To się dzieli przez liczbę osób, które nad maszyną pracują. 
Co nie znaczy że jakby wysłać więcej ludzi to ten czas spadnie

Odrębną kwestią jest jak liczone było te 50rbh - do użytku własnego czy do folderów reklamowych

.
I tak dla przykładu w USAF istnieje status Hangar Queen (samolot uziemiony z powodów technicznych na dłużej niż 90 dni - o ile dobrze pamiętam). Jeżeli samolot dostaje taki status to personel obsługi musi się gęsto tłumaczyć dlaczego nie może usprawnić samolotu. Z reguły kanibalizuje się wtedy inny samolot i usprawnia królową. Kanibalizacja może też wynikać nierównomiernego zużycia resursu/wykorzystania nalotu lub zbyt niskiej sprawności floty, a efekt kanibalizacji jest taki sam i zależnie od jej powodów:
1. ma się spokój na kolejne 90 dni /
2. ma się czas na pozyskanie części zamiennych;
3. zwiększa się procent sprawnych samolotów.
a przede wszystkim, bez względu na powód kanibalizacji, wzrasta średni czas obsług na godzinę lotu. Do innych czynników wpływających na rbh/h lotu można zaliczyć system obsługi, jakość zarządzania flotą, logistykę i poziom wyszkolenia personelu obsługi i pilotów. Z tego wynika fakt, że ten sam typ statku powietrznego w jednym kraju może wymagać 20rbh a w innym 30rbh - pomijam tu kwestie klimatu też mającego wpływ na ten wskaźnik.
Sposobem "rasowania" roboczogodzin/godzinę lotu może być wzięcie tylko pewnego okresu eksploatacji np. roku. Wiadomo nie od dziś, że samoloty (i nie tylko) lubią się szczególnie psuć na początku i końcu okresu eksploatacji, więc jeśli je pominiemy (biorąc jedynie 1 rok eksploatacji) statystyki będą wyglądać bardziej różowo. Niby prymitywny zabieg, ale w niektórych krajach działa nad wyraz dobrze.
