Daar La-7 to świetna maszyna. Podczas drugiej wojny światowej niemieccy piloci nie przepadali walczyć z tymi samolotami. Teraz także zbliżające się L-7 może oznaczać
w witrualnym światku poważne kłopoty

. Niektórzy twierdzą, że jest on przemodelowany.
Jak dla mnie to ciężko znaleźć na to jakieś przekonujące dowody. Podstawowe parametry wirtualnego La-7 odpowiadają ruskiej dokumentacji z czasów wojny. Takie wartości jak
stosunek mocy silnika do masy samolotu itp. przemawiają na korzyść La-7. Czasami obserwując jak "latają" co lepsi zwolennicy niemieckich maszyn już od czsów Ił-2 i dochodzę
do wniosku, że tak jak wtedy na wirtualnym niebie przeszkadzały im La-5 FN tak teraz
przeszkadza im la-7. Najnormalniej w świecie L-7 utrudnia im życie. Na takim k-4 można
uciec bez problemu La-7 wykorzystując przewagę wznoszenia ale trudno z nim powalczyć
blisko gruntu. La-7 z kolei jest najszybszym tłokowcem na poziomie morza i na tym poziomie może odskoczyć wszystkiemu co lata , a nie jest odrzutowcem. Ponadto La-7 jest bardzo wszechstronną maszynką. Może dlatego przyjęło się latanie -La7 jest niehonorowe

.
Zwróć uwagę na to co się niekiedy trafia na niektórych arenach. Gdzieś wysoko lata sobie
jakaś niemiecka maszynka wypatrując łupu pod sobą po czym widać jak taki "orzeł" nurkuje, słychać krótką serię genialnie trafijąca w cel po czym "orzeł" wzbija się bezpiecznie na swój dotychczasowy pułap. Upolowanie prez La-7 takiego orła nie jest łatwe bo w nurkowaniu on ( orzeł ) może dojść do około 1000 km/h, a nieszczęsny La-7 tylko do
niewiele ponad 700 km/h. Z drugiej strony jak już obaj znajdują się na podobnym pułapie
to La-7 pilotowany przez dobrego pilota jest prawie nie do zestrzelenia przez "orła".
Ten w la-7 też niewiele z tego ma gdyż jak pilnuje "orła" to nie może zejść za nisko i nie
może też bawić się gwałtowne nurkowanie za orłem ( straci skrzydła ) i zestrzelenie czegoś
co jest nisko. Innymi słowy zachowuje się jak pies ogrodnika co to sam nie skorzysta a innemu też skorzystać nie da

. Kiedyś w FB jakiś genialnie latający (orzeł ) po ponad godzinnej, bezowocnej szarpaninie ze mną ( a ni ja go nie zestrzeliłem ani on mnie) zaproponował mi prosty układ. Powiedział coś w tym stylu : "wiesz co stary przez Ciebie
nic tu nie mogę ustrzelić. Umówmy się ...Ja do Ciebie nie strzelam. Ty do mnie też nie
i nie przeszkadzamy sobie ... DObra?" No i to jest chyba kwintesenscja... Te samoloty
przeszkadzają innym no są ruskie, a do tego dobre i może dlatego dla niektórych dyshonorem jest latać nimi

.