To co wiem na ten temat

.
Paski mają długość połowy długości fali radaru - podobnie jak antena radia jest najefektywniejsza gdy ma połowę dłygości nadawanej fali.
Amerykanie używali pasków długości ok 25 cm, szerokość 1.25 mm, grubość 0.25 mm z wytłoczeniem V, żeby były sztywniejsze. Jedna pacak pasków ważyła 85 gramów. W szczytowym okresie tylko ósma flota zrzuciła 355 ton pasków w ciągu miesiąca.
Niemcy przeciwko paskom wprowadzili do swoich radarów nowy system filtracji obrazu, coś podobne do doplera. Działało, jeżeli pasków nie było zbyt dużo. Paski "nie działały" na nocne myśliwce, które używały radarów działających na falach 3.7 i 4.1 metra.
Zabawny jest inny aspekt tej sprawy.
Anglicy długo wstrzymywali się z użyciem tych pasków bojąc się, że Niemcy też zaczną tego używać na zasadzie wzajemności. (głupie, nie?). W końcu użyli. Jednym z niemieckich sposobów walki z paskami, było namierzanie samolotów na podstawie wysyłanych sygnałów IFF (jakbyśmy dzisiaj powiedzieli - pasywnie). Aparat ten nazywał się "Flammen" (płomienie). Chyba w styczniu 1944 była kolejna akcja bombardowania Londynu i wtedy Niemcy zaczęli używać pasków, ale wtedy Anglicy zaczęli używać namierzania za pomocą IFF.

Według "alianckiej propagandy"

pan Goring miał powiedzieć:
"W dziedzinie radaru muszą mieć największych geniuszy świata. Mają geniuszy, a my mamy głupków. Anglicy nigdy nie ośmieliliby się użyć tutaj tej metalowej folii, gdyby na sto procent nie wiedzieli, jakie jest antidotum".Ale jak miał mieć geniuszy, skoro (ale znowu podobno) po zdobyciu alianckiego magnetronu do pracy nad nim skierowano żydowskich (bo swoich już stracili na froncie) naukowców, tworząc dla nich specjalny oddział w Dachau. Podejrzewam, że pracowali tyle, żeby przeżyć i ani trochę więcej.