Bardzo ciekawie to Graf ująłeś, z przyjemnością się z Tobą zgodzę.
Chciałbym jeszcze dodać, że historia nie zaczęła się dwa tygodnie temu (czyli nie pokrywa się z okresem, który interesuje tv), ani nawet w roku dojścia dynastii Bushów na tron.
My, europejscy demokraci, skłonni jesteśmy zapominać, że większość wojen w Europie, tych między nami, jak i gościnnie, była sprowokowana względami religijnymi (najlepiej przemawiający przykład z nazwy to chyba "wojna 30 letnia"). W krótkich okresach spokoju "w temacie wojen religijnych" umilaliśmy sobie czas np. Inkwizyjcją, która wręcz doprowadziła Hiszpanię do katastrofy ekologicznej, ponieważ potrzebowała tyle drewna do realizacji swoich humanistycznych planów, że ogołociła z lasów ten kraj doszczętnie.
Później w wieku XX metody wprowadzania demokracji udoskonalno i pojawiły się gazy bojowe i gazy w obozach śmierci. Perfekcją, pod względem wielkości/skuteczności okazała się bomba atomowa! I któż poda argument, że "arabusy" mają od nas w tych tematach większe osiągnięcia?! To też przemawia na ich niekorzyść, bo to co nam podarowali, przeca tv nie powie, że np Arystotelesa, którego "przerobił" na obecną doktrynę Kościoła św. Tomasz z Akwinu - to dawno i nieprawda.
Osobliwie niniejszy temat rozrasta się w krytykę/ocenę kultury świata arabskiego, a przypominam, że wszystko zaczęło się od stosunkowo wulgarnych karykatur, które faktycznie mogły obrazić wyznwców islamu. Nie chcę być brutalny i wymaślać jakiego to wielkiego rodaka i w jaki sposób możnaby skarykaturować, bo najzwyczajniej się tego boję, ale proszę ruszyć wyobraźnią...
Przypominam również, że całkiem niedawno nasze demokratyczne i swobodne społeczeństwo napiętnowało pewną panią co umieściła na krzyżu genitalia, a dzieło sztuki przedstawiające naszego wielkigo rodaka przetrącony meteorem, doprowadzało płonących świętym gniewem obywateli do niszczenia mienia i bójek z ochroną galerii. Coż, tego pewnie część już nie pamięta, bo i niby jak, skoro media już o tym przynajmniej od roku nie mówią?
A teraz wniosek ogólny: zagrożeniem nie jest religia, nie fanatyzm, tylko bardzo - zdałoby się niewinna sprawa - uznanie, że jest jedna prawda, a co za tym idzie i dobro (system wartości), na które my mamy (albo oni) monopol. Jest to absolutyzm wartości, który najczęściej dodatkowo walczy z nihilizmem i relatywizmem etycznym. Czasami trudno sobie wyobrazić, że wyznawcy innych kultur mają wartości, podobne do naszych, ale nieco inaczej manifestowane... Pytaniem zasadniczym jest: czy mają do tego prawo, i czy my mamy moralne, kulturowe prawo im uwłaczać, nawet w imię czegoś tak mglistego jak demokracja i "wolność słowa"? Przecież demokracja i wolność słowa to elementy NASZEJ kultury, czy zatem są uniwersalne? Niekoniecznie... choć każdy oszołom przerwie taki wywód w pół słowa.
A do śmiechu ostatecznie doprowadza mnie argument o prowokacji, skoro publikacjie były jakiś czas temu, kilka miesięcy

Jak ktoś chce to rozwinę dlaczego, bo jest to tak zabawne, że pewnie każdy po chwili sam wpadnie, dlaczego jest to śmieszne i te kilka miesięcy nie czyni najmniejszej różnicy

pozdrawiam,
qrdl