Witam serdecznie.
Jetem nowym użytkownikiem na tym forum. Co i tak nie zmienia faktu, że mam pytanie. Otóż, po wielu latach naszło mnie by znów coś "poskładać" do rozsądniejszej formy od fabrycznej.
Kierunek padł na model dość dawno zaczęty i nieskończony. Mianowicie Apache (Revell 1:32).
Jak go ujrzałem po tych latach i co ja mu zrobiłem, to stwierdziłem, że to nadrobię, bo szkoda byłoby nie skończyć tego indianina.
Ból mój polegana tym, że jego kadłubki (połówki dwie) pomalowałem pędzelkiem. I jak nie ma zacieków, tak falista powierzchnia zbyt grubo i gęsto położonej farby (wybiórczo) zalecałaby stworzyć model wraku. A nie chcę.
Przepraszam, że się rozpisałem i to tak na wstępie.
Pytanie. Raczej z chemii. Czym pozbyć się farby tak, żeby nie uszkodzić powierzchni tworzywa? Kiedyś od kolegi z modelarstwa (oj dawno to było) dostałem fajną rzecz. KOH - czyli zasadę potasową w pastylkach. Rozpuszczone pastylki w wodzie tworzyły substancję zmywającą farbę, nie uszkadazając przy tym plastiku, nawet przeźroczystego.
Niestety KOH już nie posiadam. Więc. Czy są na rynku dostępne jakieś substancje działające w podobny sposób?
Pzdr.