Świat nie jest zerojednynkowy i w każdej wojnie, zwłaszcza w tej, chodzi o pieniądze i zasoby. Ukraina miała przerąbane od początku. Cywilizowany świat (USA i Europa) na początku chyba przyglądał się, co się stanie. Błędy Putina w pierwszych miesiącach spowodowały, że Amerykanom napłynęły soki do jaj i zaczęli grać w dziwną grę - wojnę skalowaną. Wiadomo było też, że Rosja jakoś stanie na nogi i sytuacja Ukrainy nie będzie ciekawa. Widzimy to teraz.
Mimo całej mojej niechęci do kacapów i ich politycznego cwaniactwa i bezczelności, uważam, że Ukraina nie jest bez winy. Dla Polski taka wojna jest korzystna, giną Ukraińcy i Rosjanie, a im mniej sprawnych żołnierzy tych nacji przy naszych granicach, tym lepiej. Jest to może niepolityczne i niepopularne, ale chyba prawdziwe.
Wojna w Ukrainie pozwala zarobić dużo pieniążków koncernom zbrojeniowym. Wiadomo, o co chodzi.
Zakładam też, że to, co się dzieje, wraz z przekazem dla świata, jest przekazem dla "maluczkich". USA, Chiny i Rosja mają to jakoś "połapane" i wydarzy się to, co ma się wydarzyć.
Jeśli chodzi o imigrantów z Ukrainy - Polska na już potrzebuje miliona rąk do pracy. Bez tego na początku lat 30 obecnego stulecia nasz system emerytalny i PKB załamią się.
Sami Ukraińcy nie mają dobrego zdania o sobie. Słyszałem opinie Ukrainki, która mówiła, że jej rodacy to źli ludzie. Może jednostkowy przykład, ale patrząc na ciągle występującą wśród elity ukraińskiej polityki korupcję, jestem w stanie w to uwierzyć.
Wg mnie Ukraina powinna dążyć do zakończenia wojny jak najszybciej, z jakimiś gwarancjami politycznymi i decyzjami co do spornych terytoriów: linia demarkacyjna i wojska UN, plebiscyt na spornych ziemiach, zrzeczenie się spornych ziem w kierunku ich autonomii, itd. Każdy dzień wojny to obecnie zwycięstwo Putina, oczywiście przy założeniu, że Zachód jest bierny, a raczej tak jest.