Jeżeli chodzi o typ maszyny szkolnej to wszystko zależy od tego jaką koncepcję szklenia przyjmiemy:
1. Jeżeli wziąć pod uwage koncepcję szkolenia pilota całkowicie w naszym kraju (no może za wyjątkiem jakiegoś poligonu w Stanach dla większych możliwości użycia uzbrojenia itp.) to faktycznie należy posiadać zarówno samolot do wstępnego szkolenia jak i zaawansowany technicznie samolot szkolno-bojowy (w rodzaju właśnie T-38, T-50 itp.).
2. Jeżeli jednak założymy, że po wstępnym szkoleniu dalej pilot jest szkolony za granicą (np. w USA) to w zupełności wystarczy maszyna o mniejszych osiągach i możliwościach (w rodzaju L-159), ale za to duzo tańsza.
Wybór opcji jest uzależniony od analizy ekonomicznej - jaka rotacja personelu latającego rocznie wchodzi w grę przy docelowej ilości 48 maszyn F-16 i zachowania 28 MiG-29 (bojowych 18 - 1elt i 10 - 41elt). Moim zdaniem zaawansowane szkolenie chyba lepiej prowadzić w ośrodkach zagranicznych. Odchodzi koszt inwestycji, infrastruktury, zakupu sprzętu itp. - pewnie koszt przeszkolenia 1 pilota byłby taki sam, jak nie mniejszy niż w Polsce.
Co prawda koncepcja posiadania maszyn klasy HAWK jest też atrakcyjna (to akurat mój faworyt systemu maszyny szkolnej i lekkiej bojowej) - bo można je także wykorzystywać (oprócz szkolenia) do wspierania ataków na cele naziemne i wykonywania mniej ważnych zadań bojowych. Gdyby tak jeszcze licząc się z unifikacją typów "zafundować" sobie z czasem trochę HAWK 200 (w końcu nasze Su-22M4 są praktycznie na wykończeniu i na razie nie słyszałem o sensownej koncepcji ich zastąpienia) ... ech chyba się rozmażyłem ...

Najstraszniejsze w tym wszystkim jest to, że Pan Sikorski będzie chciał za wszelką cenę przepchnąć zmodernizowaną Iskrę, czyli de facto jest już posprzątane...
Tu bym się akurat zbytnio nie martwił bo na szczęście czas rządzenia jest zwykle krótszy niż proces ewentualnej modernizacji ISKRY, szczególnie takiego ... (reszta zdania podległa autocenzurze

)