A mnie rozśmieszają mamusie amerykańskich żołnierzy... Rozumiem, że giną ludzie, ale jak się idzie do woja, to powinno się pamiętać o konsekwencjach. Co innego, jakby Dżordżu zarządził im przymusowe wycieczki do Iraku, tak jak kiedyś do Wietnamu. Jedynie tych z Gwardii mogę zrozumieć, ponieważ oni mogli myśleć, że będą działali w kraju, na przykład w czasie kataklizmów,a nie w czasie wojny. Choć to też jest trochę naciągane...