Huk na podwórku jaki rozległ się rozdzierając ciemności spokojnego wieczoru każdemu mógłby zasugerować, że chyba ktoś nieostrożnie uprawiał drift spychaczem „DT” na parkingu pod Tesco. Ale tak nie było. Wprawne ucho od razu mogłoby wychwycić basowe dudnienie Opla 36S Blitz, który z fasonem wjeżdżał właśnie przez zamkniętą bramę na podwórko. Patrzący na to wszystko przez okno oderwany od komputera i anonimowy w swym mniemaniu User forum il2sturmovik, dotychczas regularnie spamujący i łamiący elłóda regulamin, zrozumiał właśnie z przerażeniem że oto skończyło się sranie po krzakach i że został namierzony. Więcej już nie zdołał nic zrozumieć, jako że akumulator od Poldasa wpadający przez zamknięte okno do pokoju uderzył go w głowę i ogłuszył. Może dzięki temu User nie dostrzegł kilku postaci w czarnych skórzanych płaszczach wysypujących się z Blitza i od razu niknących w mroku. Po chwili kilka fachowych uderzeń zadanych rurą od nagrzewnicy z Poloneza (rzemiosło) przez Fińskiego Sanitariusza przywróciło częściowo świadomość Userowi, choć zapewne lepiej dla niego byłoby gdyby spał dalej. Jeden z napastników, wielki grubas w indiańskim pióropuszu w koszulce „Official Ponury`s Staff”, grzebał już logach połączeń internetowych komputera Usera. Po chwili wycedził przez zęby:
-To on, nie ma wątpliwości...
Drugi grubas, mały leń śmierdzący, ale jeszcze grubszy, szarpał tymczasem nerwowo za drzwiczki od klatki z przerażonym chomikiem należącym do półprzytomnego Usera. Inny z napastników, też mały, ale szczupły, ewidentny neonazista w płonącym szlafroku (który zdążył już zakosić mazaki z biurka), usłużnie podał mu taśmę klejącą, ale ten mały gruby wykonując ręką gest „yo-yo” odparł:
-Na żywca pójdzie. To jest chomik bengarski, one rzadko pękają. Tylko wypadają im czasem oczka.
W tym momencie do pokoju wpadł jeszcze jeden napastnik, którego wejście spowodowało gwałtowne odwrócenie się wszystkich pozostałych tyłem do ściany i stłoczenie się w ciasnej grupie w kącie. Przybysz zaczął coś filozofować, rzucił jakimś modnym cytatem z Heideggera, a potem zaczął lubieżnie oblizywać się i ślinić patrząc na Usera:
-On jest mój...
W pokoju zaległa bardzo nieprzyjemna i złowroga cisza. Jeden z napastników, strzepując kusch z czarnych skórzanych rękawiczek, mruknął:
-Ja tam nie chcę się wtrącać, ale może lepiej go zostaw w spokoju, bo jak znowu nic nie przyniesiemy dla Mejera, to ja tam do niego na pakę nie wsiadam. Na mojej lawecie wolę jechać.
Faktycznie, Mejer, chodź jego lateksowe rajstopy nieco obwisły odkąd zrzucił ostatnio dwadzieścia pięć kilogramów, nadal był w szczytowej formie i skrzynia na pace transportera w której go przewożono mocno już trzeszczała pod naporem skrywanej w niej żądzy. Ktoś wydał komendę, i z dołu wpadło jeszcze dwóch facetów, ale ich płaszcze miały wyraźnie amerykański krój. Jeden miał na plecach wielkie zachodzące słońce, a drugi coś przypominające latający kaloryfer. Momentalnie zawinęli nieszczęsnego Usera w dywan i znieśli na dół. Tam stali już Żan Kulka i Jasiu, którzy zostali pilnować wozu, a międzyczasie pakowali kota złapanego na dole w śmietniku do wielkiej paczki zaadresowanej „neomodernistyczne trójkątne mieszkanie Świera na Kabatach”. Jeszcze inny facet, stojący na szoferce z wielkim ostrzem w ręku, ostro wygrażał innym userom patrzącym z okien na podwórze. Po chwili pokój Usera-spamera opustoszał- zostały tylko plamy benzyny na meblach i podłodze, tym większe im bardziej Ktoś w czarnym płaszczu polewał z kanistra. Towarzyszący mu komisarz Leonow osobiście z palnikiem w ręku sprawdzał czy dobrze polano benzyną miejsce akcji. Okazało się, że jak zwykle dobrze polano. Teraz wszystko działo się już bardzo szybko. User zrolowany w dywanie został już wrzucony na pakę do skrzyni z Mejerem, wszyscy napastnicy zajęli miejsca, pojazd ruszył. W skrzyni zakotłowało się, nieludzkie wrzaski dobiegające z wnętrza nieomal zagłuszały jazgot zapuszczonych w radiostacji najnowszych hiciorów DJ Rutkova. Blitz ponownie staranował płot i po chwili zniknął w ciemnościach. Wszystko ucichło.
Bo przecież spokój jest najważniejszy na forum.