Dlatego jest nam potrzebna porządna katastrofa. Nie jakieś ocieplenie tylko np kilometrowa asteroida. Niklowo-Wolframowa, powiedzmy, dla lepszego efektu. Satelita cofnie nas w rozwoju , bo ja wiem, gdzieś w okolice początków 18 wieku, rozwali struktury rządzące Ziemią, zlikwiduje przeludnienie, etc.
Jednym słowem da złapać oddech planecie

.
A na poważnie - jak długo sa kopaliny nie zmieni sie NIC. Ropa się skończy , to będziemy jeździc na syntetykach z węgla, albo na odzysku z piasków bitumicznych. Niemcy maja to przećwiczone - 4 sezony to ćwiczyli. Jak sie węgiel skończy to, będziemy jeździć na paliwie z torfu - całe odrzutowe Luftwaffe jeździło na takim. Potem jeszcze zostaje rzepak, pestki winogron, słonecznik, rośliny modyfikowane genetycznie, etc...
Bardziej bym się obawiał że się sami zadusimy własnym smrodem niż tego że zabraknie nam substratów do robienia smrodu.