No więc ja dorzucę swoje trzy grosze...
Co do samolotu (Wilga czy Gawron) - różnie bywa. Generalnie - Gawron ma krótszy rozbieg, Wlga chętniej lata szybko. Co do wznoszenia - gdyby porównać nowe samoloty, to Gawron zdecydowanie wygrywa. Ale oba typy są już leciwe, a Gawron zdecydowanie bardziej... Wniosek: trzeba w tej materii zasięgnąć opinii miejscowych. Oni na pewno najlepiej wiedzą co u nich lepiej lata i ile tak naprawdę trwa hol. Poza tym, w niektórych aeroklubach nie płaci się za czas tylko wysokość holu...
Co do rodzaju szkolenia: na ten temat było już wiele dyskusji (nie tu oczywiście), i w zasadzie każdy pilot ma swoje zdanie. Generalnie (prawie) każdy preferuje ten rodzaj, który sam wybrał, ale z różnych powodów. Oto niektóre za i przeciw:
- Przy dłuższej karierze szybowcowej nauki lotu za holem nie unikniesz. Szczególnie przy przejściu do lotów na szybowcach wyczynowych, które - choć w większości dopuszczone są do startów za wyciągarką - w zasadzie wyłącznie startują za holem. Pytanie tylko czy wytrwasz tak długo...
- Obecnie start za wyciągarką jest najczęściej stosowanym startem, a przy tym (prawie) najtańszym. Warto więc poznać dobrze tę metodę startu, zwłaszcz jeśli planujemy czasem latać na "obcych" lotniskach.
- W chwili obecnej wprowadza się start za wyciągarką jako opcjonalny (a czasem główny) rodzaj startu na zawodach szybowcowych.
- Uprawnienie do startu za holem nie jest wymagane do licencji pilota szybowcowego.
- Start za windą wymaga zupełnie innych umiejetności niż start za holem. Ale łatwiej nauczyć się holu gdy już umiesz latać. Przesiadka z holu na windę jest trudniejsza (choć tańsza, nawet przy znacznie zwiększonej liczbie lotów).
A teraz to co do mnie trafia najbardziej:
- Za windą też można się zabrać na termikę!
- Jeśli termika jest tak słaba, ze naprawdę się nie da - po starcie za samolotem i tak długo nie polatasz.
- Jeśli nie ma wznoszeń termicznych akurat wokół lotniska, choć dalej są (i może Cię tam doholować samolot) i tak nic z tego nie będzie - przeloty (w zasadzie sens szybownictwa) zaczyna się z reguły znad lotniska, a jak tu odejść na przelot z rejonu, w którym termiki nie ma?...
- "Łapanie się" na termikę za windą bardzo dobrze przygotowuje do radzenia sobie w przypadkach, gdy na przelocie "spadniesz" nisko - oswoi Cię z sytuacją poszukiwania noszeń na małej wysokości.
- Sytuacje niebezpieczne przy starcie za windą są o wiele bardziej niebezpieczne niż za holem - musisz się więc dużo więcej nauczyć, a wiadomo przecież, że wiedza zdobyta na początku procentuje...
... i tak dalej, I tym podobne. Ja tak mogę jeszcze długo...
Generalnie - w treści mojego posta starałem się zawrzeć najistotniejsze wskazówki. Nie trudno zauważyć, że preferuję ten "mniej swobodny" rodzaj - właśnie dlatego, że więcej uczy. Poza tym jest jeszcze jeden argument: za windą da się wystartować wszędzie (pod warunkiem że jest tam winda). Za samolotem juz nie bardzo...
Dodatkowy argument: Aerokluby w polsce coraz częściej wymieniają wysłużone "Tury" na wyciągarki nowsze, sprawniejsze, o większej mocy. A na takiej nowej windzie 300m wysokości to żaden wyczyn... W Aerolkubie Ziemi Lubuskiej, gdzie kiedyś latałem, rekord wysokości startu za wyciągarką ("Herkules H4" - wbrew nazwie niezbyt mocarny...) to ponad 600m przy linie długości 1200m. W Aeroklubie Politechniki Rzeszowskiej, gdzie teraz latam, nasz potwór WS-01 (nieformalnie nazwany "Tygrys" - wielkością i mocą nieodparcie kojaży się z czołgiem lub chociaż wozem opancerzonym, choć nazwa wywodzi się od kolorków owego cuda), wykorzystując zaledwie 800m liny (więcej się nie da - za krótkie lotnisko) regularnie pozwala nam przekraczać 400m, a rekord również oscyluje w okolicy 600m... W takiej sytuacji start za holem naprawdę traci rację bytu...
jeszcze jedno:
Radzę zacząć jednak od razu od holu. Jeśli wytrzymasz finansowo oczywiście. Jak Ci się spodoba to będziesz o rok do przodu, a może nawet i na termikę się załapiesz w tym roku. A po windzie - no cóż zaczniesz naukę na holu, a to prawie tak jak byś zaczynał od nowa.
Suma sumarum rozpęczęcie nauki od holu wyjdzie taniej.
Za przeproszeniem: guzik prawda, wysoki sądzie. Znam wiele przykładów (dane osobowe znane redakcji) pilotów, którzy latają naprawdę poważnie i wyczynowo, licencję zrobili w rok, a holówki na oczy nie widzieli...