogarnąć.
UE to 450 mln, lecz 27 krajów, 27 parlamentów i ośrodków decyzyjnych (parlament UE i KE niewiele tu nie zmieniają). USA to 340 mln mieszkańców i jeden ośrodek decyzyjny. Rosja to 140 mln i jeden ośrodek decyzyjny.
   
Obawiam się, że skończy się to tak, że zostanie to dodatkowo wykorzystane jako argument ku dalszej federalizacji (armia UE i te sprawy) i tak o to, po niespełna 100 latach, Europa znajdzie się znowu pod niemieckim panowaniem, z tą różnicą, że tym razem operacja zostanie przeprowadzona w białych rękawiczkach, przy dźwiękach "Ody do radości" van Beethovena, a nie jak próbowano wcześniej - stosunkowo mało przyjemną i budzącą opory metodą bicia kolbą po mordzie.
Moim zdaniem nie będzie żadnej federalizacji, bo nie jest ona obecnie na rękę takim "graczom" jak: USA, Rosja i Chiny.
Wspomniane kraje będą prowadzić własne działania, aby tą federalizację rozbić. USA poprzez cła (np. 25% dla wrogów w UE, a 0% dla przyjaciół jak Włochy czy Węgry), własny lobbing oraz szantaże i kwity na polityków z archiwów CIA.
Rosja to chyba prawdziwa kopalnia "haków" i kompromitujących materiałów na polityków europejskich :D. Takich "śpiochów", jak Paweł Rubcow (vel Pablo Gonzales) to na terenie UE są dziesiątki, jeśli nie setki. Myślę, że teczki FSB (KGB) i GRU pękają w szwach.

Po dzisiejszych wypowiedziach obu stron, wygląda na to, że raczej podpiszą.
Wątpię (z wyżej wspomnianych powodów), ale pożyjemy zobaczymy... Poza tym, umowa na surowce to nie wszystko. Administracja Trumpa zażądała, aby Zełeński dodatkowo wystąpił przed kamerami FOX NEWS i osobiście przeprosił Trumpa i USA za "zniewagi", których się dopuścił w Białym Domu :P.
« Ostatnia zmiana: Marca 05, 2025, 01:35:47 wysłana przez as.karo »

Offline Redspider

  • *
  • Pure evil....ZŁOOOOO !
Odp: Konflikt Rosja-Ukraina: luźna dyskusja
« Odpowiedź #2339 dnia: Marca 05, 2025, 09:12:09 »
Trump podejmuje decyzje impulsywnie, myśląc krótkoterminowo i pod kątem własnego zysku politycznego. Jeśli faktycznie zacznie sabotować pomoc dla Ukrainy i osłabiać NATO, skutki mogą być fatalne nie tylko dla Europy, ale też dla samej Ameryki.

Długofalowo USA może stracić pozycję lidera światowego – bo jeśli porzucą sojuszników w Europie, to kto im potem zaufa? Chiny i Rosja tylko czekają na taki moment, żeby poszerzyć swoje wpływy.

Pytanie tylko, czy Trump jest w stanie to zrozumieć, czy będzie brnął dalej w swoje populistyczne zagrywki. Bo jak historia pokazała – czasem politycy robią coś, czego skutki odczuwają dopiero kolejne pokolenia.

Oby nie było za późno na refleksję.

Europa przez lata żyła w przekonaniu, że bezpieczeństwo jest czymś oczywistym, a USA zawsze będą gwarantem stabilności. W efekcie przez dekady ograniczano wydatki na wojsko, uzależniano się od rosyjskich surowców, a teraz – gdy Trump podważa sens dalszego wsparcia dla Ukrainy – nagle okazuje się, że UE jest w trudnym położeniu.

Teraz Europa musi nadrabiać zaległości, ale pytanie brzmi: czy zdąży?

Reformowanie armii i zwiększanie wydatków na obronność trwa latami. Polska i kraje bałtyckie robią to od 2014 roku, ale Niemcy czy Francja dopiero teraz zaczynają traktować temat poważnie.
Samodzielna produkcja broni – Europa ma dobry przemysł zbrojeniowy, ale jest rozproszony i uzależniony od USA. Własne systemy rakietowe, drony czy czołgi to projekty na dekady.
Polityczna jednomyślność – Trump pokazuje, że Europa nie może polegać na Ameryce, ale czy UE jest w stanie mówić jednym głosem w sprawie bezpieczeństwa? To duży znak zapytania.
Teraz kluczowe pytanie: co, jeśli Trump faktycznie ograniczy wsparcie dla Ukrainy?
Czy Europa przejmie rolę głównego sponsora pomocy wojskowej?
Czy bez amerykańskiego wsparcia Ukraina da radę utrzymać linię frontu?
Czy Putin dostanie sygnał, że może iść dalej – np. w kierunku Mołdawii, a potem Bałkanów?
Możliwe, że obecne decyzje Trumpa to tylko taktyka negocjacyjna, ale Europa nie może już dłużej spać. Europa przespała moment, ale pytanie brzmi, czy teraz się obudzi na czas.

Premier Donald Tusk zwrócił uwagę na paradoksalną sytuację, w której 500 milionów Europejczyków prosi 300 milionów Amerykanów o obronę przed 150 milionami Rosjan. I tu całkowicie się zgadzam, a mało tego, to jest przykład jak należy motywować ludzi. Szkoda, że nikt wcześniej tego nie widział. Europa rozleniwiła się pod wyimaginowanym, jak sie teraz okazuje, płaszczykiem bezpieczeństwa ze strony USA. I niech nikt sobie nie myśli, że na przykład baza w Redzikowie jest dla naszego bezpieczeństwa. Ona jest na bezpieczeństwa USA. Jak będzie trzeba to powieszą tam kłódkę i powiedzą "bye bye", albo wymyślą, że Redzikowo trzeba zaanektować (cytując : Grenladia jest nam potrzebna i już działamy). I jeśli kiedykolwiek przestanie być im potrzebna, to albo ją zamkną, albo będą nią zarządzać wedle własnych potrzeb, bez oglądania się na Warszawę. Podobnie było np. z amerykańskimi bazami w Azji, które były otwierane i zamykane zgodnie z polityką Waszyngtonu, a nie interesami lokalnych sojuszników.
Wniosek? Europa musi zacząć budować realne zdolności obronne, a nie tylko liczyć na to, że Amerykanie zawsze rzucą się na ratunek. Bo może się okazać, że w kluczowym momencie powiedzą: „to nie nasza sprawa”. A Trump to buc.
NA PLASTERKI !!!

Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona