mnie wprost przeciwnie - jest to argument przeciw znakom LOW-VIS. 
Chyba się po prostu nie rozumiemy

dlatego spróbuję zebrać moją argumentacje za znakami 'Low-visibility":
- malowane znaki mają obecnie niewielkie (praktycznie żadne) znaczenie dla rozpoznania przynależności państwowej samolotu - i tu się zgadzam, że wszelkie urzadzenia typu IFF itp. praktycznie wyeliminowały konieczność wzrokowego rozpoznania -
rozpoznania, a nie wypatrzenia (dojrzenia, wykrycia) samolotu przeciwnika.
- stacja radarowa (zamontowana w samolocie czy naziemna) jedynie podprowadzi myśliwiec do celu - dojrzeć wrogi samolot pilot musi "własnoocznie" - no chyba, że prowadzi walkę bez widoczności celu (wtedy dyskusja o znakach w ogóle nie ma sensu

). Więc kwestia jak będzie pomalowany samolot ma znaczenie - nie twierdzę, że takie jak w czasie IIWŚ, ale jakieś ma. Pamiętam wypowiedź
Toya w innym temacie na Forum, o tym że najlepsze było "czeskie" malowanie - czyli malowanie samolotu ma pewne znaczenie dla pilota.
- w walce manewrowej istnieje nadal konieczność szybkiego wypatrzenia przeciwnika i jeżeli znaki rozpoznawcze o zmniejszonej widzialności mogą utrudnić to przeciwnikowi, a tym samym opóźnić jego reakcję na manewr naszego samolotu nawet o sekundę to chyba warto napisać jakąś korektę do ustawy, która umożliwi zmianę znaków rozpoznawczych.
- co do wagi rozpoznania przynależności samolotu przeciwnika w walce to chyba takiego problemu już współcześnie nie ma - walki powietrzne odbywają się raczej małą ilością maszyn - zwykle parą i bitew w stylu IIWŚ gdzie np. walczyło ze sobą kilkanaście i więcej maszyn na małym obszarze już raczej nie zobaczymy więc i "zamęt bitewny" chyba nie grozi. Rozpoznanie z ziemi też nie ma już raczej znaczenia - przy tych prędkościach to raczej i tak się nie zobaczy znaków na skrzydłach nadlatującego samolotu

Chociaż w tym przypadku zgadzam się, że jest to argument raczej "na minus" dla znaków o obniżonej widzialności.
- nie wiem jak to wygląda w powietrzu (mogę bazować tylko na maskowaniu sprzętu naziemnego - a to nie to samo - chociaż wszelkiego typu jaskrawe elementy niweczą w tym przypadku efekt malowania maskującego) więc mogę opierać się tylko na obserwacji tego co robią inni - a skoro znaki "low-visibility" są coraz powszechniejsze to uznaję, że mają sens i w czymś pomagają. W końcu stosuje się je m.in. w państwach, gdzie przywiązuje się wagę do zdania pilotów i innych żołnierzy dysponujących "wiedzą praktyczną", a nie "biurokratyczną".
Reasumując osobiście widzę więcej zalet dla odpowiedniego malowania samolotów, w tym właśnie znaków rozpoznawczych niż argumentów za pozostawieniem dotychczasowej sytuacji.
Ogólnie to niestety kwestia malowania maskującego (i w ogóle maskowania) jest w naszej armii (nie tylko w lotnictwie) totalnie zaniedbana. Działanie w tym zakresie przypomina partyzantkę - maluje się sprzęt oraz obiekty zupełnie bez żadnej fachowej wiedzy i analiz w tym temacie (decydenci w tym względzie często uważają, że jak się coś pomaluje "w ciapki" to jest to już maskowanie

)
Nie będę się upierał, że znaki typu "low-visibility" są konieczne "nam do szczęścia", ale sądzę, że sprawa maskowania i malowania naszego sprzetu lotniczego (i nie tylko lotniczego) wymaga wreszcie jakiś fachowych analiz, badań i przede wszystkim konsultacji z osobami używajacymi tego sprzętu w praktyce - to na pewno nam nie zaszkodzi.