Tu warto dodac, że w Rosji sowieckiej wszystko było tajne do granic absurdu a wróg czaił się dosłownie wszędzie, co w połączeniu z ogólnym poziomem intelektualnym i znajomością świata i zagranicznej techniki u przeciętnego sowieckiego żołnierza skutkowało notorycznymi przypadkami strzelania do wszystkiego co nie jest na stanie własnej jednostki w ilości miliarda, tak by móc się do danego kształtu przyzwyczaic.
Pokryszkin jak każdy inny nie znał sylwetki Su-2 ani większości innych samolotów, bo w ramach tajemnicy nikt ich żołnierzom nie pokazywał. Pierwsza dostawa angielskich bombowców Whitley omal nie zakończyła się katastrofą, kilka zestrzelono. Jeszcze w 1943r. na Kubaniu zdarzało się że strzelano do własnych Spitfire czy Hurricane, których bądź co bądź trochę było. Nie dziwi tym bardziej zestrzelenie jedynego prototypu ciekawego samolotu Jer-2, w wersji napędzanej silnikami diesla. Dzięki temu zresztą program ten skasowano, bo drugiego prototypu nie mieli. Generalnie można postawic tezę, że sowieci strzelali do wszystkiego co wydało im się podejrzane i nie występowało w setkach tysięcy sztuk w ich armii, tak by każdy głupek mógł się napatrzec. Stąd postawa Pokryszkina wcale nie powinna dziwic, niezależnie od różnych poprawnych historycznie wyjaśnień tego zdarzenia, jakie można w różnych książkach przeczytac.