AD 1985 będąc uczniem pierwszej klasy LL w Dęblinie, siedziałem w pokoju na 5-tym piętrze i odrabiałem lekcje, w trakcie tej nudnej czynności zauważyłem za oknem kota opadającego na spadochronie. Początkowo uznałem, że widok ten jest efektem przemęczenia, jednak koledzy z pokoju widzieli to samo. Okazało się, że kot "skacze" z 9-go piętra i na dole czeka na niego ekipa ratunkowa, po to by nie zwiał na drzewo, chcieli by doskakał jednego dnia do odznaki skoczka. Przy piątym skoku kot zaczął próbować "ślizgów" i usiłował wejść na czaszę, ściągnął ją łapką i... spadłą na trzy, bo jedną miał zajętą, a jak wiadomo kluczem sukcesu jest upadek na cztery łapy jak to koty mają w zwyczaju, a nie ściema z trzema.
Kot miał pogrzeb z honorami.