Dziś jakiś lepszy cwaniak wjechał furmanką do Metra.
http://wiadomosci.onet.pl/1492625,11,item.htmlNie było to trudne do przewidzenia jeśli przyjąć że nie było tam żadnych zabezpieczeń przed tego typu sytuacją, a do ruchliwej ulicy jest rzut Kaczyńskim. Była to tylko kwestia czasu i statystyki, choć zdaje się że ani projektant, ani zarządca nie był w stanie ogarnąć tego swym umysłem. Najbardziej jednak podoba mi się oryginalny komentarz jakiegoś onetowicza, po prostu perła epistolografii o polskim sądownictwie:
(...)Tunel metra na Raclawickiej
Niech kierowca wezmie jako bieglych sadowych,tych ktorzy wydawali ekspertyzy na procesie Otyli Jedrzejczak.Jak im odpowiednio zaplaci ,to oni stwierdza co nastepuje:Tunel wjechal na samochod,tunel wybudowano nie w tym miejscu,schody powinny isc nie w dol tylko pod gore a najlepiej plasko,sciany i schody winny byc gumowe,zejscie do tunelu nalezalo wyposazyc wpokrywe samoczynnie zamykajaca sie przed samochodami,przed zejsciem powinien stac straznik machajacy czerwona choragwia,sto metrow przed zejsciem patrol policji powinien po zatrzymaniu informowac kierowcow o zblizaniu sie do tak trefnego tunelu.Ten kierowca powinien byc caly czas monitorowany przez helikopter.
~Edmund, 24.02.2007 21:47(...)
Od siebie już dodam, że pamiętam jak w 3City kiedyś na Zaćpie weseli panowie policjanci za pomocą T-4 zabili taryfiarza w W-124 waląc go w drzwi. Biorąc pod uwagę klasę auta, nie trudno zgadnąć że dobrze sypali. Dwóch świadków którzy zeznali że psy jechały (była noc) bez żadnych świateł i na czerwonym świetle zamknięto w areszcie bez żadnych zarzutów i odszkodowanie im płacimy wszyscy jako podatnicy do dziś pewnie, a biegły sądowy który dwa miesiące (tak, dwa miesiące) po zdarzeniu badał ponownie oba auta stwierdził, że w chwili wypadku VW miał włączone światła. Panów policjantów uniewinniono, sprawa rozeszła się po kościach i w mroku historii. I tak dobrze, że nie skazali zaocznie tych dwóch świadków za nieumyślne spowodowanie śmierci i katastrofy w ruchu lądowym, bo przecież mogli się rzucić taryfiarzowi pod koła i tym samym zatrzymać go, i wypadku by nie było.