A mi właśnie o to chodzi, aby pod biurkiem mieć działające pedały, nie wybebeszając przy tym kierownicy - ta miałaby sobie leżeć spokojnie w pudle gdzieś z dala od ciasnego biurka (jakby mnie naszła kiedyś ochota pojeździć).
Zdobywasz odpowiednie gniazdko, następnie odlutowujesz kable z kołyski i przylutowujesz do gniazda.
Pedały mają wtyczkę telefoniczną.. i cholera wie który kabel od potencjometrów pod który styk jest podpięty.. :/
Tu możesz zdać się na wróżkę, intuicje, kolorki, wiedze, lub sprawdzić wszystkie możliwości w końcu się właściwą trafi. Szanse na uszkodzenie czegoś minimalne.
Koniec roboty powinno działać

. Od tego momentu chcesz jeździć podłączasz pedały do kierownicy chcesz latać podłączasz pedały do przepustnicy a kierownice wywalasz do pudła.
Niestety z elektroniką mam tyle wspólnego co Begier z inteligencją
W takim wypadku nie ruszaj pod żadnym pozorem
