To fakt, tym bardziej, że jak już przylecą to tych drzwi od stodoły będzie pewnie parę milionów. Co do dzieci przy symulatorach to pomijając kwestie etyczne za parę lat takiego szkolenia będą mieli cały tłum ludzi nadających się np. na operatorów dronów. W końcu w przypadku bezpilotowca w znacznym stopniu odpada problem wymagań psychofizycznych dla pilotów. Niedługo byle nastoletni nerd z nadwagą będzie mógł zostać asem.
A tak bardziej w temacie, to najbardziej intryguje mnie co te nowe J mają w środku. Pewnie przez długi czas niewiele się dowiemy ale biorąc pod uwagę na przykład problemy z kopiowaniem rosyjskich silników, z wyposażeniem tych maszyn może być średnio.