Wyrazy najgłębszego żalu, zapewne będzie Ci brakowało tego jakże uroczego popierdywania tuż przed obudzeniem pełnej mocy, bezdusznie opisanej osiemnastoma koniami mechanicznymi. Nie usłyszysz już tego dyskretnego jęknięcia resorka, gdy sadowiłeś się na przednim fotelu.
Cóż z tego, że strefę zgniotu można było określić grubością podeszw w butach, cóż z tego, że poduszkę powietrzną woziłeś zawsze pod ubraniem i zabierałeś ją do domu, przecież nie zamierzałeś się nim rozbijać.
Odszedł, już nie popędzisz nim w kierunku zachodzącego słońca, doznając niezatartych przeżyć, przeżyć jakie może dać tylko zjednoczenie człowieka i maszyny, każdym receptorem nerwowym czułeś granice, gdzie się samochód zaczyna i gdzie kończy. Nie daj mu całkiem odejść, weź go do domu i postaw na półce, niech Ci przypomina wasze wspólne chwile, wielkie wzloty i małe upadki.
Nie roń łez, otrzyj lica (z piany) i wstań, i spójrz, oto nadciąga on, całe 55 koni mechanicznych, ragazzo skory do biegu, tylko złośliwcy rozszyfrowują jego nazwę jako Fix It Again Tony, powiedz stanowcze nie tym oszczerstwom, przecież Ty nie jesteś Tony.
No o co chodzi, walczę z mrozem jak mogę.
