Tzn jakim użyciu ? One tam poleciały, postały, dwa sie rozbiły (jeden z powodu błedu pilota, drugi z powodu awarii śmigła ogonowego) i wróciły. Natomiast brak zaliczonej nawet jednej godziny lotu bojowego nie ma nic wspólnego z samymi maszynami, a sposobem działania US Army w tamtym czasie. Poproszona o przesłanie 24 śmigłowców bojowych, wysłała 24 Apache i ich standardowe wsparcie w postaci:
- 26 UH-60L
- kilku CH-47
- kompanię piechoty
- pluton z trzeba wyrzutniami MLRS
- kompanię przeciwpancernych wozów kołowych HMMWV (w tym 38 z wyrzutniami TOW)
- pluton wywiadu
- pluton żandarmerii
- 14 transporterów M2 Bradley
- 15 czołgów M1A2 Abrams
- baterie artyleryjska z 8 haubicami M109
- kompanie inżynieryjną
- baterię obrony przeciwlotniczej z 8 Linebakerami
i trochę różnych innych rzeczy, łącznie
5350 żołnierzy. Dodajmy do tego długie negocjacje w sprawie miejsca umieszczenia grupy bojowej i mamy piekło logistyczne i finansowe, w którym Task Force Hawk się usmażyło... ale przynajmniej C-17 udowodniły swojej wartości wtedy

transportując łącznie 22000 ton sprzętu (nie licząc latającego - ten dotarł na miejsce o własnych siłach (z wyjątkiem jednego Apache, który pozostał we Włoszech)
Polecam lekturę artykułu "Task Force Hawk" autorstwa Benjamin S. Lambeth z AIR FORCE Magazine, luty 2002.