że urządzenie było zabójcze w lądowaniu
Pewnie nie mniej zabójcze niż "pomysła" z tego samego kraju, aby desantować w zimie żołnierzy z małej wysokości w zaspy bez spadochronów (problemy z odpowiednia ilością "szmatek"

). Ponoć na zarzut, że 50% stanu (sprawdzali czy co

) takiego oddziału połamie się i nie będzie zdolna do walki padła odpowiedź - "to nie problem - po prostu co drugiemu da się broń".
Nie pamiętam gdzie to czytałem ale była to całkiem poważna publikacja o historii IIWŚ.
bo najmniejsza górka, i faceci w środku spotykali się z ścianką wewnętrzną pojazdu z v=40kmp/h
To się w "zmechu" nazywało -
zbiórka z przodu pojazdu 
- rozpędzało się BWP i potem "hebel", a desant miał podobne odczucie jak ci co testowali ten czołgo-szybowiec
