Mam pytanie dotyczące podejścia do lądowania. Gdy lecę na lotnisko Kastrup (EKCH) to kontrola lotów mówi mi po kolei jak mam lecieć (kierować się na odpowiednie stopnie) i schodzić do poszczególnych wysokości, aby ładnie zlądować. Natomiast wczoraj poleciałem trasą Okęcie-Linate(Milan) i wieża w Linate tylko powiedziała, że zezwala na lądowanie i na tym się zakończyło. Po wielu kombinacjach ustawiłem samolot w miarę na wprost pasa i zszedłem na wysokość 3000. Po ustawieniu częstotliwości pasa 36R na wskaźniku HSI kręcąc zielonym pokrętłem nie mogłem ustawić, aby obie części zielonej strzałki utworzyły pojedynczą linię. Tak więc całe lądowanie odbyło się bez pomocy autopilota, dosyć niechlujnie, na szczęście nikt nie zginął;). Moje pytanie brzmi od czego zależy lub czym spowodowane jest to, że na jednym lotnisku sami nam mówią co mamy zrobić, żeby ustawić się na wprost pasa i ładnie zejść, a na drugim nie ma takiej pomocy? Drugie pytanie jest takie dlaczego nie mogłem lecieć na pas na autopilocie na ustawionej częstotliwości tego pasa?
Mam jeszcze jedno pytanie. Ze względu na to, że jak się za coś biorę to staram się to robić dobrze, więc czytałem specyfikację samolotu Beechcraft King Air 350 na stronie producenta i tam jest napisane, że pułap lotu dla tego samolotu to 10700. Co powoduje, jeżeli będziemy lecieć tym samolotem na wysokości powiedzmy 18000?
Bardziej zależy mi na tych pierwszych 2 pytaniach:)