Błehhhhh... bezzałogowce, ale sterowane. I na pewno nie wyprą pilota. Zawsze ktoś będzie w powietrzu nadzorować coś.
Skąd ta pewność, że nie wyprą? Pilotowanie a "nadzorowanie", jak piszesz, to dwie inne sprawy. Oczywiście , że gdzieś w łancuchu decyzyjnym zawsze będzie człowiek (patrz na tak zaawansowany system walki jak AEGIS stosowany na okrętach US NAVY), ale doświadczenie pokazało, że w najbliższym czasie latające aparaty nie będą pilotowane przez człowieka a jedynie człowiek będzie wydawał instrukcje i autoryzacje samolotom autonomicznym poprzez telemetryczne łącze suborbitalne(różnych długości fal elektromagnetycznych) lub satelitarne. Pilotowanie bezpośrednie przez kanał radiowy nie sprawdziło się w ogóle podczas walk nad Jugosławią i zaniechano tej koncepcji już przed 2000 rokiem. Co innego pojazdy lądowe i latające aparaty rozpoznania taktycznego i wskazywania celów. W przypadku tych drugich stosuje sie metody pilotażu podobne do śmigłowcowych (długotrwałe operowanie w zawisie , precyzyjne manewrowanie między przeszkodami terenowymi) Obecna technologia nie jest w stanie zapewnieć im bezpiecznej pracy w zakresie całkowicie autonomicznym. Tu potrzebny jest operator/pilot, przebywający poza maszymą i mający w ręku sterownice.
Kosz ich eksploatacji może być droższy marcin85.pl, mszyna to maszyna, a nowinki techniczne do nich spowodują, że będzie trzeba coś dokupywać.
Na pewno nie będzie droższy w najbliższym czasie. Założenie UCAV'ów jest takie, że mają być one tańsze od statków załogowych. Owszem, w przyszłości cena jednostkowa sprzętu wojskowego będzie relatywnie rosnąć, jak to miało miejsce dotąd (przez cały XXw.). Lecz relacja cenowa między UCAVami a innym tepem sprzętu wojskowego nie zmieni się na tyle by powrócono do załogowych maszyn na dobre. A biorąc pod uwagę wskażnik "cena całkowita"/wartość bojowa plus korzyści polityczne napewno UAVy będą zostawiały w tyle samoloty załogowe.
Problem leży w przekazywaniu sygnałów od pilota do maszyny. Niby laser przez satelity, ale wystarczy rozwalić satelitę i flota uziemiona? Tu jest największy problem.
Nie widzę tu żadnego problemu. A jeżeli jest, to jest on marginalny i nie przekreśla stosowania i rozwijania obecnych technologii. T już niestety temat na dłuuugi elaborat więc go nie rozwinę.
A poza tym, nie wiadomo, jakie możliwości będą miały samoloty przyszłości, wszak ropa skończy się ok roku 2050. A to już bardzo blisko. Napędy zastępcze mogą nie być tak wydajne w mocy jak dzisiejsze. Może spadek osiągów spowoduje, że lepiej ponownie mieć pilota w kabinie, i tak wytrzyma możliwości maszyny.
A dla czego uważasz , że nie wiadomo jakie będą ich możliwości?

A kto powiedział , że właśnie w 2050 roku? Do 2050 roku wcale nie jest tak blisko, biorąc pod uwagę fakt tak dynamicznego rozwoju technologii i polityki globalnej. Napędy "zastępcze"(jak to ująłeś) będą o wiele wydajniejsze niż nam sie zdaje. Już obecnie pracuje się NIE nad ich "koncepcją" a nad wdrażaniem (co nastąpi na początku następnej dekady) i obniżeniem ceny. Mowa tu o napędach elekrycznych oczywiście. Ostatnie zdanie jak dla mnie to całkowita spekulacja i abstrakcja, i nie potrafię sie do niego ustosunkować.
pozdrawiam
Paweł
VIPER