Najprawdopodobniej, podkreślam- najprawdopodobniej, nic by się nie stało, tyle że samolotu pewnie by nie naprawiano ze względu na rozmiar uszkodzeń i koszty. Lądowanie na brzuchu na lotnisku, gdzie pomoc jest natychmiastowa, jest stosunkowo bezpieczne.
Golenie podwozia są tak zbudowane że teoretycznie powinny wytrzymać lądowanie nawet bez kół, tj. na samych goleniach. To teoria i przepisy bezpieczeństwa, ale w tym przypadku jak widać praktyka zmieściła się w teorii.
To lądowanie na pewno było niezwykłe i trudne, ale wcale nie było aż tak dramatyczne i mrożące krew w żyłach jak to rozdmuchały media -przynajmniej z punktu widzenia minimalnej znajomości tematu. Gdyby ta zablokowana goleń nie była skręcona o 90, lecz o powiedzmy 45 stopni, wtedy byłoby naprawdę nieciekawie.