Autor Wątek: Piwo pod skrzydłami  (Przeczytany 2443 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Bartolnikow

  • Gość
Piwo pod skrzydłami
« dnia: Września 26, 2005, 12:42:55 »
Przeczytałem ostatnio ciekawa rzecz. Po rozpoczęciu inwazji w Europie, alianccy myśliwcy lecąc z brzegów Angli, zamiast zbiorników na paliwo, podczepili beczki z piwem. Dla swoich rodaków stacjonujących po drugiej stronie kanału. czy ktoś ma na ten temat jakieś szersze informacje, poza wzmianką w jednej z książek Arcta?
Może jest to dobry temat na rozpoczęcie wątku o pomysłowości pilotów w II WŚ.

Offline Ros

  • *
  • Uziemniony
Re: Piwo pod skrzydłami
« Odpowiedź #1 dnia: Września 26, 2005, 13:47:28 »
Cytat: Bartolnikow
czy ktoś ma na ten temat jakieś szersze informacje, poza wzmianką w jednej z książek Arcta

Clostermann w "Wielkim Cyrku" również pisał o czymś takim. Dokładnego cytatu nie podam bo stukam z pracy  :D
Pozdrawiam
Though I fly through the Valley of Death I shall fear no Evil for I am at 80,000 feet and climbing
36 Quai des Orfevres

Czaju

  • Gość
Piwo pod skrzydłami
« Odpowiedź #2 dnia: Września 26, 2005, 14:11:53 »
Ja pamiętam, że Galland latał z koszem krewetek. :)

Graf

  • Gość
Piwo pod skrzydłami
« Odpowiedź #3 dnia: Września 26, 2005, 15:11:06 »
Gdzieś o tym czytałem. Wydaje mi się przy tym, że to nie były beczki ale czyste zewnetrzne zbiorniki paliwa.
U Arcta było o tym bez wątpienia (bodajże "Niebo w ogniu"), ale dałbym głowę, że nie tylko u niego.

Offline zack

  • *
  • Moonhunter.
Piwo pod skrzydłami
« Odpowiedź #4 dnia: Września 26, 2005, 15:31:31 »
Wzmiankę o piwie przewożonym w  podwieszanych dodatkowych zbiornikach paliwa można odnaleźć również w książce Jerzego Damsza (ostatni dowódca 307 Dyonu) pt. "Lwowskie Puchacze".  I chyba jeszcze gdzieś u J. Meissnera było (zdaje się że w "Żądle Genowefy"). Dodam,że autorzy wyjaśniają,że do przewożenia tego szlachetnego napoju używano również zbiorników wykonanych z papieru (oczywiście odpowiednio spreparowanego). Samolot z takim ładunkiem aż do momentu przyziemienia pozostawał obiektem szczególnej troski personelu lotniskowego.

Bis zum bitteren Ende.

swier

  • Gość
Piwo pod skrzydłami
« Odpowiedź #5 dnia: Września 26, 2005, 16:00:54 »
proceder nie był chyba ograniczony do naszych drogich Rodaków. Na normandzkich lotniskach polowych wygód specjalnie nie było, a lotnicza brać zdążyła się przyzwyczaić do dostępności napojów chłodzących na lotniskach w UK

Jeśli zdemenciała pamięć mnie nie myli, to pisał tez o podobnym przedsięwzięciu Desmond Scott, autor wspomnień pt.: Tajfun

NiKuTa

  • Gość
Piwo pod skrzydłami
« Odpowiedź #6 dnia: Września 26, 2005, 16:06:55 »
Cytat: Czaju
Ja pamiętam, że Galland latał z koszem krewetek. :)



Tak tylko ze przypadek Gallanda był jednorazowy (i o mały włos co by się nie rozbił z tymi ostrygami przy lądowaniu - tylko nie z przyczyny ostryg tylko z przyczyny podwozia :/ ), natomias latanie z piwem było dośc częstym wydażeniem.
Zastanawiam sie co by było gdyby zobaczyli wrogów i musieli by walczyć. Czy odrzuciliby złoty napój, czy walczyli z tym drogocennym napojem :D ?????? - LoL

Piwo pod skrzydłami
« Odpowiedź #7 dnia: Września 26, 2005, 16:09:30 »
Wrogowie pewnie staraliby się odeskortować samolot z cennym ładunkiem na własne lotnisko w stanie nienaruszonym :mrgreen:
Powinno się malować wielki, żółty napis BEER na takim samolocie-immunitet zapewniony :mrgreen:

Offline F. von Izabelin

  • *
  • Prawy człowiek lewicy
    • CMHQ Flying Circus
Piwo pod skrzydłami
« Odpowiedź #8 dnia: Września 26, 2005, 21:36:44 »
Galland miał jeszcze skrzynkę szampana na tej wyprawie:)
Spotkał razem z Kaczmarkiem spity nad kanałem, chyba po jednym na łebka spuscili:)
Chociaż kroczę Dolina Śmierci,
zła się nie uleknę...
bo lecę na 6 kaflach i się wznoszę...

NiKuTa

  • Gość
Piwo pod skrzydłami
« Odpowiedź #9 dnia: Września 26, 2005, 22:04:55 »
Taaaaa a w czasie walki prawdopodobnie przez pomyłke wysunął sobie podwozie i tak uciekał przed goniącymi go spitami. dziwił się tez ze kaczmarek tak szybko od niego odlatuje. W momencie podchodzenia do lądowania prawdopodobnie schował podwozie i w ostatniej chwili ktoś zasygnalizował mu ze ma schowane podwozie i zaczął drugie podejście. O mały włos rozbił by sie na oczach Milcha z szampanem i z ostrygami w dzien jego urodzin - bo dlatego leciał z ostrygami :). Niezły prezent urodzinowy. Najlepszy pilot na froncie zachodnim rozbija się w Bfie z ostrygami i szampanem urodzinowym :D