Witam. Przypomnę tylko ten topik
http://212.160.164.236/~apacz/phpBB2/viewtopic.php?t=3790 Już dziś istnieje możliwość skrytego przesyłania informacji drogą telemetryczną, a zakłócenie jest narazie trudniejsze niż skuteczna ochrona kanału przed nim.
Przytoczę jeszcze fragment z mojego postu z lutego 2005r
Teoretycznie da się zakłócić pracę takiego sytemu, choć w praktyce jest to mało prawdopodobne poniewż amerykanie niepodzielnie panują na niebie. Nie będę opisywał całego problemu, bo byłby to referat... Jest to system który pracuje na dość szerokim spektrum częstotliwości(dokładnie nie pamiętętam jakim ale około fal centymetrowych i milimetrowych, jeżeli ktoś jest tym zainteresowany mogę sprawdzić). Ogólnie do zakłócania sygnału takiego systemu używa sie zakłóceń szumowych(mylące częściej używane są jako obronne). Trzeba by znaleć takie np f 16 i w kierunku każdego wygenerować bardzo silna wiązkę (z podobnego kierunku co nadaje sygnał np.AWACS). To operacja nie jest łatwa a dochodzi jeszcze postawienie silnej fali nośnej w całym zakresie częstotlowości na jakiej może nadawać system. To również jest ciężkie w realizacji. Tak duży zakres częstotliwości nie jest łatwo zakłócić, wymaga to olbrzymich mocy bloków nadawczych. W praktyce nie stosuje się taki urządzeń (a już na pewno nie "latających"). Dla przykładu jeden kontetner ALQ 99 (są to bloki zakłócające podwieszane pod Prowlery)zakłóca jednocześnie dwa środki ale na jedenym (jednym z 10 możliwych) zakresie częstotliwośc. JTIDS pracuje na kodowanym sygnale "skacząc" po częstotliwościach w systemie pseudolosowym. Jest możliwym jego zakłócanie, ale w praktyce wymaga nakładu olbrzymich środków. Poza tym JTIDS działa w myśl doktryny siecicentrycznej, więc kożdy samolot który jest w nigo wpięty może posłużć do wzmocnienia sygnału. Tak jak na przykład w odległe misje wysyła się dwa predatory. Jeden z nich służy jako "wzmacniacz" sygnału lecąc mniej więcej w środku odległośi miedzy tym co wykonuje misje a najbliższym centrum sterowania. Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że istnieje jesze kanał satelitarny, którego się prawie nie da zkłócić. Tak, ale on nie ma tak dużego transferu danych. W przyszłości planuje się stosowanie tak nowoczesnych "radiolelektronicznych urządzeń wielozadaniowych" ( bo to nie będą już zwykłe stacje radiolokacyjne), że na przykład szerokopasmowa antena takiej stacji będzie generowć sygnał (np. w celu zwykłej kodowanej łączności radiowej) bardzo ukierunkowany, bez tzw. listków bocznych, w kierunku dokładnie odbiorcy takiego sygnału i nigdzie indziej. Doskonałym przykładem takiego urządzenia jest np AN/APG77 Raptora, a nawet częściwo możliwości takie posiadać ma AN/APG80 f16e/f.
Jedno jest pewne, bezzałogowe aparaty latające to przyszłość (ale i teraźniejszość). Co do manewrowości BSLów powiem tak:
Oczywiście możliwe jest stworzenie supermanewrowego samolotu, gdyż na przszkodzie nie stoi człowiek z jego limitem wytrzymałości na przeciążenia, ale to potwornie zwiększy cenę. Przypomnę , że podobnie jest z pogonia za prędkością, im szybszy samolot tym bardziej skomplikowany, a tym samym droższy i żeby było śmieszniej funkcja przyrostu parametru i kosztów nie jest linowa, czyli że na obecnym etapie zwiekszania kosztów opracowania i produkcji takiego BSLa, który miałby osiągać dajmy na to 16G nie było by jeszcze problemu, ale kiedy doszło by do tego, że potrzebowalibyśmy wytrzymałości na przeciążenia rzędu ponad 20G, sprawa przestała by być opłacalna. W przypadku bezzałogowców chodzi właśnie o minimalizację kosztów do takiego stopnia, że państwo wysyłające swoje BSLe na niebezpieczne misje może sobie pozwolić na ich ewentualne straty (że nie wsponę już o wymiarze polityczno etycznym sprawy) Jak by na sprawę nie patrzeć to i tak w konsekwencji wygra rakieta a nie samolot więc ogólnie rzecz biorąc nie tędy droga. Już dziś pociski rakietowe rozwijają przeciążenia ok 50g, a kiedy zajdzie taka potrzeba, można je zwiekszyć jeszcze bardziej.
pozdrawiam
pawel 'VIPER'