Autor Wątek: Latające niewypały  (Przeczytany 26012 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #45 dnia: Października 31, 2006, 09:24:01 »
Co sie tyczy Su-2 to był metalowy z aluminium, a Ił-2 był samolotem kompozytowym tzn. co im w łapy wpadło to przerabiali na Iła,wiec powód  zaprzestania produkcji Su-2 jest jasny.

Offline Leon

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #46 dnia: Października 31, 2006, 09:44:44 »
Loku
A jaka była różnica pomiędzy Pe-2 pierwszych serii a Pe-2 z roku 1942/43? No i nie zapominaj jak wyglądał Ił-2 w 1941 ;).
Marcin Widomski

Pealuuga lipp, Surnupealuuga lipp, Tundmuste tipp, Sinu tundmuste tipp, See on ju vabadus hüperboloid, Insener Garini hüperboloid...

Offline Redspider

  • *
  • Pure evil....ZŁOOOOO !
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #47 dnia: Października 31, 2006, 10:19:38 »
Z CA-12 wiąże się ciekawa historia. Jak wiemy samolot powstawał w pośpiechu. Dostawy z Wielkiej Brytani są mocno ograniczone i nie ma szans na zaopatrzenie z tamtąd. Konstruktorzy założyli, że aby sprostać warunkom pola walki trzeba zastować działka 20 mm. W tym czasie znajdowało się 1 (słownie : jedno ) działko w Australii ( bodaj Hispano, w każdym bądź razie takie jak w Spicie ). Co gorsza okazało sie też, że brak jest jakiejkolwiek dokumetacji technicznej tego działka. Postanowili zatem, że zrobia podobnie jak Chińczycy teraz : rozebrać, zmierzyć, skopiować i sprawdzić czy działa. Na szczęście działało. :D
NA PLASTERKI !!!

Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona

Botras

  • Gość
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #48 dnia: Października 31, 2006, 10:23:32 »
British Hispano Mk.II :004:

Speedy

  • Gość
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #49 dnia: Listopada 02, 2006, 01:40:47 »
Hej
Ośmielę się nie zgodzić (wiem co ryzykuję :002: )

Volksjager był smieciem rzecz jasna, z prozaicznej przyczyny że ze śmieci go zbudowano, [...]
Od strony koncepcyjnej samolot bez zastrzeżeń. Moim zdaniem jedyne czego mu brakowało to ...czasu żeby dorosnąc  i potencjał modernizacyjny.
To mogłaby być bardzo niebezpieczna maszyna


Coś z tą koncepcją nie halo, jakoś sobie nie przypominam żeby ktokolwiek kiedykolwiek sobie wrzucił silnik na plecy :) może nikt nie dorósł jeszcze do zrozumienia niemieckiego geniuszu :) ale ja to widze inaczej:

- po pierwsze nie wydaje mi się żeby wektor ciągu przechodził przez środek masy - raczej nad nim. Czyli przy dodaniu gazu Salamandra miała tendencje żeby opuścić pyszczek. To oczywiście lepiej niżby go miała podnieść :) ale przy starcie to na pewno nie pomagało. Można by lekko odchylić dyszę do góry żeby tego przekręcania uniknąć, ale wtedy przy dodaniu gazu całego Volksjagera pchałoby w dół, też kiepski pomysł chyba...
- po drugie przy starcie i w locie z małą prędkością, na dużych kątach natarcia, zawirowania i turbulencje wywołane przez dziób wpadają nam do wlotu powietrza. Silniki turboodrzutowe nie bardzo to lubią, nawet współczesne bywa że niekiedy dostają czkawki a co dopiero takie z II wojny.
 - a po trzecie na zakrętach Salamandra miała tendencje żeby nadmuchać sobie na stateczniki pionowe powietrzem z silnika, co powodowało zaburzenia w sterowaniu, drgania usterzenia a nie jestem pewien czy nawet komuś coś przy tym nie odpadło...? Ja wiem że o wiele lepiej latać prosto niż zakręcać, ale czasami jednak trzeba jak się jest myśliwcem, choćby troszeczkę.

Schmeisser

  • Gość
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #50 dnia: Listopada 02, 2006, 06:32:35 »
W czasach premiery volksjagra to generalnie niewiele silników odrzutowych było , więc fakt iz nikt go wczesniej sobie na plecy nie wrzucił , jest tego następstwem. Po prostu próbowano  po kolei wszystkiego - zupełnie jak ja w darmowym drinkbarze. Z podobnym skutkiem lol.
Przy lotach z dużym kątem natarcia i małą predkością , obstawiam raczej na to ze USAAF albo RAF byłby szybszy od pompażu :D
Na zakrętach to salamandra miała wiele wstydliwych skłonności , lącznie z odwróceniem kierunku działania instalacji paliwowej :D.
Podtrzymuje jednak swój zachwyt nad tą emanacją teutońskiej desperacji :D , lecz jednoczesnie przyznaje że odrobine sie rozpędziłem w zachwytach nad nim :D

Jawohl! Zapomniało mi się o pompażu ewentualnie oderwaniu. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :) Dodatkowo pogrąża mnie fakt iż tydzień temu czytałem sobie sprawozdania z prób rozwiązania identycznego problemu 20 lat później w samolocie F-107A.
Ale na poważnie już - tak jak napisałeś Volksjager miał silnik odchylony od osi maszyny od +3 do +4,2 stopnia.


Speedy

  • Gość
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #51 dnia: Listopada 02, 2006, 23:41:32 »
Hej
Jawohl! Zapomniało mi się o pompażu ewentualnie oderwaniu. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :) Dodatkowo pogrąża mnie fakt iż tydzień temu czytałem sobie sprawozdania z prób rozwiązania identycznego problemu 20 lat później w samolocie F-107A.

OOO no właśnie to jest pytanie które często mnie nurtowało - co z tym zrobiono w F-107? Tak na oko to on ma ten dzióbek bardzo wąski i opływowy a wlot ogromny i dosyć wysoko i daleko nad nim, więc może mu to bardzo nie przeszkadzało - tak to sobie tłumaczyłem na tzw. chłopski rozum... ale chętnie bym się coś więcej dowiedział.

Schmeisser

  • Gość
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #52 dnia: Listopada 03, 2006, 01:16:20 »
Odstawiono do Wright Fields :D i doczepiono tabliczkę z nazwą danymi technicznymi i krótką historią jeszcze krótszej kariery :)
Sprawozdanie - może zbyt na wyrost okreslenie - wpadł mi w łapki przewodnik po wspomnianym muzeum i jest opis eksponatu i problemów jakie stwarzał

lukasz-h

  • Gość
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #53 dnia: Listopada 16, 2006, 21:02:40 »
Do grona niewypałów warto też dorzucić Heinkla 177. Był to samolot bombowo - rozpoznawczy z możliwością bombardowania z lotu nurkowego. Osobą, która zainspirowała ten projekt był Udet, który wielkie nadzieje pokładał w bombowcach nurkujących. W celu umożliwienia mu pełnienia tej funkcji został wyposażony w dwa dziwaczne zespoły napędowe DB 610, składające się z dwóch sprężonych silników. Więc właściwie to był samolot czterosilnikowy z dwoma śmigłami. Sam Göring miał o nim złą opinię: "Nigdy się tak nie wściekłem jak wtedy, gdy zobaczyłem ten silnik. Taki silnik powinien być prosty jak drut. Jak coś takiego ma być konserwowane i reperowane na lotnisku polowym? Przecież tu się nawet nie da wymienić świec bez wyciągania całego silnika." Kiedy nieliczne egzemplarze He 177 wzbiły się w powietrze ich silniki zaczęły się samoistnie zapalać podczas lotu. W końcu samoloty wycofano z produkcji

Heinkel 177
http://www.aeronautics.ru/archive/wwii/books/germany_secret_weapons_wwii/he_177_02.jpg

Zespół napędowy DB 610
http://www.enginehistory.org/Gallery/Terrell%20Burks/img_1219.jpg

Elwood

  • Gość
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #54 dnia: Listopada 16, 2006, 23:14:18 »
Wymienianie w tym wątku samolotu Ju-87 uważam za nieporozumienie i polecam szerszą lekturę, zanim coś się napisze ot tak, ten dział forum zaplanowałem jako quasi-profesjonalny w miarę możliwości i proszę się do tego dostosowac, bo naprawdę są osoby które tu właśnie czerpią początki swojej wiedzy o lotnictwie.
Podobnie He-177. To nie jest wina samolotu, że jego koncepcję wymusiły na konstruktorze dwie osoby intelektualnie ociężałe rządzące LuftGangsta Corp., w tym jeden narkoman z nadwagą i problemami emocjonalnymi, a drugi z poważnymi zaburzeniami osobowości, zakończonymi zresztą jedyną rzeczą jaka mu się w życiu udała, tj. samobójstwem. Ten pierwszy zresztą w Norymberskim pierdlu zakończył swój wizjonerski byt podobnie, tyle że spieprzyc zdążył jeszcze więcej. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa zaryzykowac tezę, że gdyby He-177 zbudowano tak jak zaprojektował go jego konstruktor, to mógł byc to zupełnie niezły bombowiec strategiczny. Jeden z dwóch ukończonych (w tajemnicy przed władzami i na własny koszt) egzemplarzy zbudowanych "tak jak miało byc" latał jeszcze kilka lat po wojnie na rzecz alianckiego lotnictwa okupacyjnego jako samolot transportowy, i nie było z nim większych problemów, mimo braku jakichkolwiek części zamiennych- co ostatecznie wymusiło jego kasację.
He-162 to kategoria ta sama co Ba-349, Do-335, He-219. Speedy wyłożył istotę bezsensu tej konstrukcji, dorzucic można jeszcze realia ekonomiczne i taktyczne wiosny 1945 roku i mamy komplet.
Su-2 był moim zdaniem bardzo dobrym samolotem jak na swoje przeznaczenie i sowieckie realia i nie rozumiem czemu ktoś go tu wymienił, ale chętnie się dowiem- przecież nie wiem wszystkiego. Proszę więc o parę słów uzasadnienia.
Bez wątpienia najgorszym samolotem wszechczasów był Ił-2 "Szturmowik", zwany też przez faszystów "betonowym samolotem" a przez sowiecką propaganę powojenną "czarną śmiercią" (chyba w odniesieniu do sowieckich pilotów, jak mniemam). Żaden inny samolot nie spadał tak często i w takiej ilości i nie był tak bezmyślnie zaprojektowany w historii światowego lotnictwa. Ba-349 był tragicznie debilny, ale jego "konstrukcyjni mocodawcy" z SS zdołali przeforsowac smierc tylko jednego własnego pilota za jego pomocą, więc żadna to konkurencja dla Iła-2. He-162 też zbyt udany nie był, ale to także efekt tego że wtedy nie wiedziano jeszcze o paru rzeczach o których wiemy nawet tu na tym forum dziś. A Ił-2 jest konstrukcją nawet wtedy niewytłumaczalnie bezmyślną, której towarzystwo w Rechlinie (które trudno posądzac o brak kompetencji) nie chciało nawet testowac ze względów bezpieczeństwa (inna rzecz że był rok 1942 i mogli jeszcze wybrzydzac). Zresztą długo by o tym pisac, jest zresztą tekst na KG200 o tym, tzn. będzie, jak się namyślę co dalej, bo bez Niego to mi się nie chce szczerze mówiąc nawet doglądac tego interesu i najchętniej to bym to zamknął w cholerę bo się z tego mauzoleum powoli robi.

Offline Leon

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #55 dnia: Listopada 16, 2006, 23:32:07 »
Musiałeś pisać o Ile? Znów sie zacznie... To jakis cykl, ale nie 28 dniowy lecz ok. dwuletni :).
Marcin Widomski

Pealuuga lipp, Surnupealuuga lipp, Tundmuste tipp, Sinu tundmuste tipp, See on ju vabadus hüperboloid, Insener Garini hüperboloid...

Offline Labienus

  • *
  • Corsaires Fanaticus
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #56 dnia: Listopada 17, 2006, 01:36:52 »
Żaden inny samolot nie spadał tak często i w takiej ilości i nie był tak bezmyślnie zaprojektowany w historii światowego lotnictwa.
Myślę, że znalazłoby się trochę. Tyle, że żaden nie wszedł do produkcji seryjnej hihi :roll: No... może poza Jakiem lol

A poza tym... hmmm... ktoś napisał "IŁ-2"?? :D

Posłuchajcie bracia miła... było tak:

;)
« Ostatnia zmiana: Listopada 17, 2006, 01:42:03 wysłana przez Labienus »

Elwood

  • Gość
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #57 dnia: Listopada 17, 2006, 08:36:41 »
Labovsky, powtarzam powoli jeszcze raz: ŻADEN samolot w historii lotnictwa nie spadał/nie stał niesprawny "w krzakach"/nie był został zestrzelony tak często jak Ił-2. Jeśli możesz obalic tę tezę to zapraszam do dyskusji, uprzedzam jednak że jestem przygotowany  :021:

Ale byc może nie zrozumiałem intencji autora wątku odnośnie tematu. Bo jeśli chodzi o największy niewypał w przenośni i sensie dosłownym zarazem, to oczywiście poza konkurencją jest Junkers Mammut, który jednak w konwencji wątku też tak do końca się nie mieści, bo palił się przecież bardzo dobrze.

Schmeisser

  • Gość
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #58 dnia: Listopada 17, 2006, 08:44:35 »
A i zadowolenia dostarczył ostatnim użytkowniko wielkiego :D

Blackmessiah

  • Gość
Odp: Latające niewypały
« Odpowiedź #59 dnia: Listopada 17, 2006, 09:37:43 »
To ja wspomniałem o Su-2 jako o niewypale, ale w trybie przypuszczającym. Wiem tylko, że te samoloty wycofano ze służby. A e przy okazji wyprodukowano tego trochę to moją początkową myślą było zaliczenie tego samolotu do kategorii niewypałów. Ale oczywiście znawcy tematu wypowiedzieli się konkretnie na ten temati moja wiedza się poszerzyła.