Autor Wątek: Microsoft Combat Flight Simulator Jedyneczka  (Przeczytany 4850 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Do zobaczenia!

  • Gość
Microsoft Combat Flight Simulator Jedyneczka
« dnia: Lutego 08, 2006, 20:09:12 »
Jak dział "inne symulatory" to ja napiszę coś o innym symulatorze:

Pierwszym moim symulatorem był CFS1 od Microsoftu. Wiadomo, na dzisiejsze standardy (gra chyba z '98 albo z '99 roku jest) to raczej strzelanka w realiach II w. św. ale wtedy to chyba było coś! Grałem w to całkiem niedawno, bo jakieś 2 - 3 lata temu jeszcze.
Różne ciekawe rzeczy były w tej grze, np. zatapianie okrętów salwą z 8 karabinów .303 Hurricane'a (tak samo dało się zniszczyć duży czołg, zresztą w CFS2 było tak samo), praktycznie z każdego lotu wracało się z kilkoma zwycięstwami (w Sturmoviku w sumie też tak często jest).

Stworzyłem też sobie "pacza" poprawiającego kilka drażniących bugów w grze (ze względu na "otwartą" architekturę gry to nie była wiekla sztuka jakaś).

Ktoś z Was latał w to trochę? Tak czy inaczej, jakby tej gry nie oceniać, bawiłem się przy niej świetnie! :-)

kaa

  • Gość
Odp: Microsoft Combat Flight Simulator Dwójeczka
« Odpowiedź #1 dnia: Lutego 09, 2006, 00:15:09 »
Zamiast jedyneczki śmigałem w European Air War. A potem był CFS2 - pierwszy sim, w którego grałem przez neta (56k), a "wprowadził" mnie jeden Amerykanin, z którym z kolei wcześniej grałem na GameSpy w Aliens vs Predator i jakoś tak się zgadało o samolotach. Startowało się w powietrzu i tam też się odradzało po utracie maszyny. Był też taki ciekawy tryb gry bez respawna - wygrywał ten kto ostatni pozostał w powietrzu - wkręcające! Offline też było nieźłe - co najważniejsze, tam chciało mi się gdzieś lecieć, zwiedzać (magia FS chyba), nawigować, odnajdywać cel i tylko przy okazji kogoś spuścić. Było ślicznie. Ale jednocześnie nieco drętwo. No i jak we wszystkich efesach denerwował mnie cały system przełączania widoków i rozglądania się. DM i FM też momentami zaskakujące były. Aaa! I najgorszy bug - szczęśliwie łatwy do usunięcia - samoloty "zderzały się" mimo dzielących ich kilkunastu metrów. Wkurzające szczególnie przy atakach czołowych. Oczywiście otwarta architektura gry owocowała niezliczonymi dodatkami* ... i kanciarzami w grze online.

* były np. sterowce USN Akron i Macon ze startującymi z nich Sparrowhawkami

Do zobaczenia!

  • Gość
Odp: Microsoft Combat Flight Simulator Dwójeczka
« Odpowiedź #2 dnia: Lutego 09, 2006, 11:09:12 »
Zamiast jedyneczki śmigałem w European Air War.

Zawsze (czytaj: odkąd zacząłem interesować się symulatorami) chciałem pograc w tę grę. Ale nigdzie nie mogę jeje dostać, w sklepach oczywiście nie, bo za stara, na Allegro nie ma, w znanym sklepie internetowym (...) też nie mają. Gdzieś tam znalazłem demo, ale nie działa pod Windami NT.

A potem był CFS2 - pierwszy sim, w którego grałem przez neta (56k),

No, to już był w miarę porządny symulator! Taki CFS1 ale z poprawioną grafiką i dźwiękami. Wygląd grafiki CFS2 to jest już coś, co mi odpowiada i grafika w simia dla mnie ładniejsza być nie musi (no... chmury mogłyby być lepsze). Ten bug o którym piszesz (związany z kolizjami) to jeszcze małe piwo - najgorsze błędy jakie były w CFS1 i CFS2 to moim zdaniem "roll damage bug" - trafienie w lotkę lub w końcówkę skrzydła (nawet pojedyncze) powodowało utratę 95% szybkości reakcji na lotki; drugi błąd to celownik w kokpicie 2d, który celował "za wysoko", przy czym nie chodzi tu tor balistyczny pocisków! W ogóle w grach CFS mnóstwo błędów było i dziwię się, że Microsoft ich nie wyłapał - skoro mnie poprawienie ich zajmowało jeden dzień to co dopiero uczciwie opłacanym programistom?

Co jeszcze o CFS2:
Zatapianie okrętów dłuższą salwą z półcalówek to już klasyka ;-)
Wkurzało jeszcze zbyt szybkie zużywanie się paliwa (żadne tam "engine management" nie pomagało, nie dało się ukończyć misji z braku paliwa prawie zawsze) i coś co znamy z Iła, czyli trochę zbyt celni strzelcy (na przykład w Betty na ogonie siedział strzelec wyborowy z działkiem 20mm czyniąc ten samolot niezestrzeliwalnym).

No i jak we wszystkich efesach denerwował mnie cały system przełączania widoków i rozglądania się.

A to czemu? Co w nim nie tak było?
« Ostatnia zmiana: Lutego 09, 2006, 11:12:42 wysłana przez Kos »

kaa

  • Gość
Odp: Microsoft Combat Flight Simulator Jedyneczka
« Odpowiedź #3 dnia: Lutego 09, 2006, 12:09:04 »
EAW nawet mi się udało odpalić pod XP, ale nie wyglądało to zbyt dobrze.

Co do grafy w CFS2 to bardzo mi odpowiadała. Jak pierwszy raz włączyłem, przez pół godziny samolot oglądałem - w szoku byłem. Chmury - fakt, kiepskie były. W sposobie przedstawienia terenu zmieniłbym chyba tylko drogi i rzeki, bo tam były tylko elementem głównej tekstury, więc za mało się odcinały. No i więcej drzew by się przydało - występowały tylko przy lotniskach.

O DM i FM możnaby długo dyskutować. Na pewno był uboższy niż w iłku, acz bogatszy niż w EAW. Owszem zdarzały się dziwne rzeczy, jednak między bodaj sześcioma maszynami zawartymi w grze były dość poprawne relacje... choć Shiden był zbanowany na wielu serwerach ze względu na uzbrojenie (4x20). Ja zwykle A6M2 fruwałem - każde trafienie i kończyło lot lub przynajmniej odbierało szanse na zakończenie czyjegoś. Chyba najczulszym jego punktem były... końcówki skrzydeł. Natomiast zupełnie nie umiałem latać F6F czy P-38.

A widoki - po prostu w grach MS nie są zbyt wygodne. W EAW było dużo lepiej, tak jak teraz w LO/FC czy do pewnego stopnia w iłku (tu trzeba sobie pomóc NewView). Pozytywnym aspektem był świetny padlock.

Ogólnie - abstrahując od konkretnyh gier - bardzo mi się podoba idea stworzenia wirtualnego świata, zasymulowania w nim samolotów, na początek prostych i nieuzbrojonych, a potem dopiero wszczynanie w tym świecie wojny i uzbrajanie maszyn. W przeciwnym razie twórcy koncentrują się na samej walce i łatwo mogą zapomnieć o poprawnym odwzorowaniu tych elementów, które z nią się bezpośrednio się nie wiążą. Microsoftowi różnie to wychodzi - CFS3 był dla mnie zupełnie niegrywalny, kilka razy się "odbijałem" od tej gry.

Offline YoYo

  • Administrator
  • *****
  • Wieczny symulant
    • YoYosims
Odp: Microsoft Combat Flight Simulator Jedyneczka
« Odpowiedź #4 dnia: Lutego 09, 2006, 15:06:37 »
U mnie najpierw był Red Baron 3D chodzący w 3dfx'ie , jakoś koniec 1997. Bawiłem się nim dość długo. Moim pierwszym simem którym zacząłem bawic się na poważniej z IIWŚ był też CFS1, ehh, pamiętam ten filmik z początku jak to człowiek siadał z zapartym tchem do kompa, a potem już tylko Spit i spadające Meśki  :002: Był to Listopad 1998, pół roku później wpadł mi w ręce EAW no od tamtej pory jazda zaczęła się na całego  :001: potem Flanker 2.0 w 1999. Aha a wcześniej , przed 97, była lotnicza saga Star Wars  :001:
webmaster,   YoYosims - jeśli lubisz symulatory lotnicze

www.yoyosims.pl

kaa

  • Gość
Odp: Microsoft Combat Flight Simulator Jedyneczka
« Odpowiedź #5 dnia: Lutego 10, 2006, 20:35:10 »
CFS2 mi na XP nie poszedł - wywala jakiś błąd - choć chyba kiedyś chodził. Tym nie mniej, nie wszystko stracone - maszynki można z powodzeniem oblatać w FS2004 (i w starszych zapewne też). Czasem klapy nie reagują i radio nie działa, poza tym spoko. Nieźle latają i fajnie brzmią (każdy inaczej). Rozdzielczość teksturek przydałoby się podbić, szczególnie w VC.


PS
CFS2 to chyba ostatni sim, do którego dostałem porządną, grubą instrukcję na papierze...

Offline zack

  • *
  • Moonhunter.
Odp: Microsoft Combat Flight Simulator Jedyneczka
« Odpowiedź #6 dnia: Lutego 10, 2006, 21:01:37 »
A latał ktoś kiedyś na "Fighter Squadron - Screaming Demons over Europe"? To dopiero jazda. Jak jeszcze  uruchomię, to może nawet i screena się zobaczy...

Bis zum bitteren Ende.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Microsoft Combat Flight Simulator Jedyneczka
« Odpowiedź #7 dnia: Lutego 10, 2006, 22:32:25 »
Latałem, miałem gdzieś jeszcze płytkę ;]
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Offline Marcinos

  • *
  • Kierowca bombowca
Odp: Microsoft Combat Flight Simulator Jedyneczka
« Odpowiedź #8 dnia: Lutego 13, 2006, 22:44:04 »
Też w to kiedyś próbowałem grać, ale nie miałem dobrego Joy'a a pozatym moja wiedza jak sie lata była baaardzo ograniczona. Co więcej nie grałem u siebie. Ale ta gra miała coś co mi się spodobało: nie było czegoś takiego że przy uderzeniu czymkolwiek np. w ziemie, inny samolot że wszystko wylatywało w powietrze tylko spokojnie odpadało jedno po drugim :)
No i był całkiem spory wybór maszynek (ponoć nawet Lancaste był !)
Fighter pilots make movies, bomber pilots make history, but everything depends on mechanics.

Piniol

  • Gość
Odp: Microsoft Combat Flight Simulator Jedyneczka
« Odpowiedź #9 dnia: Sierpnia 24, 2006, 10:42:43 »
No właśnie, Fighter Squadron to moja pierwsza poważna gra lotnicza na PCta kupiona wtedy za kupe kasy.
Zerknijcie na to forum: 
http://openplanesim.com/
Czyżby konkurencja do Targetware?
Jeśli macie jeszcze gdzieś płytkę to polecam ściągnięcie modów z I wojny (jeszcze tego nie zrobiłem) zdjęcia są przekonujące.