Uuuu... Panie...
Nie wiem, który "zestaw" był pierwszy, nie wiem też, kto i jak zabudował go na śmigłowiec. Wiem natomiast, iż nawet po wprowadzeniu "standaryzacji" w tej materii panowała dość silna samowolka, dyktowana potrzebami chwili, dostępnym "wyposażeniem" i indywidualnymi preferencjami użytkownika. Temat-rzeka, ale chyba już poza konkursem.
Mnie osobiście najbardziej do wyobraźni przemawiał zestaw "mały dyplomata" składający się z czterech "miotaczy argumentów" o łącznej szybkosztr... pardon, szybkomówności ciągłej 8 tyś. słów na minutę, a maksymalnej 16 tyś., o ile wiem nie stosowanej ze względu na oszczędność amu... pardon raz jeszcze, słownictwa. Dość skuteczny, jak mniemam, w przekonywaniu rozmówców do słuszności własnych racji...
Ale chyba ten zestaw nie był pierwszy. Parę lat temu miałem dostęp do odpowiedniego źródła, ale cóż - aż takiej pamięci nie mam, a źródełko wyjechało do Anglii za chlebem.