Za przeproszeniem: guzik prawda, wysoki sądzie...
Sądem nie jestem, tym bardziej wysokim, a czy to guzik prawda - niech to osądzi może w przyszłości Marioosh...
To miał być żarcik. Przepraszam, jeśli tym stwierdzeniem Cię uraziłem. Co do osądzania w przyszłości zaś - trochę późno... lepiej niech zapyta w swoim aeroklubie jak częste są tam przypadki zdobycia licencji w jeden sezon, i od czego to zalezy... Niestety, bardzo różnie to bywa w różnych aeroklubach...
Jak napisałeś każdy pilot ma swoje zdanie. Ja na windę straciłem niestety sezon. Później na windzie wystartowałem może z jeden raz.
Wiele zależy również od tego co w klubie mają.
Przykro mi że w Twoim przypadku tak się stało. W moim (i nie tylko) było zgoła inaczej: holu nauczyłem się tylko dlatego, iz drzewiej był wymagany do licencji, a od tego czasu skorzystałem z tego uprawnienia TYLKO na zawodach, a i to nie wszystkich! Już trzykrotnie w trakcie zawodów startowałem za wyciągarką, z czego dwa razy był to jedyny dostępny rodzaj startu...
Ale nie mieszajmy koledze w głowie - tak czy inaczej (według mnie, i o ile dotrwa odpowiednio długo) będzie musiał nauczyć się obu rodzajów startu (chyba że jest mocno kasiasty, wtedy może poprzestać na holu). Pytanie tylko - w jakiej kolejności. Bez wątpienia taniej (i moim zdaniem lepiej ze względów wyszkoleniowych) jest rozpocząć od wyciągarki. Licencje bez większego trudu można zdobyć w jeden sezon przy obu rodzajach startu. Wymaga to jednak (w obu przypadkach) poświęcenia CAŁYCH wakacji na "siedzenie" na lotnisku. Teraz pozostaje kwestia czy kolega tyle wytrzyma... Kolego Mariooshu, nie chcę Cię straszyć, ale statystyka jest okrutna: na dziesięciu rozpoczynających szkolenie podstawowe do licencji dociąga dwóch, trzech w porywach. A i z tej małej grupki niewielu kontynuuje tę zabawę dłużej niż dwa, trzy lata... Głównie z powodu czaso- i/lub kasochłonności tego sportu.
W zasadzie wyczerpaliśmy w tej dyskusji większość argumentów. Pamiętajmy przecież, że w tym temacie nie chodzi o to, który z nas ma rację, ale co polecić młodemu zapaleńcowi

Przedstawiliśmy tu dwa przeciwne niemalże punkty widzenia. Reszta zależy już tylko od decyzji kolegi. Bardzo szczerze polecam koledze, uzbroiwszy się w wiedzę zaczerpniętą z naszych wypowiedzi, przespacerować się na lotnisko i popytać o szczegóły miejscowych - zarówno kadrę instruktorską, jak i "szeregowych" pilotów. Nie pozostaje nic innego jak życzyć koledze wytrwałości i powodzenia!
P.S.
Ktoś gdzieś napisał: "Gdyby latanie było mową, szybownictwo byłoby poezją..."
P.S.2
Ja polecam rozpocząc od wyciagarki, bo jak sam piszesz roznica kosztów to 1300 zł a na hol sie wyszkolisz po podstawowce za 1000 zł wiec zamiast samego holu bedziesz miał hol+wyciagarke+300 zł 
A jak Ci się znudzi, to te 300zł możesz przeznaczyć na naukę startu grawitacyjnego i z lin gumowych - powinieneś się zmieścić, a w rezultacie będziesz posiadał uprawnienia do wykonywania czterech z pięciu możliwych rodzajów startu. Piąty to samodzielny start motoszybowca... I jaka zabawa! Wystartować szybowcem tylko dlatego, że ktoś go zepchnął z góry... i zabrać się na termikę, albo chociaż na żagiel...
Wysokich lotów! Wam wszystkim!