Co to ma do rzeczy ? T-80 też ma, i co z tego. Przyszłośc i tak nie do nich należy, bo palą chyba nawet więcej niż Chevy Camaro, są pieruńsko głośne co na polu bitwy też zaletą nie jest, a ich jedyną zaletą jest kompaktowa, modułowa budowa, i generowana wielka moc, kosztem jeszcze większych nakładów eksploatacyjnych.
Silnik tłokowy od 120 lat nie zmienił się, poza osprzętem i zasilaniem. Jego sprawnośc jest niewielka, możliwości rozwoju- w zasadzie wyczerpane. W czasie II wojny światowej osiągnął szczyt swojego rozwoju, a na silniki z obracającą się turbiną było jeszcze za wcześnie- pierwszy budowany i stosowany seryjnie na dużą skalę, Jumo-004 miał teoretyczną żywotnośc 8 godzin (jakkolwiek J. Steinhoff napisał, że kiedy latał w JV-44 jego silniki wytrzymywały ok. 30 godzin, ale prawda jest też taka, że choc dawno powinno się, to nie było po prostu na co ich wymienic, a koniec i tak był już bliski). Technologia silników z wirującą turbiną nie osiągnęła jeszcze swojego szczytu rozwoju, już w tej chwili w większości zastosowań deklasując silniki tłokowe niezależnie od typu zapłonu.
Teoretycznie i tak najdoskonalszym, bo mającym największą sprawnośc po prostu, jest silnik z wirującym tłokiem trochoidalnym (tzw. silnik Wankla, faceta co zrobił ponad 120 patentów z których w większości korzystamy w naszych samochodach do dziś). Tyle że nie ma jeszcze materiałów, które pozwoliły by sprowadzic technologię wytwarzania tego silnika na ziemię, stąd pozostaje on tylko drogą zabawką dla amatorów ciekawostek.