Z ekskomuniką na mnie to się trochę spóźniliście, żona była pierwsza. Zmiana względem mojego wirtualnego latania i jej narzekań jest taka, że już nie gada o moim bujaniu w obłokach, a na fali jest stwierdzenie że mam "zakuty łeb" jak ci rycerze w grze
Ale nic to, mam inne problemy

. A mianowicie najazd Mongołów. Powiem że nie mam na nich siły dosłownie i w grze. Przeszli jak burza przez wszystkie moje prowincje wschodnie. W tej chwili w Europie jestem tylko ja (czyli Polska), Papiestwo i Hiszpanie. Ale to się szybko chyba zmieni bo wykończyli moje najlepsze armie z kilkugwiazdkowymi generałami. Ich jazda i sposób ataku (hit & run) jest nie do przeskoczenia dla mnie. Poniosłem porażkę prawie jak Henryk P. pod Legnicą, tylko że było to pod Metzem

. Miałem cztery super silne armie i nic mi to nie dało. Teraz szykuję im niespodziankę, czyli wszystkie armaty jakie posiadam i wszystkie jednostki z bronią palną. Nie jest tego dużo, ale zauważyłem że jest to chyba jedyny sposób na równorzędną walkę w moim przypadku. Podobno trza się też skupić na ich przywódcy w boju, szybko odchodzi im ochota jak on jest już w zaświatach. Jeżeli się nie uda to mam nadzieję że zaproszą mnie na kubek kumysu i kabanosy końskie, oczywiście za nim zemną skończą

.
Miał ktoś podobnie?
