Prawdę piszecie Czesiu ale….
Wiadomo jak wygląda panel SPO i jak może się zachowywać w warunkach bojowych, gdy samolot jest odpromieniowywany różnymi typami radarów z różnych kierunków - robi się z tego dyskoteka i przydatność tych systemów w walce znacząco maleje.
Zależy, który - SPO-10 i SPO-15 to dwa różne panele i dwie różne generacje. Dyskoteka niekoniecznie. Oczywiście w pobliżu wielu pracujących stacji radiolokacyjnych nie raz panel zamigocze, a nawet zasygnalizuje dźwiękiem, ale trudno przypuszczać, aby w czasie lotu bojowego pilot był bez przerwy ogłuszany sygnałami z SPO. Do pełnego zadziałania systemu musi zostać spełniony warunek:
wroga stacja radiolokacyjna musi przejść na zakres śledzenia, a to oczywiście nie jest już przypadkowy szum radiolokacyjny, a wiązka skierowana w konkretny punkt w przestrzeni. Dla stacji kierowania ogniem zwykle oznacza to przejście w tryb naprowadzania pocisku.
A tak na marginesie – czy istnieje możliwość rozróżnienia, w podanych przez Czesia RWRach, czy samolot jest opromieniowany przez Tomcata czy inną maszynę np. F-4??
W zależności, czy mówimy o SPO-10 czy SPO-15. W tym drugim owszem. Niezależnie od tego jaki środek radiolokacyjny rozpoczyna śledzenie pojawia się wystarczający warunek do rozpoczęcia manewru przeciwrakietowego. Oczywiście uprzednie naziemne przygotowanie do zadania, a więc wiedza o siłach i środkach przeciwnika w danym rejonie, a w końcu dane od kontroli naziemnej i innych załóg pozwalają na ocenę zagrożenia i dostosowanie manewru.
Dla mniej zorientowanych garść danych:
Zacznijmy od SPO-10. Służy ona do ostrzeżenia pilota o tym, że został opromieniowany przez SRL pracującą impulsowo w centymetrowym zakresie. Urządzenie służy także do określenia orientacyjnego kierunku pracującej SRL.
Przy opromieniowaniu samolotu przez SRL pracującą w rodzaju pracy OBSERWACJA, pilot słyszy w słuchawkach krótkie sygnały dźwiękowe, w takt których miga jedna z lampek sygnalizacyjnych odpowiedniego sektora opromieniowania. Z chwilą przejścia SRL w rodzaj pracy ŚLEDZENIE, częstotliwość sygnału dźwiękowego gwałtownie się zwiększa się, a odpowiednia lampka zaczyna świecić ciągle. Jeżeli samolot opromieniowany jest pod sylwetką 0/4 lub 4/4 wówczas odpowiednie dwie lampki sygnalizacyjne będą świecić jednocześnie.
Ciekawostką jest to, że SPO-10 steruje w sposób automatyczny odpalaniem z ASO-2I 64 nabojów IPP-26 (flary/dipole z ładunkami dostosowanymi do długości fal stacji npla.) w różnych sekwencjach. Poza tym w arsenale środków przenoszonych przez samoloty wyposażone w SPO-10 (Su-20/22M, MiG-21/23) znajduje się stacja SPS-141Je. Służy ona do zakłócenia samonaprowadzających się pocisków rakietowych i pokładowych stacji radiolokacyjnych w czasie ataku nieprzyjaciela z przedniej półsfery. W przypadku wykrycia przez SPS pracy SRL na odpowiednim zakresie, zaświeca lampka OPROMIENIOWANIE. W tym wypadku pilot przełącza przełącznik ODBIÓR – NADAWANIE w zakres NADAWANIE i wykonuje manewr z maksymalnym przeciążeniem w kierunku atakującego samolotu myśliwskiego w połączeniu z odpaleniem serii imitatorów IPP-26. Stacja działa również w osłonie grupowej na zakresie II (szyk 200 -250 m). Dodatkowo irackie samoloty mogły latać ze specjalnym ukompletowaniem amunicji do działek typu PRŁ-AM-GSz-23.
Jak widać sprzęt lotniczy wykorzystywany w tej wojnie przez Irakijczyków był technicznie dostosowany do wyrafinowanych działań obronnych.
Kolejna to SPO-15. Dla zobrazowania posłużę się przykładem SPO-15ŁM, która może się nieznacznie różnić w różnych ukompletowaniach.

SPO-15 służy generalnie temu samemu celowi, co SPO-10, przy czym możliwości systemu są rozszerzone. Są one następujące:
a) wykrycie o namierzenie naziemnych lub pokładowych SRL opromieniowujących samolot;
b) określenie odległości i prędkości zbliżania lub oddalania się najbardziej niebezpiecznego atakującego środka z promieniującą SRL, momentu zbliżania się samolotu myśliwskiego do strefy działania przeciwlotniczych zestawów rakietowych i pocisków rakietowych samolotów myśliwskich przeciwnika;
c) określenie najbardziej niebezpiecznego środka atakującego:
d) sygnalizację świetlną i dźwiękową o atakujących środkach.
Dane o stopniu ważności typów SRL wprowadzone są do programu SPO-15 i określone za pomocą znaczników:
П – samolot F-4, F-104, a na morskim TDW „Terier”;
З – PZA „Vulcan”, PZR „Chaparral”, a na morskim TDW „Sea Wolf”;
X – MIM-23;
H – PZR „Nike – Herkules”, „Talos”, „Patriot”;
F – F-14/15/16/18;
C – F-4, F-104, F-5, Mirage III, a na morskim TDW „Terrier”, „Talos”.
Opis działania urządzenia jest zbyt długi dlatego pokrótce:
Jeżeli samolot został opromieniowany tylko przez jedną SRL lub jeżeli ta SRL jest głównym celem, to nad znacznikiem typu i namiaru pojawiają się znaczniki głównego typu i głównego namiaru z wartością kątową znacznika w stopniach. Świecą one jeszcze w ciągu 8-12 s. Po przełączeniu promieniującej SRL na zakres ŚLEDZENIE, zaczyna migotać znacznik koloru czerwonego. Synchronicznie z sygnalizacją świetlną słyszalne są następujące sygnały w słuchawkach:
a) przy pracy promieniującej SRL na zakresie obserwacji – przerywany sygnał dźwiękowy niskiego tonu (z częstotliwością obrotu anteny danej SRL);
b) przy pracy promieniującej SRL na zakresie śledzenia – ciągły sygnał dźwiękowy wysokiej częstotliwości;
c) po odpaleniu pocisku rakietowego zmieniający się w tonie i natężeniu sygnał dźwiękowy.
Urządzenia SPO umiejętne wykorzystanie pozwala na uniknięcie zagrożeń. Zostały zaprojektowane do pracy przy działaniu wielu środków radiolokacyjnych, a nie poligonowej ciszy, więc nie ma podstaw twierdzenie, że ich przydatność znacząco spada. Owszem, gdy zbyt wielu przeciwników – pilot może mieć problem wyborem manewru, ale i to się udaje (vide MiG-29 Serbia 99 r.)
O ile dobrze pamiętam AWG-9 posiada tryb Twiz (TWS) i do strzelania Phoenix'em nie ma potrzeby przechodzenia w tryb PSTT na dłużej niż 2 sekundy w czasie przejścia pocisku w tryb aktywny, co powoduje, że przeciwnik Tomcata ma mało czasu na uniknięcie żelastwa lecącego w jego kierunku. Zdarzały się co prawda przypadki, że Iraccy piloci byli w porę ostrzegani przez RWR o lecącym Phoenix’ie i go unikali, ale przecież nie został on stworzony do spuszczania z nieba celów manewrujących (dodatkowo wersja dla Iranu miała okrojoną elekrtonikę). To że Irakijczycy strzelali nim tak często wynikało poniekąd z tego, że nie dostali ani AIM-7F (jedynego w miarę skutecznego Sparrowa) ani AIM-9L.
Trybów wykrywania i śledzenia AWG-9 miał całkiem sporo. Tryb TWS (śledzenie w obserwacji) jest w zasadzie jedyną w przypadku F-14A metodą pozwalającą opóźnić wykrycie ataku. Niemniej jednak pozostały czas pozwalał na wykonanie uniku nawet takim samolotom jak MiG-25RB jak to pokazały wypadki z 15 maja 1981 roku. Zresztą później też dochodziło do podobnych zdarzeń między tymi maszynami czy to w wojnie Irak – Iran, czy też w „Pustynnej Burzy” – zawsze bezskutecznie. Zacznijmy od trybów pracy AWG-9:
PDS – reżim impulsowo – dopplerowskiego poszukiwania i wykrywania celów powietrznych na dużych odległościach z koherentną obróbką sygnałów i dopplerowską selekcją celów;
PDSTT – reżim automatycznego impulsowo dopplerowskiego śledzenia pojedynczego celu przy koherentnej obróbce sygnałów i użyciem dopplerowskiej selekcji celów. W zakres ten stacja przechodzi po wykryciu celu w reżimie PDS. Antena śledzi automatycznie cel według koordynat kątowych;
RWS (TWS) – reżim jednoczesnego śledzenia i obserwacji używający wysokiej częstotliwości powtarzania impulsów. Zakres, w którym jest możliwe śledzenie do 24 celów i przygotowania danych do ostrzeliwania 6 celów;
PS – niekoherentno – impulsowy reżim poszukiwania celów. Stosowany na średnich i małych odległościach przy ataku z tylnej półsfery. Dopplerowska selekcja celów w tym reżimie jest niemożliwa.
PSTT – reżim automatycznego niekoherentno – impulsowego śledzenia pojedynczego celu.
W tym miejscu możemy przejść do sprawy „niewykrywalnego” ostrzeliwania w trybie TWS. PSTT natomiast jest zupełnie, czym innym, nie służy do korekcji kursu rakiety, więc nie będzie używany do podświetlenia w czasie 2 s. tak jak piszesz. AIM-54A ma kombinowany układ naprowadzania. W pierwszej fazie półaktywny, w drugiej aktywny. Niestety pozbawiona układu nawigacji bezwładnościowej (a ten jest dopiero od AIM-54C). Do naprowadzania rakiety służy jeden z 6 kanałów częstotliwości (jest jeszcze 5 dla AIM-7). Po wystrzeleniu rakieta leci według programu, aż do momentu, gdy PARGS zarejestruje sygnał odbity od celu, przy czym warunek jest taki, że przechodzi ona na samonaprowadzanie, jeżeli czas odbioru sygnału od celu będzie trwał około 14 s. Jest to pośredni etap lotu i w tym miejscu kończy się czas, w którym można zaskoczyć samoloty wyposażone w SPO-10/15. Niestety ze względu na brak układu nawigacji bezwładnościowej AIM-54A, w tym wczesnym etapie lotu musi nastąpić skorygowanie kursu za pomocą kanału naprowadzania. Sygnał trwa kilka sekund. Stacje SPO-10/15 nie wykrywają przejścia zakresu pracy SRL na ŚLEDZENIE pracujących w trybie śledzenie w obserwacji (TWS), natomiast sygnał z kanału podświetlania jest odbierany i jest to pierwszy raz, gdy pulpit zaświeci się na czerwono, poda kierunek i rodzaj zagrożenia (SPO-15), a w słuchawkach będzie słychać ciągły sygnał dźwiękowy wysokiej częstotliwości. W zależności od typu i położenia celu uruchamia się ARGS w odległości 16 - 20 km i jest to drugi moment, w którym zmieniający się w tonie i natężeniu sygnał dźwiękowy oraz świetlny ostrzeże pilota. Zresztą wspomniany przeze mnie przypadek wymanewrowania AIM-54A przez MiG-25RB nastąpił na etapie korekcji. Biorąc pod uwagę to, że irackie MiGi-25 były wyposażone raczej w starsze S-3M, jego możliwości manewrowe i to, że całą wojnę unikały ataku AIM-54A sądzę, żę nie ma, co się rozpisywać o pogromach w wykonaniu F-14. Zresztą nie tylko TWS był wykorzystywany. Aby wyzyskać maksymalne możliwości systemu uzbrojenia wykorzystywano reżimy PDS/PDSTT (podobnie jak w naszych AN/APG-68V(9) do uzyskania maksymalnego zasięgu AIM-120C-5 stosuje się wyłącznie reżim STT), a te są wykrywane przez oba warianty SPO. Sam TWS, w AWG-9 jest przydatny jedynie w grupowym zwalczaniu celów, choć ze znacznymi ograniczeniami – strefa automatycznego śledzenia wielu celów dla tej stacji wynosi jedynie 420 deg
2 (ZBI-16 18200 deg
2), zatem praca z 24 celami jest mało prawdopodobna. Poza tym AWG-9 ma dość słabe parametry pomiarów kątowych koordynat (gorsze niż ZBI-16), czym się tłumaczy liczne pudła (Irak – Iran 1980-88, Zatoka Sidra 1982-84, obie wojny w Zatoce Perskiej itd.). Prawdopodobnie było to jedną z przyczyn wymiany AN/AWG-9 na AN/APG-71 (przy czym nowa stacja śledziła już tylko 10 celów co przy tych strefach obserwacji jest rozsądne). Tymczasem dotarłem do nowych informacji na temat akcji F-14D w 1991 r. przeciwko irackim MiG-25P. Według tej wersji oba Phoenix-y wystrzelono z dwóch samolotów F-14D do dwóch MiG-25. Obie rakiety chybiły.
A skąd wniosek, że strzelano nimi częściej niż AIM-7E? Prawdopodobnie używano również MIM-23, czy mamy je klasyfikować, jako AIM-54?
Pewnie że opracowano sposób przeciwdziałania, Tomcat YALLA, YALLA!
, rzadziej stosowano tzw.”beaming” który zresztą był skuteczny na małych odległościach gdy komputery AWG-9 nie wyrabiały z obliczeniami i gubiły cel. Zresztą jak by nie patrzeć, Tomcaty dosyć skutecznie blokowały dostęp do ochranianej przez nie przestrzeni powietrznej. To czy zestrzeliły czy tylko przegoniły przeciwnika jest niejako drugorzędne bo ów przeciwnik i tak nie wykonał swojego zadania.
Jedynymi Irackimi samolotami które w miarę skutecznie mogły penetrować Irańską przestrzeń powietrzną były MiGi-25 ze względu na pułap i prędkości na których latali. I osobiście nie traktował bym tego jako słabości Tomcat’a bo nawet dzisiejsze maszyny miały by problemy z jego przechwyceniem operując w warunkach w jakich przyszło Tomcatom operować.
Stosowano rozmaite środki przeciwdziałania – od manewru po zakłócanie radioelektroniczne. Teza, że jedynie MiG-25 mogły skutecznie penetrować Irańską przestrzeń powietrzną prowadzi do fałszywego wniosku, że działania lotnicze prowadzono tylko na terytorium Iraku. To nie prawda. Mocno dały się we znaki Irańczykom choćby Su-22. Weźmy przykład strategiczną wyspę Chark (Jazīreh-ye Khārk) na której znajduje się terminal naftowy. Była ona osłaniana przez MIM-23B Hawk oraz F-4 i F-14. 15 sierpnia 1985 roku 6 Su-22 z zastosowaniem SPS-141MWE zaatakowało wyspę niszcząc instalacje naftowe bez reakcji oślepionych baterii i lotnictwa. Skuteczność SPS-141MWE (Pierwsze stacje dostarczono w 1981 roku natomiast wraz z Su-22M3 wyposażonymi w SPO-15 trafiły tam zasobniki SPS-141MWE) potwierdziła to akcja grupy Su-22 w rejonie frontu koło Basry, które były 9 razy ostrzelane przez MIM-23 z różnych kierunków. Wszystkie chybiły, chociaż Su-22 leciały jedynie na 1000 m przenosząc po 6 FAB-500, które zrzucono na irańskie pozycje. Z resztą w tym kontekście warto wspomnieć o użyciu rakiet Ch-28/Mietel, które rąbały skutecznie baterie HAWKów (pokrycie odbioru w azymucie ich głowic okazało się lepsze niż amerykańskich HARM/HTS, natomiast czułość głowicy pozwalała na wykrycie emisji baterii już z 200 km).
I jeszcze moje 2 grosze odnośnie słabej sprawności F14 jak i AIM-54. Wydaje mi się, że nie wynikała ona z faktu, że był to słabo zaprojektowany samolot i kpr. (no może oprócz silników TF30 które „pompowały” jak szalone), a raczej z poziomu kultury technicznej obsługi, dostępności części zamiennych i warunków w jakich operował.
Dość powiedzieć o kłopotach z częściami zamiennymi i tym jak Irańczycy poważnie traktowali F-14, że żeby pozyskać pewne części zamienne i technologie napraw nawiązano dosyć szerokie kontakty z izraelskimi handlarzami i firmami. Oczywiście wszystko to było utajone i skrzętnie ukrywane przed opinią publiczną obu państw.
O sprawności samolotu się nie wypowiadałem i nie będę. Wspomniałem o jego słabych osiągach, natomiast o przyczynach małej celności AIM-54A już pisałem.
Podsumowując wysokie zużycie AIM-54A Phoenix było podyktowane niską celnością tych rakiet, a więc powtarzaniem ataków i strzelaniem salwami

YALLA!