Zakochałem się

w jednej fajnej dziewczynie tylko, że mam mały problem.
Mój ojczulo jest jej szefem

, no i dziewczyna się boi (normalne też bym się bał), ojczulo jak się dowiedział też mnie uprzedzał, że tak może być.
Znam ją już 1,5 roku, ale dopiero 2 miechy temu po ostatniej wycieczce firmowej jakoś tak wyszło bo spędziłem z nią więcej czasu(tylko bez aluzji).Powiedziała mi że się boi, a nie ma się komu zwierzyć. Jej rodzice nie wiedza kim jestem ( to dobrze) bo zaraz by mój obraz sobie stworzyli(syn szefa , (kawał ch..a, napewno wykorzysta nam córkę itd.) ,a nie znają mnie. Ja mam z kim pogadać tylko że większość osób ją zna, mnie też a potrzebuję rady kogoś z zewnątrz.
Napisała mi ze jej na mnie zależy, ze jeśliby nie chciała to powiedziałby od razu "nie" żeby nie bolało, tylko boi sie tego kim jestem, tego że zniszczy mi życie, że się nią znudzę albo rozczaruję. Mówi że potrzebuje czasu żeby sama przed sobą się przyznać i przestać bać, choć spotykaliśmy się już kilka razy i było spoko. Ja jestem cierpliwy i wogóle, ale może ktoś z was podpowie mi co mam zrobić żeby dziewczyna się tak nie bała tego i swoich uczuc. PROSZĘ

ps.sorry jeśli to nie temat na forum ,ale to w końcu dyskusje przy barze więc pasuje
ps2.miałem tego nie wysyłać po napisaniu ale do odważnych świat należy