Co zima to zima, żadne tam ESP, kontrole trakcji i inne geraty na pokładzie nie zastąpią rozumu.
Jadę sobie kiedyś moim "Italiano bordello bum bum" ciemną nocą, kryzys falowy występował już przy sześćdziesiątce ponieważ droga była biała, a tu nagle z "szóstej" jakieś bajernisze motoren wehrke atakuje z prędkością bezrozumną. Wyobrażnia dresa... ups drivera, uległa naporowi powietrza i nie sięgała dalej niż znaczek firmowy na masce jego "bejcy". Jako, że byłem na górce to mogłem obserwować dalsze wyczyny gostka, a to co zobaczyłem napawało mnie niewątpliwą satysfakcją i utwierdziło w przekonaniu, że prawa fizyki dla każdego są takie same. A widok był następujący: czerwone - mocniej czerwone -białe - czerwone - białe - czerwone - białe w tumanie śniegu - białe do góry. Gdy dojechałem w miejsce wyczynów, zobaczyłem samochód w rowie, pod dziwięćdziesiat do drogi z zadartym do góry dziobem. Zatrzymałem się, zapytałem czy potrzebna pomoc, nie była potrzebna i pojechałem dalej.