Ok, ustaliliśmy więc że destanowanie kota na spadochronie jest niehumanitarne. W związku z tym mogę przeprowadzic próby desantowania szybowcem, ale wpierw Szpak musiałby mi udostępnic swojego Sturmkatze. Co prawda na podwórku mógłbym koty werbowac garsciami, ale chyba domowy Sturmkatze jest lepszy, bo się nie wyrywa...
Tak a propos, czy gdyby przyczepic po jednym kocie na końcówkę skrzydła szybowca, łapami w dół, to będzie to miało jakiś dodatni wpływ na sterowanie?