Czytając styczniową nTW i artykuł o zakupie "samolotów przeciwpartyzanckich" Embraer EMB-314 "Super Tucano" przez Siły Lotnicze Kolumbii, zacząłem się zastanawiać nad rolą, zadaniami i możliwościami takiej maszyny we współczesnych armiach. Przecież w wielu konfliktach na całym świecie wojsko coraz częściej walczy właśnie z siłami partyzanckimi. Śmigłowiec szturmowy (bezsprzecznie najlepszy w tego typu zastosowaniach) jest drogi w zakupie i eksploatacji, więc na ile namiastką dla biedniejszych sił zbrojnych może być właśnie taki czy podobny "samolot przeciwpartyzancki"?

A co z naszymi Siłami Powietrznymi?
Co prawda partyzantów po lasach jeszcze nie mamy (ale jeszcze trochę takich "fajnych" rządów to może ...

), ale wykonując zadania dla "Wielkiego Brata" coraz częściej spotykamy się z siłami nieregularnymi. Można swobodnie założyć, że takie starcia będą się nasilać. Za przykład niech służą nam nasze wojska okupacyjne w Iraku czy planowany "wypad" do Afganistanu?
Czy myślicie, że jakiś samolot w stylu "Combat-Orlik" :karpik, byłby tańszym rozwiązaniem (choćby częściowym) problemu braku śmigłowców szturmowych (Mi-24 nieuchronnie będą odchodzić, a następcy brak)? Oczywiście nie uważam, że takie maszyny są w stanie zastąpić śmigłowce szturmowe, ale raczej je uzupełnić czy być jakąś namiastką "dla biednych" (do których się niestety zaliczamy

).
Proponuję więc rozrywkę umysłową w stylu lubianej tutaj przecież "gdybologii stosowanej" 
- Jak wyobrażacie sobie samolot przeciwpartyzancki dla PSP?
- Jaki powinien być system jego uzbrojenia?
- Jakie mogą być możliwości i zadania takiej maszyny w misjach spotykanych na współczesnych konfliktach?
- Jak wygląda szeroko pojęta "przeżywalność" takiego sprzętu?
- Czy taka maszyna przydałaby się w misjach zwanych "internal security" w naszym kraju - może w SG czy w patrolowaniu strefy wód przybrzeżnych itp?
- Jaka byłaby ekonomia (dla biednych przecież to ważne!) takiego rozwiązania?