Dla mnie taką sraczką jest to co własnie Ty lansujesz. Tak samo jak nie zamierzam
Ci udowadniać wyższości tego czy owego gatunku nad innym. Mi to rybka, podobnie
zresztą jak twoje ligowe rozterki.
No i spokoko. Ja rozterek Mazaku nie mam tylko, że w moich dosyć szerokich
muzycznie obeznanych i metalowo ukierunkowanych od wielu już lat kręgach najtłisz, to synonim 16 letniego upadłego anioła

Na tej samej zasadzie jednak nie byłbym w stanie uznać
geniuszu kompozytorskiego i walorów estetyczno-muzycznych Tokyo Hotel choć tak łądnie melodyjnie chłopaki napinają i to po Niemiecku!

Dla mnie 1942 jest bardziej kultowe niż to co serwuje obecnie Sturmowik i tak samo
traktuję smęcenie tego co tak faworyzujesz.
Tam faworyzuje, ale o tym później. Próbuję jedynie wznosić się ponad ten
zajadły subiektywizm i nic nie przekona mnie, że białe jest białe, a
czarne jest czarne taa.. no wiadomoka o co chodzi .
Ps. Ja znam trochę inne powiedzenie: Nie wywołuj bana z lasu
Oj .. Zardzewieliście Mazaken okrajając tą groźbę z sugestii o wyraźnie
rozbudowanych walorach wychowawcho-oświatowych

Żartowałem!

Co nei zmienia faktu, że przy jednym i drugim się potrafiłem bawić. Ale to twoja
sprawa. Ja zwyczajnie nie muszę dorabiać sobie reszty tej całej ideologii żeby
posłuchać muzyki.
Luzior. Zastanawiające "potrafiłem" ? nvm No w zasadzie ja również żadnej ideologi nie
dorabiam gdyż, jako człowiek, który o muzyce pewne pojęcie posiada jestem w stanie
stwierdzić poprzez parę receptorów słuchowych kto w jakiś sposób sobie radzi z
problematyką Harmonii funkcyjnej i to mnie głównie interesuje, a nie że ktoś potrafi
popierdzieć riffa na gitarze i poczaskać galupujące rytmy na bembenku.
A czemu nie zagrali niczego z tej płyty to już nie moja sprawa. Nie interesuje mnie czemu. Wybierac mają w czym więc grali to co uznali za słuszne.
Więc odpowiem Ci w ramach bonusowejciekawostki dlaczego tak jest. Ano dlatego, że na koncert Metki przychodzą ludzie, którzy nie chcą tych numerów, chcieli te, które dostali, bo słyszeli je w radio w tv czy w ogóle kiedyś je słyszeli. Zespół grający pod publikę w zasadzie już może się pakować i zbierać manaty z pola określanego mianem "sztuka muzyczna" i przejść na pole radosnego chałturnictwa okołokiełbasianego. Takich zespołów ja osobiście nie szanuję. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym

Ok. Dopowiem to co w tekście nadmieniłem. Mazaken - ja nie funkcjonuję w tym
temacie na zasadzie nastolatka, który pragnie przekonać wszystkich, jaki Linkin PArk
jest cool, bo mi się podoba zresztą, to nie ja wyciągam tą dziwną zajawkę "A Twój Tool, to też jest fee"

Mowa o kapeli, której w TV i radiu raczej nie uświadczysz.
Opowiem wam więc teraz moją historie

Był rok 2001 gdy usłyszałem zespół Tool w radiowej 3 w jakimś niszowym programiku nocnym, jakie to wtedy się pojawiały. Jakiś facio coś tam opowiadał. Muzyką metalową jaram się tak mniej więcej od 12 roku życia i spodobał mi jeden numer konkretnie brzmienie gitary, który zapuścił ten koleś, a był to kawałek Parabola, tak bardzo, że nagrałem go sobie na kasetkę i wałkowałem niemiłosiernie. Ta nazwa Tool gdzieś tam się przewijała mi, ale nie miałem jeszcze wtedy internetu , a próżno szukać tego zespołu w mass mediach, więc załatwiłem sobie świerzą wtedy płytkę Lateralus i wałkowałem ją w wojsku przed snem, bo była cisza i spokój - oj był odloty

. Przez jakieś następne 2 lata pomimo tego, że miałem poprzednie wydawnictwa słuchałem wyłącznie Lateralusa, tylko on mi podchodził (to specyficzna płyta zespołu) i uważałem dokładnie, jak Mazak, że to jakieś mało wyraźne jest, że to jakieś bezpłciowe te brzmienia bez jaj, że to byłą dopiero wprawka przed genialnym Lateralusem aż do dnia jednego gdy zapuściłem sobie w nocy z nudów na słuchawach płytkę Undertow i właśnie tej jednej nocy przesłuchując w całości mimowolnie kawałek po kawałku zrozumiałem, że ta płyta z roku 93 (podkreślam z roku 93) zmiata z powierzchni ziemi, olśnienie takie, dojrzałem

I tak wygląda sytuacja z muzyką tego zespołu i nie tylko ja tak miałem. Najpierw łapiesz się za jakiś jeden, jakikolwiek pojedynczy numer, jarasz się tylko nim, potem szukasz na płycie co Ci się spodoba by po czasie stwierdzić, że jesteś uzależniony od czegoś absolutnie niezwykłego, potem zaczynasz przygodę z A Perfect Circle itd. No, to tyle, jak komuś się chciało czytać.
Kapela nie nagrała jeszcze słabej płyty zachowując jednocześnie nieustający wyraźny progress w obrębie jednego tylko gatunku, jednak jej ostatnie dzieło pomimo tego, że uznawane za ważniejszą płytę 2006 i sukcesu komercyjnego (sprzedaż w milionach kopi bez promocji, bez klipu promującego wydawnictwo, bez nalepek rozdawanych na bazarach) nie przeskoczyło zdecydowanie wysoko zawieszonej poprzeczki przez Lateralusa. To jest zdecydowanie trudna muzyka bez tzw. kitu, ale oddaje tyle samo ile jej się poświęciło aby ją "skumać" Jak się komuś kiedyś znudzi folwarczno-przaśne patataj IM, to może spróbować na poważnie sobie posłuchać narzędzia. Nu.