Używałem papier mokry i zawsze polerowałem na mokro. Tylko delikatnie, to nie warsztat przyfabryczny...

Teraz robię to samo ale dodaję na koniec ściereczki Cape Cod. Tyle, że poleruję kilkudziesięcioletnie plastikowe, celuloidowe itp. szkiełka do zegarków

. Odkąd urodziło mi się pierwsze dziecko nie wziąłem aerografu do ręki...
Preszejding mogłeś zrobić, fakt, to można szeroko malować, można też sobie podmaskować. Mogłeś też powierzchnię zrobić na cymes ładując pod farbę Surfacera. Ale IMHO na to wszystko będzie czas. I tak fajnie, że chcesz robić a w sumie zaczynasz wcale od nie najłatwiejszych powłok.
Ja wszystko pokrywałem lakierami.
Malowałem tak:
1. Jeśli model słaby to surfacer i polerka.
2. Podkład szary aby sprawdzić powierzchnię modelu.
3. Preszejding (ale nie zawsze)
4. Powłoki właściwe, klika warstw, rzadką farbą, mieszałem pipetami jednorazowymi i w probówkach.
5. Lakier bezbarwny gloss, najczęściej właśnie sidolux.
6. Brudzenie modelu, linie i kalkomanie.
7. Ostatnia warstwa lakieru, półmat.
Nawet jeżeli robiłem np. P-51, to blachy zawsze zabezpieczałem. Ale tu każdy ma swoją "szkołę".