Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych

Lotnisko => Współczesne lotnictwo wojskowe => Wątek zaczęty przez: jaeger w Stycznia 12, 2016, 13:04:58

Tytuł: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: jaeger w Stycznia 12, 2016, 13:04:58
Jak rozumiem lotnicza bomba atomowa ,  jak np amerykańska B-61 , stanowi dodatek do innego rodzaju nosicieli BJ w arsenałach armii nią dysponujących.  Ale zastanawia mnie  sensowność tego rozwiązania bo wydaje mi się że mały Tomahawk  ( albo podobny ) znacznie pewniej dowiezie prezent do odbiorcy niż samolot który najprawdopodobniej łatwiej wykryć i zniszczyć.

I jeszcze kwestia praktyczna obdarowania prezentem złaknionych jego odbiorców : wydumałem że zrzut BA musi następować w kierunku ucieczki nosiciela bo zawracanie po tym jak prezent wejdzie z hukiem na lokalne rynki oraz oświeci i ogrzeje serca odbiorców byłoby co najmniej nieracjonalne i mogłoby spowodować że dostawca podzieli los wesołej gromadki na dole.....

Kolejna zagwozdka : jak nosiciel może przetrwać falę uderzeniową ?? Czy będzie szybszy od fali i może wystarczy ogień z rury i w długą , czy też będzie musiał zastosować jakiś manewr jak np lot na niskiej wysokości ??? 

Co radiacją wszak może ona zamienić półprzewodniki w gustowna postindustrialną biżuterię ??
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Solo-Wing Pixy w Stycznia 12, 2016, 13:39:23
Nie wszyscy ,,Kurierzy" wyrzucali prezent w kierunku równoległym z kierunkiem lotu. Z tego co wiem A-5 Vigilante miał komorę bombową wyrzucającą paczkę w kierunku przeciwnym, co w połączeniu z lotem A-5 z prędkością Ma 2+ było wielką pomocą.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Redspider w Stycznia 12, 2016, 14:14:24
Wydaje mi się, że należy podzielić Twoje pytanie na minimum dwa aspekty :
1. Strategiczne użycie broni jądrowej (międzykontynentalne rakiety balistyczne)
2. Taktyczne użycie broni jądrowej (bomby lotnicze, pociski manewrujące)

Jeśli chodzi o Su-22 to Toyo na pewno sporo wie. Mi udało znaleźć się taki schemat zrzutu : https://lh3.googleusercontent.com/-evBk4q16fbM/TgjqvVdJa6I/AAAAAAAABHA/qnnv-FPyDFk/s912/bba.jpg. Sądzę, że tu chodzi o taktyczną broń jądrową, choć to może dotyczyć klasycznej bomby.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Miron w Stycznia 12, 2016, 15:15:03
1. Niekoniecznie. Samolot może i jest większy, ale może być wyposażony w znacznie więcej środków obrony niż pocisk manewrujący.

2. AFAIK zrzut bomb A/H z samolotów odbywa się z użyciem środków opóźniających opadanie ładunku a więc i wydłużających czas ucieczki.

3. Jeśli nosiciel może poruszać się z prędkością naddźwiękową, to "fala uderzeniowa" go po prostu nie dogoni. Wszystkie inne "problemy" rozwiązuje się poprzez środki wspomniane w p.2 - aby przetrwać, nosiciel musi być odpowiednio daleko. Co prawda samoloty przeznaczone do wykonywania takich zadań są dodatkowo zabezpieczane, jednak podstawą przetrwania jest odległość.

Samolot ma w porównaniu z innymi "sposobami dostawy" dwie bardzo ważne zalety. Po pierwsze ma potencjalnie wyższą możliwość przeżycia "pierwszego uderzenia" (zdecydowanie przewyższa pod tym względem wyrzutnie lądowe; z OP można dyskutować, ale jeśli przeciwnik wie - nawet jeśli tylko mniej więcej - gdzie taki OP się znajduje, to już raczej nie ucieknie). Po drugie zaś daje najwięcej czasu na podjęcie decyzji i/lub najmniejsze opóźnienie między decyzją a skutkiem.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: some1 w Stycznia 12, 2016, 15:37:57
Przy bombardowaniu z dużej wysokości strefa rażenia bomby nie jest tak groźna. Do ataku ataku z małej wysokości Amerykanie w latach pięćdziesiątych opracowali system LABS który pozwalał na "rzut" bombą w locie wznoszącym. Można się nawet nim pobawić w DCS:F-86, ale większe samoloty też wykonywały ten manewr, wg wikipedii B-47: https://en.wikipedia.org/wiki/Toss_bombing

Współczesne samoloty mogą zrzucać według profilu pokazanego przez Redspidera. Awionika prowadzi samolot do zrzutu bomb pod kątem 45 stopni (największy zasięg wyrzutu) a potem samolot może kontynuować zwrot do domciu. Zresztą ten profil można stosować też do bomb konwencjonalnych, zwłaszcza naprowadzanych.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Toyo w Stycznia 12, 2016, 17:24:53
Tu trochę info:
(http://s10.ifotos.pl/mini/taktyka06_snexnhn.jpg) (http://ifotos.pl/z/snexnhn/) (http://s5.ifotos.pl/mini/taktyka06_snexnha.jpg) (http://ifotos.pl/z/snexnha/) (http://s10.ifotos.pl/mini/taktyka06_snexnrp.jpg) (http://ifotos.pl/z/snexnrp/)
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: ThomasCrown w Stycznia 12, 2016, 19:00:34
Wyczytałem gdzieś, że w czasach Su-7 do bombardowania z wykorzystaniem broni "S" używano także urządzenie MRP-56P (odbiornik znacznika radiomarkera), czyli element systemu wspomagania lądowania zabudowany na samolocie i sygnalizujący moment przelotu nad radiolatarnią przy podejściu do lądowania. Otóż w pobliżu celu i w odpowiedniej odległości od niego oddziały specjalne (!) rozstawiały przenośną radiolatarnię i maszyna przelatując nad nią rozpoczynała wznoszenie do bombardowania z lotu wznoszącego. Niestety człowiek radziecki nie przejmował się losem ekipy naziemnej po dotarciu przesyłki do adresata.

Odnośnie użycia bojowego broni "S" to w przypadku ataku na Hiroshimę od momentu zrzutu do eksplozji minęły 43 sekundy, wystarczająco dużo żeby B-29 wykonał forsowny zakręt o 155 stopni i zaczął oddalać się od miejsca eksplozji. Właśnie te 155 stopni dla B-29 miały zapewnić największą odległość od epicentrum.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Toyo w Stycznia 12, 2016, 19:53:53
Radiolatarnia mogła być postawiona jako punkt wyniesiony, znad którego wykonywało się lot z określonymi parametrami w kierunku celu. Punkt wyniesiony oddalony był 10 - 20 kilometrów, co dawało szansę na ucieczkę specgrupy. Celność w tym przypadku jest rzeczą dość umowną.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: CRC w Stycznia 13, 2016, 12:08:41
Pilot na zadanie miał dostawać swój dozymetr, także  jeśli wrócił miał świadomość ile przyjął. Ponadto na ziemi czekały ekipy od skażeń i dezaktywacji. Jak eufemistycznie napisano- jeśli wynik kontroli -ujemny-pilot kierowany jest do punktów zabiegów sanitarnych.

Jak się przygoda miała zacząć...? Ano, asygnatę na bombę, do bazy gdzie przechowywano "produkt" wystawiał na piśmie dowódca pułku, który posiadał na stanie NBJ.
Gotowe/sprawdzone bomby miały być dostarczane tylko i wyłącznie transportem lotniczym.

Dalsza część przygody z BS-Bombą Specjalną, jest dla mnie potwierdzeniem że wtedy miłowano pokój....cokolwiek to znaczy.

Rozkaz na zadanie dla pilota był wydawany w 2 egzemplarzach, jeden do akt, drugi dla pilota.
I teraz clou programu "Rozkaz powinien zawierać polecenie zrzutu BS na określony cel w określonym dniu i czasie poświadczone podpisem dowódcy i pieczęcią pułku".
Po powrocie z zadania pilot zwraca swój egzemplarz do kancelarii jednostki.

Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Miron w Stycznia 13, 2016, 12:35:24
(...)jesli wrócił(...)

Ciekawie powiedziane :)

(...) Celność w tym przypadku jest rzeczą dość umowną.

Przy promieniu rażenia tego typu ładunku to chyba samo celowanie też było dość umowne...
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: CRC w Stycznia 13, 2016, 16:01:06
Bomby Specjalne przekazywane są przez personel bazy/dostawce/ pilotowi/zgodnie z zarzadzeniem dowódcy/ na podstawie upoważnienia na jej odbiór i dowodu tożsamości /leg.oficera/
Każdej BS przyporzadkowany jest formularz w którym obie strony /zdajaca i przyjmujaca/ wypełniaja odpowiednie rubryki i specjalne talony Nr 1-2 stanowiace wraz z upoważnieniem pilota -podstawe /dla bazy/ rozliczenia się z BS.
Formularze BS podwieszonych na samoloty przechowuje się w kancelarii pułku.

W czasie dyżurowania NBJ bomby mogą być podwieszone na samolocie nie dłużej niż 30 dni.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Groove w Stycznia 14, 2016, 12:54:58
O jakich mocach bomb mowimy?
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: jureksts w Stycznia 14, 2016, 17:02:05
Ten temat do dzisiaj jest okryty mgłą niewiedzy, szczątkowe wiadomości dotyczące broni post sowieckiej przeniknęły do sieci ale pewności czy są prawdziwe nie ma.
Przykładowa strona http://www.militaryparitet.com/nomen/russia/aviabomb/data/ic_nomenrussiaaviabomb/3/
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: tiger250 w Stycznia 14, 2016, 18:05:07
A może mi ktoś objaśnić jak wygląda użycie głowic w rakietach? W sensie takim czy wystrzeliwuje się pojedynczą rakietę, która sobie leci i wybucha nad celem. Czy też kilkanaście (kilkadziesiąt) rakiet i tylko jedna ma głowicę atomową? Bo jedną rakietę chyba dość łatwo zestrzelić, a jak leci ich sporo, to jednak trudniej ustrzelić i akurat trafić tą właściwą.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: YoYo w Stycznia 14, 2016, 18:56:58
Toss bombing, moja ulubiona tematyka :). Jest trochę tego w simach. Np. w F-84F (FSX) gdzie działa cały programator.
Piękne dziurki robi też MiG-21bis od LN do DCS. B.61 będzie symulowana w lutym w Panavia Tornado IDS (FSX/P3D).
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: jureksts w Stycznia 14, 2016, 19:23:15
Do końca istnienia UW nie było skutecznej broni potrafiącej zwalczać rakiety balistyczne krótkiego i średniego zasięgu, dopiero pod koniec pojawił się w arsenale USA zmodernizowany system Patriot i który miał premierę w pierwszej wojnie w zatoce. W byłym ZSSR w połowie lat osiemdziesiątych wprowadzono pierwsze zestawy S-300W. Tak że obawa zestrzelenia takiej rakiety z prezentem dla strony przeciwnej praktycznie nie istniała lub była mało prawdopodobna i nadal jest przy zmasowanym użyciu.
Bardziej się obawiano wrogiego lotnictwa i ich wyrzutni takich rakiet gdyż były to obok centrów dowodzenia, łączności jedne z ważniejszych celów które starano się monitorować.
Czy przewidywano możliwość wystrzelenia kilku rakiet w tym tylko jedną z głowicą specjalną, możliwe, ale odnosząc się do taktyki zwalczania celów lotniczych aby być pewnym zestrzelenia w tamtych czasach regulamin przewidywał strzelanie dwiema rakietami do jednego celu więc moim zdanie raczej wystrzelono by dwa ładunki. Zwłaszcza że takie wyrzutnie były bardzo ważnymi celami dla strony przeciwnej i nie wróżono im żywotności na więcej niż jedną może dwie salwy.
W strategicznych rakietach balistycznych (IBCM) z głowicami wieloładunkowymi stosuje się cele pozorne.

PS. w mojej młodości byłem na miejscu katastrofy Su-7 który się rozbił nie daleko. Po latach gdy dotarłem do szczegółów tego zdarzenia to zadaniem tego pilota było w czasie lotu szkolnego poszukiwanie i zwalczanie w danym rejonie wyrzutni rakiet taktycznych i w czasie tego lotu pilot doprowadził do błędu pilotażowego i spadku ciągu silnika i w efekcie runął na ziemię.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: ThomasCrown w Stycznia 14, 2016, 22:36:17
PS. w mojej młodości byłem na miejscu katastrofy Su-7 który się rozbił nie daleko. Po latach gdy dotarłem do szczegółów tego zdarzenia to zadaniem tego pilota było w czasie lotu szkolnego poszukiwanie i zwalczanie w danym rejonie wyrzutni rakiet taktycznych i w czasie tego lotu pilot doprowadził do błędu pilotażowego i spadku ciągu silnika i w efekcie runął na ziemię.

Dla Su-7 i lotnictwa myśliwsko-bombowego priorytetem oprócz przenoszenia taktycznych ładunków jądrowych było także zwalczanie rakietowych środków przenoszenia broni jądrowej przeciwnika (walka o przewagę w broni rakietowo-jądrowej) za pomocą samodzielnego poszukiwania wyrzutni i ich niszczenia z wykorzystaniem npr i działek (dlatego też nasze Su-7 wykonywały częste loty na poligon z wyrzutniami UB-16-57U z pociskami S-5, albowiem taki zestaw wystarczał do porażenia rakiety na wyrzutni).

Cytuj
Do końca istnienia UW nie było skutecznej broni potrafiącej zwalczać rakiety balistyczne krótkiego i średniego zasięgu, dopiero pod koniec pojawił się w arsenale USA zmodernizowany system Patriot i który miał premierę w pierwszej wojnie w zatoce.

Współczesny przykład zza miedzy: kompleks 9K720 Iskander z pociskami 9M723 - "Rakiety praktycznie nie można zestrzelić, ponieważ jej lot przebiega po trajektorii, której nie można przewidzieć. Silnik pracuje na odcinku 12-15 km, potem rakieta milczy i leci kierując się samodzielnie z tą energią jaką osiągnęła po starcie. Jest jej na tyle dużo żeby wystarczyło na 280 km drogi po nieprzewidywalnej trajektorii" (nTW 10/2007).

Dodatkowo - czas potrzebny na wystrzelenie rakiety 9M723 z przygotowanego stanowiska do celu o zaprogramowanym położeniu to 4 minuty, a czas potrzebny na wystrzelenie rakiety z marszu do nowowskazanego celu to 15 minut.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Solo-Wing Pixy w Stycznia 15, 2016, 08:07:59
Tak w temacie antyrakiet, ,,nie było skutecznej broni", a co z Nike Zeus (wiem wiem, to prototyp, ale nie była wystarczająca?).
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Miron w Stycznia 15, 2016, 11:07:58
W dyskusjach o zastosowaniu praktycznym prototypy się nie liczą. Nie ma znaczenia że jakaś super broń jest gdziekolwiek pomiędzy deską kreślarską a wyjazdem na poligon doświadczalny; jak długo nie ma jej w jednostkach liniowych, tak długo z praktycznego punktu widzenia nie ma jej wcale.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: jureksts w Stycznia 15, 2016, 13:03:22
Nie chciałem rozwlekać tematu anty rakiet, do końca istnienia UW  to w zwalczaniu taktycznych rakiet przodowali Rosjanie z swoim systemem S-300W oczywiście trudno to zweryfikować. Opieram się na rozwiązaniach zastosowanych w systemie - dedykowany pocisk do zwalczania takich celów, radar do wykrywania i śledzenia celów balistycznych. W tym czasie pojawiła też się nowa generacja rakiet o zasięgu taktyczno-operacyjnym typu OKA o niebo lepsza od "SCUD-a" i prowadzono prace nad jej udoskonaloną dwustopniową wersją OKA-U, poprzedniczką Iskandera. W tym czasie NATO nie miało żadnej baterii rakiet zdolnej do zwalczania radzieckich rakiet.
Z zwalczaniem strategicznych rakiet było tak, że gdy dyżury pełnił wokół Moskwy system A-35 to Nike-Zeus był w eksploatacji eksperymentalnej. A potem wszedł traktat o ograniczeniu broni anty rakietowej pozwalający posiadać do 100 wyrzutni dla każdej ze stron. A-35 miał możliwość zwalczania jednocześnie do 16 rakiet lub ich głowic za pomocą rakiet A-350 z głowicą 1MT. Jego następca A-135 z nowym centrum dowodzenia z radarem Don-2N i dwoma typami rakiet 53T6 i 53T1 (też miały głowice jądrowe) miał już większe możliwości ale nadal to nie wystarczyło aby powstrzymać pełną salwę z boomera klasy OHIO. Skuteczność eksplozji ładunku jądrowego w kosmosie jest mniejsza niż w atmosferze, więc eksplozja nie koniecznie musi oznaczać zniszczenie więcej niż jednej głowicy.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: CRC w Stycznia 15, 2016, 20:36:08
Rosjanie mogli szachowac zachód na niskim i wysokim pułapie . Bomby zrzucane z Mig-25 miały donośność /zasięg jak rakiety taktyczne R-65 Łuna lub większy . W połączeniu z BMami mogli wyrąbywać korytarze dla wojsk lądowych..
Osobiście ciekawi mnie, bo znam to tylko z relacji ,współpraca  rosyjskich jednostek w których  przechowywano głowice jądrowe z polskimi jednostkami wyposażonymi w rakiety / samoloty NBJ .
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: jureksts w Stycznia 16, 2016, 12:03:43
Zapewne udzielający się w tym wątku czytali lub słyszeli o składach głowic jądrowych na terenie Polski.
Pozwolę sobie zamieścić odnośnik do jednego z takich artykułów http://www.rodzinaglodny.pl/Bron-atomowa-w-Dobrowie.php
Chcę zwrócić uwagę ile przewidziano głowic dla samolotów i rakiet będących wówczas na wyposażeniu LWP
O ile nie dziwi mnie przydział dla lotnictwa to użycie Elbrusów i Łuny wymagała przebazowania na teren NRD aby zasięg rakiet pozwolił na porażenie celów. Czy taki przemarsz był możliwy w tajemnicy, toż to 100 wyrzutni plus setki pojazdów zabezpieczających, możliwy oczywiście jest scenariusz z przemarszem na manewry za Odrę. A przecież jeszcze w składzie PGA na terenie Polski były dwie brygady Elbrusów i kilka dywizjonów Łuna-M, potem wymienionych na Toczki. Na pewno przebazowanie takiej ilości ofensywnego uzbrojenia podniósł by alarm za Łabą. W jakim momencie przewidziano przekazanie głowic do dyspozycji baterii startowych? Już w Polsce i pojazdy do ich przewozu podążały w pobliżu wyrzutni, albo głowice przetransportowano za odrę i tam połączono w całość, czy może skorzystano by z magazynów będących w dyspozycji ZGW?  Czy takie informacje znalazły się w słynnej teczce o kryptonimie "Wisła"?
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: CRC w Stycznia 19, 2016, 20:54:15
To nie były brygady rakietowe ,a remontowe ciężkiego sprzętu. ;)  przynajniej wystepowały pod takimi nazwami .
Miały wyznaczone miejsca spotkań z Radzieckimi grupami które miały dostarczyć w to miejsce głowice . Co ciekawe dla mnie, dowódca tego wspólnego zgrupowania miał być nasz oficer . Brygada ,Pułk ,,remontowy miał się dzielić na mniejsze zgrupowania i przec na spotkanie . To w wojskach lądowych .
Lotnictwo miało działać eskadrami -12 samolotów z wysunietych lotnisk na które jak juz pisałem miano dostarczac BS przy pomocy samolotów transportowych dostawcy lub własnych pułku posiadajacego NBJ ,pobieranych ze wskazanego punktu/lotniska/.
Dostarczane do samolotów przez -PERSONEL BAZY CZASOWO PODPORZĄDKOWANEJ PUŁKOWI !!! a więc jak w wojskach lądowych , nasi mają pod komenda Radzieckie składy . Chwilowo bo chwilowo ale...
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Student w Stycznia 19, 2016, 22:49:20
Polska miała taką samą suwerenność (jeżeli chodzi o siły zbrojne) jak NRF. Głupio i dziwnie by było, gdyby amunicyjni dowodzili jednostkami operacyjnymi, albo zupełnie nie znający jednostek oficerowie przejmowali by dowodzenie. Można by pomyśleć o radzieckim dowodzeniu naszego wojska, ale... to już nie lata 40/50 te. A w sumie to i tak nie ma znaczenia, nawet jeżeli nasze wojska operacyjne tworzyły wspólnie front, to i tak najwyższe dowództwo było sowieckie.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Speedy w Lutego 01, 2016, 09:58:24
Tak w temacie antyrakiet, ,,nie było skutecznej broni", a co z Nike Zeus (wiem wiem, to prototyp, ale nie była wystarczająca?).

Przedmówca wspominał o zwalczaniu rakiet bliskiego zasięgu - do tego Zeus by się nie nadawał, nie był to mobilny system, służył do strategicznej obrony stałych obiektów a także jako broń antysatelitarna.

Toyo i koledzy wspomnieli tylko o jednej taktyce, "toss bombing", bombardowaniu w locie wznoszącym. A była jeszcze inna, "laydown", układanie. W tym przypadku samolot atakował cel z małej wysokości z lotu poziomego, zrzucając nad nim bombę zaopatrzoną w rozbudowany układ spadochronów. Bomba hamowała prawie do zera i miękko lądowała na ziemi gdzie spoczywała przez czas dłuższy :) - kilkadziesiąt sekund czy nawet 2-3 minuty (!) - aż zdetonował ją zapalnik czasowy. Dawało to nosicielowi czas na ucieczkę, chociaż z drugiej strony upośledzało niestety możliwości taktyczne ataku (tylko wybuch naziemny). 

Tu jest pierwszy chyba "fruwaczek-układaczek", Mk.105 Hotpoint marynarki wojennej.

(http://sonicbomb.com/albums/nw_us/105_hotpoint_nose.jpg)

Jak widać dosyć skomplikowany był jeszcze: miał tępy antyrykoszetowy dziób z takimi efektownymi zębami, żeby się nijak od ziemi nie odbił nawet przy małym kącie upadku, zaopatrzony w locie w czepiec balistyczny z cienkiej blachy (potem się zwykle aż tak nie wysilano, do jakiejś zwykłej bomby dodawano moduł ze spadochronami i szlus). A skoro dzióbek, to oczywiście musiał być i kuperek: z tyłu doczepiony był ogon o bardzo wydłużonym kształcie z 2 chyba poziomymi statecznikami, mający zapewnić minimalizację oporów w czasie przenoszenia Hotpointa  na podwieszeniu zewnętrznym pod samolotem (całość nabierała przez to takiego jakiegoś rybiego kształtu; no ale w końcu to broń marynarki). Wewnątrz ogona znajdował się spadochron hamujący. Ogon oddzielał się zaraz po zrzucie, uwalniając spadochron albo nie, zależnie od potrzeb.

W brzuszku Hotpointa krył się ładunek jądrowy W-34 Python o równoważniku 11 kt (15 się czasem też spotyka). Prócz zapalnika czasowego do układania można było nastawić całe ustrojstwo na normalny wybuch przy upadku; wtedy Hotpoint był zrzucany w locie wznoszącym czy poziomym z dużej wysokości, bez użycia spadochronów, spadając sobie elegancko jak zwyczajna bomba.  Chyba i na wybuch w powietrzu można było nastawić, tu nie jestem pewien.  W okresie VI.1958 - IX.1962 wyprodukowano 600 Mk.105, które pozostawały na uzbrojeniu do 1965.


Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: jaeger w Lutego 11, 2017, 16:17:35
Nurtuje mnie jeszcze jedna kwestia ... Otóż po co w  XXI wieku narażać drogi płatowiec oraz co nie mniej istotne cennego pilota aby dostarczyć nad cel ładunek "A"......Wszak są inne środki przenoszenia jak rakiety , pociski manewrujące jak np JASM , Tomahawk.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Redspider w Lutego 12, 2017, 08:19:00
Są też pociski SLBM. Ludzie po prostu lubią mieć wybór w jaki sposób się pozabijają.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Student w Lutego 17, 2017, 22:39:48
Pociski manewrujące nie są zdolne do zmiany celu w trakcie lotu, ewentualnie likwidacji naziemnych, ruchomych celów. To nie przypadek, że właśnie do niszczenia samobieżnych, interkontynentalnych rakiet balistycznych, Amerykanie stworzyli bombowce B-2. Przeciętny batalion pancerny może spokojnie wyjść z pola rażenia bomby. Samolot może zweryfikować cel, oraz odstąpić od ataku. Jest po prostu bardziej elastyczny.


   Btw. mam gdzieś w szafce parę ciekawych książek z lat 50'tych i 60'tych traktujących o tym problemie. Np.  Michalski H. Pierwsze 100 godzin wojny nuklearnej, Warszawa 1969
  Jak poszperam to napiszę coś ciekawego, min. o mocach głowic pocisków przeciwbalistycznych. BTW, w jednej z tych książek (rok wydania 1959) jest zdjęcie ziemi z wysokości ok. 100 km wykonane z pokładu V-2 (sic!). Tam prognozują rozwój granatników przeciwpancernych z małymi ładunkami jądrowymi (sic!) To dalej idzie niż słynny M388 Davy Crockett!

   A tak na szybko polecam również Ailleret Ch. Francuska przygoda atomowa, Warszawa 1979. Wspomnienia francuskiego szefa programu atomowego. Fantastyczna lektura. Od lobbingu i szukania poparcia u polityków do pierwszych prób. Trochę z humorem, trochę z przekąsem, trochę zwierzeń osobistych. Czyta się w jeden dzień. Idzie to dostać na allegro.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Speedy w Lutego 23, 2017, 16:00:01
Hejka
Pociski manewrujące nie są zdolne do zmiany celu w trakcie lotu, ewentualnie likwidacji naziemnych, ruchomych celów.

Ściślej mówiąc nowe wersje pocisków Tomahawk wyposażono w dwukierunkowe łącze satelitarne transmisji danych. Dzięki niemu też mają możliwość przecelowania i atakowania celów ruchomych, przynajmniej w pewnym zakresie. Aczkolwiek jednak załogowy samolot daje pilotowi obecnemu niejako na miejscu lepsze możliwości oceny sytuacji niż operatorowi za oceanem korzystającemu z połączenia przez satelitę i sensorów pocisku o ograniczonych w końcu możliwościach.

Tam prognozują rozwój granatników przeciwpancernych z małymi ładunkami jądrowymi (sic!) To dalej idzie niż słynny M388 Davy Crockett!

Tu jest pewien problem techniczny i mam wątpliwości czy da się go łatwo rozwiązać. Można zrobić bardzo małą masę krytyczną, drogą szeregu technicznych akrobacji: zastosować bardzo bardzo czysty materiał rozszczepialny, wydajny reflektor neutronów rozbudowany wokół niego (chociaż on wbrew pozorom aż tak ważny nie jest) i bardzo silny impuls neutronów z zapalnika. Druga strona medalu jest jednak taka, że aby uzyskać wybuch małej mocy należy sprawić by reakcja jak najszybciej została przerwana: spowolnić ją pochłanianiem neutronów, zastosować lekką obudowę by ładunek szybko się rozleciał. Więc mamy tutaj pewną sprzeczność.

Wg książki K.Szarskiego "Zminiaturyzowane ładunki jądrowe" wyd. MON 1981 w jakimś eksperymencie w Los Alamos w 1967 czy 68 uzyskano masę krytyczną dla U-235 wynoszącą 240 g - odpowiadało to kuli o średnicy 28 mm. Dodając do tego reflektor neutronów i w ogóle całą sferę implozyjną pewnie dałoby się zmieścić w okolicach całkowitej średnicy poniżej 80 mm, może i mniej nawet. Od biedy pewnie dałoby się więc zbudować z tego dość kosztowny pocisk formatu jakiejś bazooki. Tyle że przy tak napiętym reżimie pewnie nie byłoby łatwo spowodować szybkiego przerwania reakcji rozszczepienia. Zakładając, że rozszczepiłoby się około 10-20% materiału (a spodziewałbym się że niestety więcej) mamy wybuch o sile 0,5 - 1 kt, którym nasz dzielny Bazooka Joe z łatwością sam mógłby się zabić :(

   A tak na szybko polecam również Ailleret Ch. Francuska przygoda atomowa, Warszawa 1979. Wspomnienia francuskiego szefa programu atomowego. Fantastyczna lektura. Od lobbingu i szukania poparcia u polityków do pierwszych prób. Trochę z humorem, trochę z przekąsem, trochę zwierzeń osobistych. Czyta się w jeden dzień. Idzie to dostać na allegro.

Popieram, bardzo fajna książka :) podobała mi się np. historia pokazu z gazem łzawiącym :)
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Student w Lutego 24, 2017, 00:01:22
Jestem trochę zmęczony po pracy. Dlatego wiele nie powiem. Postaram się w najbliższym czasie napisać coś godnego polemiki. A książkę którą polecasz... mam właśnie przed sobą. Niestety, jeszcze jej nie przeczytałem. Ledwo co skończyłem czytać wspomnienia Kuropieski, te z jego sztabowej przygody po ukończeniu studiów sztabowych. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy nie czytałem "Na zachodzie bez zmian" która czeka w kolejce. Ale chyba zajmę się tymi zminiaturyzowanymi ładunkami :) Kupiłem ją jak inne tego typu za śmieszne pieniądze na allegro. Powiem tak, wiele "monowskich" książek jest spoko. Czasami odstrasza trudny język, czasami bełkot ideologiczny, ale tylko czasami. Seria BWW jest spoko. Po prostu o tych granatnikach mówiłem z perspektywy pracy z 1959 roku, a "Zminiaturyzowane ..." są z 1981 roku. Inny poziom wiedzy.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Speedy w Lutego 24, 2017, 10:45:47
Ale chyba zajmę się tymi zminiaturyzowanymi ładunkami :) Kupiłem ją jak inne tego typu za śmieszne pieniądze na allegro. Powiem tak, wiele "monowskich" książek jest spoko. Czasami odstrasza trudny język, czasami bełkot ideologiczny, ale tylko czasami. Seria BWW jest spoko. Po prostu o tych granatnikach mówiłem z perspektywy pracy z 1959 roku, a "Zminiaturyzowane ..." są z 1981 roku. Inny poziom wiedzy.

To tylko uprzedzam, czym odstrasza p. Szarski :) : w tym momencie (koniec lat 70.) wszedł w użycie system jednostek miar SI, którym autor okropnie się przejął i w całej swojej pracy z żelazną konsekwencją zamiast ton, kiloton, megaton - używa megagramów, gigagramów i teragramów. Cholery można od tego dostać. 
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Student w Marca 21, 2017, 15:24:33
Zapomniałem powiedzieć. Przeczytałem tą książkę. Fakt, system miar zastosowany przez autora jest irytujący, niemniej da się to jakoś w głowie przeliczać. Jako, że mimo pracy uczestniczę hobbystycznie w życiu wydziałowy, mam na kwiecień opracować długi referat poświęcony historii francuskiej bomby atomowej. Obecnie jestem na etapie zbierania bibliografii.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Student w Grudnia 20, 2017, 00:56:18
Hej, Speedy... chciałbyś porozmawiać? :) Dawno temu przeczytałem te "Zminiaturyzowane ładunki jądrowe" lektura przyjemna mimo mojego analfabetyzmy dotyczącego chemii i fizyki, ale miałeś rację... te specyficzne skale, męka. Czytając w tramwaju musiałem posługiwać się sporządzoną przez siebie ściągą na małej karteczce typu "post it". Obecnie, w miarę możliwości staram się czytać więcej książek "BWW". Całkiem niedawno odkryłem dzieła Franciszka Skibińskiego którymi nie powiem, jestem zafascynowany. Cóż... chyba warto było by kontynuować ten wątek.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Speedy w Stycznia 10, 2018, 11:32:47
Hej, Speedy... chciałbyś porozmawiać? :) Dawno temu przeczytałem te "Zminiaturyzowane ładunki jądrowe" lektura przyjemna mimo mojego analfabetyzmy dotyczącego chemii i fizyki,

Cenna jest ona jeszcze o tyle, że jasno mówi iż wszystkie te mini-nuki to de facto "bomby neutronowe" tzn. ich głównym czynnikiem rażenia jest promieniowanie, a podmuch czy oddziaływanie termiczne ma znikome znaczenie. Tyle że prawdziwe bomby ER (Enchanced Radiation, neutronowe) mają przy okazji bardzo duży promień rażenia tym promieniowaniem, a te zwykłe niekoniecznie.

Całkiem niedawno odkryłem dzieła Franciszka Skibińskiego którymi nie powiem, jestem zafascynowany.

Polecam zwłaszcza jego wspomnienia pt. "Pierwsza pancerna", zawierające barwny opis jego szlaku bojowego w kampanii 1939, potem w 1940 we Francji i Wlk. Brytanii i po 1944 po lądowaniu w Normandii.

A żeby nie było offtopowo, tenże autor napisał też książkę "Ardeny" wydaną w 1966. Oprócz historii niemieckiej kontrofensywy w 1944, analizy działań wojsk, pracy sztabów itp. itd, to jeśli dobrze pamiętam jest tam na końcu krótki rozdział z rozważaniami dotyczącymi tego, jak by wyglądała taka operacja w erze atomowej.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Student w Stycznia 10, 2018, 23:17:20
W możliwie najbliższym czasie planuje wejść w posiadanie wymienionych przez Ciebie pozycji. A tak BTW. Abstrahując od polityki, jakie jest Twoje zdanie w kwestii broni nuklearnej? Czy nasz kraj powinien posiadać broń tego typu wraz z wszelkimi środkami jej przenoszenia i systemem ostrzegania przed napadem? Z pozoru to pytanie może wydawać się absurdalne, ale w kontekście naszej historii staje się niezwykle poważne. Skoro palono nami w piecach to czemu nie możemy grozić agresorowi spopieleniem jego miast. Ch. Ailleret wspominał, iż "atom" niweluje przewagę dużego agresora. Mając niewielką ilość ładunków termojądrowych, powiedzmy kilkadziesiąt, sensowne środki przenoszenia, całą tą infrastrukturę można skutecznie zniechęcić każdego kto ma wobec nas agresywne zamiary.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Speedy w Stycznia 12, 2018, 11:26:41
Hej
Abstrahując od polityki, jakie jest Twoje zdanie w kwestii broni nuklearnej? Czy nasz kraj powinien posiadać broń tego typu wraz z wszelkimi środkami jej przenoszenia i systemem ostrzegania przed napadem?

No litości :) jakie "abstrahując od polityki"? To wszak czysto polityczna kwestia.

Ale skoro pytasz o moje prywatne zdanie - chyba nie. Może jeśli zmieni się w przyszłości sytuacja polityczna, można by rozważyć taką opcję. Ale na razie - nie. A przyczyny tego "nie" są następujące (pierwsza najważniejsza):

1) Uwarunkowania międzynarodowe. Polska jest sygnatariuszem traktatu NPT (Non-Proliferation Treaty) na prawach "nieposiadacza" broni jądrowej. Nieposiadacze zobowiązali się w nim do dalszego nieposiadania broni jądrowej i niestarania się o jej posiadanie, czy to w drodze wyprodukowania jej sobie samemu czy pozyskania od sojuszników. Złamanie czy wypowiedzenie NPT wiąże się z bardzo poważnymi konsekwencjami na arenie międzynarodowej, izolacją takiego "złamasa", sankcjami gospodarczymi wobec niego itd. itp. (patrz Iran, Korea Płn.). Moim zdaniem negatywne konsekwencje wyjścia z NPT byłyby dla polskiego bezpieczeństwa bardziej dotkliwe, niż pozytywne skutki własnego parasola jądrowego.

Zauważ też że w obecnych czasach rola odstraszająca broni jądrowej jest chyba przeceniana. W ogólnej opinii jest to środek ogólnie zbyt straszny by go kiedykolwiek użyć. Zauważ np. że Argentyna zaatakowała terytorium brytyjskie (Falklandy) w 1981 nie zważając w ogóle na brytyjską broń jądrową. A nie zrobiła tego przed 1960, chociaż wyspy te są spornym terytorium od ponad wieku.

2) Koszty. To jest koszmarnie drogie przedsięwzięcie, a jeszcze w sytuacji sankcji i międzynarodowej izolacji byłoby dla budżetu totalną katastrofą. Czy zwiększyłoby to realnie bezpieczeństwo państwa?

3) Kompetencje. Z całym szacunkiem dla polskiej klasy politycznej, czy nie dostrzegasz licznych jej przedstawicieli, którym się nie powinno dawać nawet scyzoryka do zabawy żeby sobie czy komuś krzywdy nie zrobili, a co dopiero broni nuklearnej? Co się stanie, jeśli taka osoba czy partia dojdzie do władzy i wejdzie w posiadanie "atomowego guzika"? Czy to na pewno sprzyjać będzie bezpieczeństwu kraju?

Gdyby kiedyś, w nieokreślonej przyszłości, zmieniły się polityczne uwarunkowania, jeśli np. NATO utraciłoby swą rolę i/albo nastąpiłoby gremialne wypowiadanie NPT przez wszystkich i wszyscy zaczęliby starać się o broń jądrową, to by oznaczało zmianę o fundamentalnym charakterze. Wtedy również Polska musiałaby dołączyć do tego nuklearnego wyścigu. Ale obecnie - nie warto.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Student w Stycznia 12, 2018, 18:07:29
  Trudno nie odmówić Ci racji, niemniej spróbuję nieco polemizować. W obecnych warunkach nie ma to sensu. Hipotetycznie gdyby nie członkostwo w strukturach Układu Warszawskiego i RWPG, najprawdopodobniej byli byśmy w jednej drużynie z Brytyjczykami i Francuzami. To my jako posiadacz, byśmy bronili innym posiadania. Niestety, tak nie jest, a my jako kraj nie mieliśmy zbyt dużego wpływu na nasz los, wybór ustroju politycznego czy kształt naszych granic.
   Obecnie broń atomowa jest lekceważona tak samo jak fakt wypowiedzenia komuś wojny czy użycia po prostu kolokwialnej siły. Czasami mam wrażenie, że świat zachodni do którego aspirujemy boi się samego siebie. Wojska NATO osłaniając się na misjach wszelkimi pancerzami i kamizelkami, starając się rozwiązać wszystko za pomocą precyzyjnych uderzeń lotniczych w strachu przed stratami, tracą wszelką inicjatywę w polu. Nie potrafię również pojąć dlaczego ktoś nie może mieć atomu a jednocześnie są tacy Saudowie którzy w swoim kraju bawią się w monarchię absolutną mają wojska strategiczne i po cichu coś tam robią. Nawet wujek Saddam z pomocą Francuzów budował reaktor jednocześnie rzucając ostrą chemię na Irańczyków i Kurdów. Ostatecznie Żydzi w ramach operacji "Opera" rozwalili mu tą zabawkę.
   Moim skromnym zdaniem, nasi politycy, niezależnie od koloru, który zawsze można zmienić, nie odbiegają swoimi ułomnościami od swoich zachodnich kolegów. Niemniej raczej wzbudzają we mnie większe zaufanie niż członkowie rodu Saudów, czerwona monarchia Kimów, wujek Saddam czy inni. Swoją drogą, Kim jest be, bo to nasz wróg, a Saud jest dobry bo to nasz przyjaciel który marzy o eksterminacji innego naszego przyjaciela - Izraela. Kurde, naprawdę, ale ferajna. Boje się tylko, że przy całej tej słabości świata zachodniego i jego lękach chyba wynikających z brzydkich spraw jakie dokonali podczas ostatniej wojny, ktoś radykalny mimo sankcji naprawdę może się uzbroić w atom i dokonać np. czystki etnicznej. Nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy oddali atom Rosji... która wraz z Brytyjczykiem, Amerykaninem i jeszcze kimś gwarantowali im nienaruszalność ich granic.
   Dla chcącego nic trudnego, niemniej masz rację, na tą chwilę nie ma sensu montować atomu. Ale np. elektrownie wypadało by mieć. Wszyscy dookoła nas mają a my nie. Można by również grzecznie opuścić traktat NPT prosząc o udostępnienie NATOwskiego taktycznego atomu na prawach np. Niemca czy Włocha. Wartość militarna tego jest żadna, ale politycznie to już chyba było by coś.


  PS. Nie chciałem Cię broń Boże urazić. Ja w takim tonie referuje podczas różnych konferencji. Nie powiem, to pewna cecha mojego charakteru którą wykorzystuję mówiąc o poważnych sprawach. Bardzo łatwo jest mi w ten sposób przejść do np. ludobójstwa, zbrodni wojennych czy bagatelizować pewne wypowiedzi.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Speedy w Stycznia 15, 2018, 11:11:10
Hej

  Trudno nie odmówić Ci racji, niemniej spróbuję nieco polemizować. W obecnych warunkach nie ma to sensu. Hipotetycznie gdyby nie członkostwo w strukturach Układu Warszawskiego i RWPG, najprawdopodobniej byli byśmy w jednej drużynie z Brytyjczykami i Francuzami. To my jako posiadacz, byśmy bronili innym posiadania.

Myślę, że nie. Niezależnie od uwarunkowań politycznych, nawet gdyby Polska znalazła się po drugiej stronie "żelaznej kurtyny", prawdopodobnie wyniszczony wojną kraj nie zdobyłby się na budowę własnej broni nuklearnej.

Odrębną kwestią jest to co napisałeś pod koniec swego posta, pozyskanie broni jądrowej od sojuszników. Otóż w czasie zimnej wojny było to zjawisko dosyć powszechne. Np. rakiety balistyczne Pershing I były na uzbrojeniu Niemiec (w strukturach Luftwaffe), natomiast głowice nuklearne do nich pozostawały pod kontrolą Amerykanów i miały być przekazane sojusznikom dopiero w razie wojny. Analogicznie było po drugiej stronie, Wojsko Polskie dysponowało np. rakietami taktycznymi Łuna (FROG) czy R-14 (SCUD), zaś głowice jądrowe do nich były pod kontrolą radziecką. Takich działań nie traktowano wówczas jako naruszenia traktatu NPT.

 
Czasami mam wrażenie, że świat zachodni do którego aspirujemy boi się samego siebie. Wojska NATO osłaniając się na misjach wszelkimi pancerzami i kamizelkami, starając się rozwiązać wszystko za pomocą precyzyjnych uderzeń lotniczych w strachu przed stratami, tracą wszelką inicjatywę w polu.

Moim zdaniem przesadzasz :) To po prostu postęp techniczny. Kiedyś nie dało się zrobić sensownego pancerza osobistego, teraz się da. Kiedyś nie dało się naprawdę precyzyjnie bombardować, teraz się da. Trudno mieć pretensje do posiadacza wysokiej technologii, że się nią posługuje. Zobacz, że działa to i po "drugiej stronie". Jemeńscy rebelianci z plemienia Huti, walczący od 2015 z saudyjską interwencją, wystrzelili na terytorium AS ponad 70 rakiet balistycznych różnego typu. Wielokrotnie atakowali pociskami przeciwokrętowymi jednostki arabskie i amerykańskie na wodach przybrzeżnych. Bojownicy kalifatu w Iraku i Syrii szeroko stosują drony rozpoznawcze ale i uderzeniowe coraz częściej. Tak po prostu zmienia się nasz świat. Sorry za off-topic, bo to już z nuklearną taktyką nie ma nic wspólnego.

Nie potrafię również pojąć dlaczego ktoś nie może mieć atomu a jednocześnie są tacy Saudowie którzy w swoim kraju bawią się w monarchię absolutną mają wojska strategiczne i po cichu coś tam robią.

Co zabawne, mają też rakiety balistyczne, całkiem legalnie kupione w 1986 czy 87 od Chin. Jednak na ile wiadomo, broni jądrowej nie budują.

   Moim skromnym zdaniem, nasi politycy, niezależnie od koloru, który zawsze można zmienić, nie odbiegają swoimi ułomnościami od swoich zachodnich kolegów.

Może i tak, może jestem zbyt cyniczny. Może wraz z posiadaniem broni jądrowej rodzi się w ludziach jakaś taka odpowiedzialność i się uspokajają trochę. Z drugiej strony po Kimie np. tego nie widać.

  PS. Nie chciałem Cię broń Boże urazić.

Ależ ja się nie czuję urażony :) .

Żeby nie było całkiem off-topowo, to podrzucę ci jednego linka historyczno-nuklearnego.

https://nsarchive2.gwu.edu/nukevault/ebb538-Cold-War-Nuclear-Target-List-Declassified-First-Ever/ (https://nsarchive2.gwu.edu/nukevault/ebb538-Cold-War-Nuclear-Target-List-Declassified-First-Ever/)

Znasz tę całą historię? Jeśli nie, służę dodatkowymi wyjaśnieniami, ja się bardzo w to wtedy wgłębiałem, wymieniłem nawet parę maili z tym jakimś Williamem Burrem od nich, wytykając im różne błędy. Niby to raczej nuklearna strategia, a nie taktyka, ale co tam.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Kusch w Stycznia 15, 2018, 11:24:57
Cytuj
Co zabawne, mają też rakiety balistyczne, całkiem legalnie kupione w 1986 czy 87 od Chin. Jednak na ile wiadomo, broni jądrowej nie budują.

Wspierali finansowo program jądrowy Pakistanu i podobno w ramach rewanżu, mogą takie głowice dostarczyć Saudom, o ile już tam nie są gdzieś zakopane w piachu, na czarną godzinę. ;)
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Student w Stycznia 15, 2018, 16:36:46
http://www.konflikty.pl/aktualnosci/wiadomosci/falszywy-alarm-przeciwrakietowy-hawajach/

https://www.sadistic.pl/alarm-bombowy-dla-hawajow-vt465717.htm


Bez komentarza.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Student w Stycznia 16, 2018, 00:26:08
BTW, nie wiem czy któryś z kolegów kojarzy katastrofę kolejową pod Ufą z 4 czerwca 1989 roku, tak... akurat wydarzenia się zbiegły w jednym dniu. Nastąpił w ZSRR wybuch gazu. Miejscowi myśleli, że to NATO zrzuciło atom, przecież widzieli grzyb. Rezerwiści zaczęli zgłaszać się do komend uzupełnień... Podobnie było w Czarnobylu, gdzie pierwszą myślą pracowników było "Wojna". Takie społeczeństwo, takie czasy.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Speedy w Stycznia 16, 2018, 12:00:54
BTW, nie wiem czy któryś z kolegów kojarzy katastrofę kolejową pod Ufą z 4 czerwca 1989 roku, tak... akurat wydarzenia się zbiegły w jednym dniu. Nastąpił w ZSRR wybuch gazu. Miejscowi myśleli, że to NATO zrzuciło atom, przecież widzieli grzyb. Rezerwiści zaczęli zgłaszać się do komend uzupełnień... Podobnie było w Czarnobylu, gdzie pierwszą myślą pracowników było "Wojna". Takie społeczeństwo, takie czasy.

Przyznać też trzeba, że katastrofa na taką skalę nie zdarza się często. I skutki też były takie "atomowe", ofiary które przeżyły wybuch były ciężko poparzone. Tu opis z rosyjskiej wiki (tiny url zrobiłem)
https://tinyurl.com/q837bwf (https://tinyurl.com/q837bwf)

Krótko, w pobliżu miejscowości Asza w Baszkirskiej Autonomicznej SRR w wyniku pęknięcia gazociągu transportującego naftową frakcję zbliżoną do LPG doszło do wycieku skroplonego gazu. Zebrał się on w kotlinie, przez którą przebiegała transsyberyjska magistrala kolejowa. 4.06.1989 o 1:15 czasu miejscowego, gdy w tej kotlinie mijały się pociągi relacji Nowosybirsk-Adler i Adler-Nowosybirsk, przypadkowa iskra spowodowała eksplozję oparów gazu i pożar.   

Siłę wybuchu oceniano na 0,3 - 12 kt. W odległej o 11 km miejscowości Asza podmuch wybił szyby; szczątki wagonów i ciał ofiar znajdowano w promieniu do 6 km. W obu pociągach znajdowało się ponad 1300 osób, licząc łącznie pasażerów (w tym kilkaset dzieci - Adler był popularnym kurortem i miejscem kolonii wakacyjnych) i kolejarzy z obsługi. W wyniku wybuchu około 600 osób zginęło na miejscu lub zmarło w szpitalach, drugie tyle zostało trwale okaleczonych. Wiki podaje dokładne liczby (1284 pasażerów, 86 kolejarzy, 575 zabitych, 623 rannych okaleczonych), ale w innych artykułach można znaleźć inne liczby a w komentarzach także informacje, by nie przywiązywać się do nich zbytnio: stałą praktyką na radzieckich kolejach było zabieranie pasażerów za łapówkę wręczoną konduktorowi, bez wydawania biletu, ponadto członkowie personelu kolejowego, którym i tak przysługiwały darmowe bilety, często nie zawracali sobie głowy ich nabywaniem, zaś wiele znalezionych ciał było silnie pofragmentowanych i zwęglonych, a metody identyfikacji DNA wówczas nie znano (korzystano z kart dentystycznych, co jest dosyć efektywne, ale jeśli np. nie znaleziono czyjejś głowy, to oczywiście na nic się to nie przydało). Zniszczeniu uległo 350 m torów kolejowych, 3 km sieci trakcyjnej, 17 km powietrznych linii telekomunikacyjnych, pożar objął 250 ha.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: jureksts w Grudnia 06, 2018, 09:51:18
Odgrzebię temat choć nie dotyczy taktyki a budowy broni jądrowej.
Jak wiadomo Ukraina przejęła sporą część arsenału jądrowego nieboszczyka ZSRR
Przez wiele forów przewija się temat że mogła zachować sobie część tego arsenału, pomińmy na razie porozumienie o usunięciu tej broni z terenu Ukrainy i załóżmy że kilkaset sztuk głowic sobie zachowali.
Przechodzę do meritum i zadaje pytanie do lepiej znających fizykę jądrową.
Jak wiadomo do wywołania samoistnej reakcji łańcuchowej niezbędne jest przekroczenie masy krytycznej ale materiał używany do produkcji ładunków jądrowych podlega rozpadowi połowicznemu, czas ten jest różny dla różnych pierwiastków (izotopów) i tu dochodzę do sedna mojego pytania.
Jaki minimalny czasokres może mieć dany ładunek jądrowy zanim jego rdzeń będzie wymagał wymiany na nowy? Zakładam że odpowiednia budowa i zapas materiału rozszczepialnego jest odpowiedni dobrany aby przez kilka lat nie wymagał wymiany. Czy po 20-25 latach taka głowica jądrowa bez należytego serwisowania będzie jeszcze zdolna do użycia?
Czytając o radzieckich rakietach balistycznych natrafiłem na informację że po 3 latach od zamontowania w silosie niezbędny był demontaż głowic celem pierwszego przeglądu i weryfikacji sprawności.
Znając stan konwencjonalnych sił zbrojnych Ukrainy jakoś sobie nie wyobrażam żeby tak droga broń była odpowiednio i terminowo serwisowana.
Poprawcie mnie jeżeli coś poplątałem ;)
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Kusch w Grudnia 06, 2018, 13:41:03
Chyba nie byłeś w wojsku i nie wiesz co się działo po strzelaniu na strzelnicy jak brakowało jednej łuski z kałacha! Kilkaset głowic, dobre. :D
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: jureksts w Grudnia 06, 2018, 19:47:49
Chyba nie byłeś w wojsku i nie wiesz co się działo po strzelaniu na strzelnicy jak brakowało jednej łuski z kałacha! Kilkaset głowic, dobre. :D
Odpowiadając na pierwsze, masz rację, nie byłem bo wybrałem inną służbę dla kraju o największym zaufaniu obywateli.
Po drugie co ma zbieranie łusek do mojego pytania. Ukraina przejęła legalnie ok. 5000 jednostek broni jądrowej a ostatnie zostały zutylizowane w 1996 Gdyby nie kilka miliardów dolarów w zamian za wyzbycie się jej, kto wie co by było?
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: gcze w Grudnia 06, 2018, 21:37:15
Odgrzebię temat choć nie dotyczy taktyki a budowy broni jądrowej.
Jak wiadomo Ukraina przejęła sporą część arsenału jądrowego nieboszczyka ZSRR
Przez wiele forów przewija się temat że mogła zachować sobie część tego arsenału, pomińmy na razie porozumienie o usunięciu tej broni z terenu Ukrainy i załóżmy że kilkaset sztuk głowic sobie zachowali.
Przechodzę do meritum i zadaje pytanie do lepiej znających fizykę jądrową.
Jak wiadomo do wywołania samoistnej reakcji łańcuchowej niezbędne jest przekroczenie masy krytycznej ale materiał używany do produkcji ładunków jądrowych podlega rozpadowi połowicznemu, czas ten jest różny dla różnych pierwiastków (izotopów) i tu dochodzę do sedna mojego pytania.

Czas połowicznego rozpadu izotopu 235 to 6,96×10^8 lat, więc o jego przeterminowanie specjalnie bym się nie martwił ;-)
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: musial-tomasz w Grudnia 14, 2018, 21:43:08
Ładunek głowicy cały czas podlega rozpadowi._To co kolega pisze o czasie rozpadu dla całej głowicy było by prawą gdyby uran został "zbudowany" w momencie budowy głowicy,_ a tak naprawdę jest zbieramy z przyrody i tak na prawdę nie wiesz jak stare atomy pozyskałeś. Dlatego część nich już się rozpada i zanieczyszcza głowice.
Taka głowica wybuchnie ale nie wiadomo jak silnie i na przykład czy cała. A Jest znacząca różnica pomiędzy skarzeniem skażeniem produktami deformacji, a materiałem rozszczepialnym. Dam wam pod zastanowienie dlaczego budowano schrony przeciw atomowe przeciwatomowe zakładając, że trzeba przeżyć 3, słownie trzy lata.
Jak ktoś powie o jedzeniu to przypomnę, że polskie_społeczeństwo udowodnił, że 30 letnia wołowina z szwedzkich zapasów wojennych nie jest szkodliwa.

Pozdrawiam

Regulamin forum. Mazak.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: yami w Grudnia 15, 2018, 00:42:28
To co kolega pisze o czasie rozpadu dla całej głowicy było by prawą gdyby uran został "zbudowany" w momencie budowy głowicy,_ a tak naprawdę jest zbieramy z przyrody i tak na prawdę nie wiesz jak stare atomy pozyskałeś. Dlatego część nich już się rozpada i zanieczyszcza głowice.
Bzdura. Wszystkie jądra U235 znajdujące się na tej planecie (nie licząc tych wytworzonych sztucznie przez człowieka) powstały albo w wyniku śmierci jakiejś gwiazdy miliardy lat temu, albo w wyniku rozpadu jąder innych pierwiastków mających znacznie krótszy czas połowicznego rozpadu niż U235. Wszystkie są "stare". Co tak naprawdę nie ma znaczenia, bo to, czy dane jądro ulega rozpadowi nie zależy od jego wieku - w danym momencie wszystkie jądra U235 we wszechświecie mają taką samą szansę na rozpad. A tak poza tym to U235 nie jest jedynym materiałem służącym do budowy głowic.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: gcze w Grudnia 15, 2018, 02:24:20
To jak z rzucaniem monetą, to że milion razy wcześniej wypadła reszka, nie ma żadnego wpływu na prawdopodobieństwo kolejnego rzutu. Takie zjawisko występuje tylko w głowie człowieka :-)
Okres połowicznego rozpadu jest aktualny dla danej zebranej próbki, w wyniku procesu wzbogacania uranu. Robią to te  wielkie instalacje, które tak chętnie bombardowaliby wszędzie USmani, kluczowe przy produkcji broni tego typu.
Okres połowicznego rozpadu U235 jest długi, więc bomba się nie przeterminuje. Nie ma takiej obawy.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: Student w Grudnia 15, 2018, 15:46:04
Słowo US-man kojarzy mi się z Siłami Zbrojnymi Urzędu Skarbowego. Mój kolega w ostatnim czasie się tam dostał. Takich fanatyków jeszcze nigdy przedtem nie widziałem. Silnie zideologizowani i zdeterminowani  ;D
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: jureksts w Grudnia 16, 2018, 12:05:51
Dziękuję za kilka nowych wpisów z uwagami do mojego zapytania.
O ile zgłębiłem temat to uran jest tańszy ale to pluton jest wydajniejszy jako materiał na bomby i może być go mniej. Ma krótszy czas połowicznego rozpadu, a to już ma wymierny wpływ na trwałość głowicy i użyty materiał musi być z zapasem na ubytek atomów.

Serią to można z karabinu strzelać, a w zdaniu warto czasami zrobić przerwę. Szkoła podstawowa się kłania. Mazak.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: gcze w Grudnia 19, 2018, 10:39:33
Okres połowicznego rozpadu 24 tysiące lat, sypie się w rękach :-) Problemem to może być co najwyżej konwencjonalny ładunek i zapalniki w takich głowicach, które na pewno wymagają okresowych przeglądów i wymiany. Sam materiał rozszczepialny jest raczej bezobsługowy.
Tytuł: Odp: Taktyka użycia bomb atomowych
Wiadomość wysłana przez: BigMac w Grudnia 26, 2018, 18:09:32
Konwencjonalną amunicję też trzeba kontrolować i remontować, co sugeruje, że to nie kwestia materiału promieniotwórczego, a raczej "całej reszty".