Panowie, zwróćcie w tym wszystkim uwagę na bardzo (moim zdaniem) fajny aspekt tej akcji, jakim jest bicie naszej dekadenckiej demokracji po gołej d...e naszym własnym kijem. Akcja jest brzydka, sposób realizacji skandaliczny, ale pomysł - jak dla mnie - wart głębokiego pokłonu.
Bez wdawania się w głębszą dyskusję o fanatyzmie religijnym (który zawsze jest zły bo porusza najprostsze instynkty u glupich odbiorców) - goście pojechali cały zachodni świat po rajtach.
Ja ten pomysł podziwiam właśnie za to, że wsadzili nam kija w oko na nasza własna prośbę (któż nie widział w gazecie karykatur o muzułmanach... A przeciez one obrażają i tych kilku fanatyków i te kilka milionów normalnych ludzi...)
A co do odwiedzin Chucka Norrisa - owszem - mozna uznać, że się o nie proszą, ale to właśnie w tym punkcie wystaje nam słoma z butów. Zasłaniamy się demokracją, a jak siegają po jej dobrodziejstwa ci, co są "be", to jedziemy ich bombczyć. Mówcie co chcecie, ale mnie jest za to bombczenie wstyd. Dla mnie to jest hitleryzm/stalinizm (niepotrzebne skreślić).