Silniki Daimlera rzeczywiście się bardzo szybko skończyły, bo w około 10 minut , po tym jak wybuch w ich składzie niezwykle intensywny pożar. A paliły się ślicznie trupiofioletowym światłem , dając temperature około 3200 stopni, jak to w zwyczaju ma palący sie elektron z którego były głowice.
Jakisi werwolf ponoć je podpalił.