Widziałem, słyszałem, dotykałem.
Przepraszam, że nie puściłem pary z ust, ale nic do końca nie było pewne no i nie miałem dostępu do kompa. O locie na przechwycenie Spita dowiedziałem sięnieoficjalnie pod koniec ubiegłego tygodnia. Nie chciałem zapeszać więc nie rozgadywałem. Tyle tłumaczenia.
Przechwyciliśmy go nad Sochaczewem na wysokości około 1200 metrów, widok piękny, rasowa maszynka, coś wspaniałego. Później kilka wirażyków w szyku nad Bemowem, łatwo nie było, ale MiG-29 to też zgrabniutka maszynka, chodziliśmy ciasno, nie podlatywaliśmy za blisko do dziarskiego dziadeczka bo stareńkie to i szkoda by go było zdjąć strugami.
Przypomniał mi się topic związany z walką wolnomotornego z szybkim, powiem, że byłoby ciężko dorwać gościa z działka (cholera, czy ja zawsze muszę patrzeć na inny samolot jak na potencjalny cel, chyba takie zboczenie zawodowe).
Wczoraj zaproszona nas na Bemowo na spotkanie z Anglikami, było super, Spitfire wystartował przed południem zrobił dwa kółeczka małego low passa i wylądował. Na godzinę 16-tą planował lot nad Pomnik Lotnika oraz pomnik Poległych Lotników, niestety musiałem wyjeżdżać.
Jednak widziałem i słyszałem próbę silnika, chcąc się podzielić radością dźwięku Merlina zadzwoniłem pod znany mi numer do jednego z forumowiczów, niestety nie mogąc go usłyszeć, krzyknąłem do słuchawki co to jest i skierowałem ją w kierunku samolotu. Po próbie dzwonię jeszcze raz do (...) pytam czy to on, a tam słyszę "To pomyłka", ale gość posłuchał Merlinka przez około 30 sekund.