Skoro juz jesteśmy przy temacie , to pochwale sie że jestem koszmarem nieuzbrojonych pojazdów o masie całkowietej do 4 ton :DDDD
A na poważnie to juz idzie mi niezle - start z łódki - 100 paliwa , 2 addery czy inne atole 4 faby 500 , 4 opakowania subammunicji po 40 sztuk ( jakieś pociotki tego badziewia co pod kurskiem wpadło do otwartej komory silnikowej tigra, co zaowocowało spaleniem się kota, a u kufajamanów wywołało dziką euforię), i na zewnętrznych podwieszeniach po fabiku 250 na wsji sluczaj
Na drodze jedzie sobie kolumna 6 pojazdów USMC , nie pamietam jak sie to nazywa, chyba aligator czy jakoś tak, kilka hummvich a kolumne osłaniają Vulcany i kilku gości ze stingerami wzdłuż drogi przejazdu.
Na początku atakowałem z glebokiego nurkowania , i zrzucałem z okolo 500 m bombke , po pewnym czasie doszedlem do wniosku ze 1000km/h i 4 km wysokosci nie robia roznicy celownikowi bombardierskiemu , natomiast robia roznice celowniczym vulcanów

wiec jak wykoncze vulcany to zrzucam subamunicje z 4 km , w trybie salvo wzdłuż drogi przejazdu
a na dole krew rzez i trociny, mysle ze nie chcialbym takiego ataku w realu zobaczyc
raz , jeden jedyny udalo mi sie zniszczyc 12 pojazdów w pojedynczym ataku
natomiast goscie ze stingerami to sa przemodelowani
wystrzelałem do jednego 100 pociskow

wokoło miejsca gdzie stał zrobił się księzyc, tyle kraterów było...a o nic , dalej stał. Oni chyba mają jedna rakietę

bo po pierwszym odpaleniu nie bbyło następnych
a wogóle to ostatnio kilka fajnych rzeczy odkryłem - raz chciaałem postawić się na ogonie zaraz po starcie , i zrobiłem to na tyle dynamicznie, ze usłyszałem dzwięk szlifierki kątowej

i z głupim wyrazem stwierdziłem że jadę na 30 tonowych sankach po pasie , które dodatkowo mrugają histerycznie swiatełkami w kolorze czerwieni i coś mówia poddenerwowanym głosem
na tracku zobaczyłem... ze przytarłem dyszami

asfalt