Autor Wątek: O gitarowym pitoleniu i takich tam...  (Przeczytany 1984 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Elwood

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« dnia: Października 25, 2005, 22:10:32 »
Ale za to bardzo dobry album Dire Straits.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #1 dnia: Października 25, 2005, 22:21:17 »
Cytat: Elwood
Ale za to bardzo dobry album Dire Straits.
Próbowałem jakiś czas temu nauczyc się grac "Sultans of swing" z tej płyty ale chyba zbyt skomplikowane jak na początek :)

Elwood

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #2 dnia: Października 25, 2005, 22:27:01 »
To wersja studyjna, najprostsza z możliwych. Proponuję pojechać po bandzie i spróbować wersję z koncertu w Bazylei w `92, albo Mandela Live Aid. Tam już trochę grają chłopaki.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #3 dnia: Października 25, 2005, 22:33:00 »
Cytat: doe
normalnie chyba Was zbanuję za zasmiecanie tematu  :twisted:
A to Dlaczego ? W końcu rozmawiamy o Brothers in arms


Zresztą sam założyłeś ten temat to powinieneś wiedziec  8)

tomek1988

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #4 dnia: Października 25, 2005, 23:05:47 »
Cytat: Sundowner
Próbowałem jakiś czas temu nauczyc się grac "Sultans of swing" z tej płyty ale chyba zbyt skomplikowane jak na początek :)

Jeżeli mówisz o graniu na gitarze, to spróbuj pograć "Money for nothing". Jest raczej proste.
A co do gry, to moim zdaniem dema są całkiem niezłe, ale pełnej wersji bym nie kupił. Po prostu za duża liniowość...

Offline Ros

  • *
  • Uziemniony
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #5 dnia: Października 26, 2005, 11:13:21 »
Cytat: Elwood
To wersja studyjna, najprostsza z możliwych. Proponuję pojechać po bandzie i spróbować wersję z koncertu w Bazylei w `92, albo Mandela Live Aid. Tam już trochę grają chłopaki.

Niezła jest też wersja z płyty "Alchemy" :) A w ogóle Dire Straits to jeden z moich ukochanych zespołów, strasznie żałuję że nie załapałem się na żaden ich koncert. Za młody cholera byłem :(
Though I fly through the Valley of Death I shall fear no Evil for I am at 80,000 feet and climbing
36 Quai des Orfevres

Blackmessiah

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #6 dnia: Października 26, 2005, 16:02:25 »
Wtrace sie, bo moja branza.  :D

Czy wiecie, ze piosenka "Brothers In Arms" to zerzniety kawalek "Bird Of Paradise" Snowy White'a? Patrzylem na daty wydania i okazalo sie, ze "Bird..." jest wczesniejszy.

tomek1988

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #7 dnia: Października 26, 2005, 17:22:15 »
Cytat: Blackmessiah
Wtrace sie, bo moja branza.  :D

Czy wiecie, ze piosenka "Brothers In Arms" to zerzniety kawalek "Bird Of Paradise" Snowy White'a? Patrzylem na daty wydania i okazalo sie, ze "Bird..." jest wczesniejszy.
Black, miałeś kiedyś jakiegoś Strata w podpisie?

Blackmessiah

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #8 dnia: Października 27, 2005, 21:18:03 »
Nie jakiegos, tylko mojego.  :D

To w zasadzie tylko byla decha Strata, bo flaki i elektronika byly a la Gibson (EMG 85 i Seymour Duncan Pearly Gates), gryf typu "Wizard" zerzniety z Ibaneza 540S.  :)

Bladerunner

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #9 dnia: Października 27, 2005, 21:19:58 »
Cytat: Blackmessiah
To w zasadzie tylko byla decha Strata, bo flaki i elektronika byly a la Gibson (EMG 85 i Seymour Duncan Pearly Gates), gryf typu "Wizard" zerzniety z Ibaneza 540S.

Fajnie... a ja muszę się na Ibanezie GRX 140 gnieść...

Blackmessiah

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #10 dnia: Października 27, 2005, 21:22:55 »
To pewnie Korea lub Chiny i z Ibanezem nie ma nic wspolnego. Ale grac sie chyba da...  :D

Ja mam 3 gitarki: rzeczonego Strata robionego u lutnika, Ibaneza 540S i enerdowska gitarke vintage Musima De Luxe 75.

[ Dodano: Czw 27 Paź, 2005 ]
Aha, Blade, jesli jestes z Kielc to polecam mojego lutnika z Myslowic. Robi fajne gitarki i niedrogie. Na pewno lepsze od Ibanezow z "Biedronki".  :D

Bladerunner

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #11 dnia: Października 27, 2005, 21:32:31 »
No cóż ja to dopiero ostatnio przerzuciłem sie na elektryka. Przedtem grałem na klasyku (i nadal gram... głównie na nim) ale na niego nie mam co narzekać Admira Solista jeszcze z Hiszpanii a nie z Korei.

tomek1988

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #12 dnia: Października 27, 2005, 22:08:33 »
Ja mam elektryka Peavey Raptor plus i jestem z niego zadowolony. Mam też klasyka made in CCCP, wbrew pozorom bardzo dobrego. Poza tym małego pieca Peaveya i procesor efektów V-amp II. Gram ze dwa i pół roku, po prostu dla siebie, nie w żadnym zespole.

Blackmessiah

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #13 dnia: Października 27, 2005, 22:10:49 »
Hehe, klasyki made in CCCp to juz legenda rocka.  :D  Nadawaly sie glownie na podpalke, ale czasem zdarzyla sie perelka.

Tomek, bluesik?

tomek1988

  • Gość
O gitarowym pitoleniu i takich tam...
« Odpowiedź #14 dnia: Października 27, 2005, 22:37:09 »
Cytat: Blackmessiah
Hehe, klasyki made in CCCp to juz legenda rocka.  :D  Nadawaly sie glownie na podpalke, ale czasem zdarzyla sie perelka.

Ta gitara jest dużo, dużo lepsza niż różne klasyki na których grałem w sklepach. Mówię oczywiście o rozsądnych cenowo :) . Poza tym to od niej zaczynałem, bo jest w domu od kiedy pamiętam.
Cytat: Blackmessiah
Tomek, bluesik?.

Chodzi Ci o to, jaki typ muzyki gram? Różnie, między innymi Satriani, SRV, Hendrix(żeby było jasne, nie jakieś arcytrudne kawałki z repertuaru tych wykonawców). Niestety, nie jestem jakimś wielkim wirtuozem ponieważ raczej nie mam nadmiaru czasu, a też bez określonego terminu prób ciężko jest zachować dyscyplinę treningu.
Jeżeli nie chodziło Ci o to, to przepraszam, ale po czterech godzinach nauki jestem lekko nieprzytomny :570: .