W ostatnich rozmowach cyklu "z dna beczki testosteronu" rozmawialiśmy o
goleniu, teraz czas na buty i sposoby ich konserwacji

Odkąd pamiętam stosuję sposób mojego ojca, wymagający mało wysiłku, czasu i narzędzi, a jednocześnie zaspokajający pragnienia pirotechnika

. Wystarczy szmatka sztuk dwie, pasta do butów (Pasta Kiwi but ożywi!

), szczotka i zapalniczka.
- Szczotką oczyszczamy but z zabrudzeń + można wykorzystać drugą szmatkę i cały but przetrzeć.
- Gdy but jest oczyszczony, przygotowujemy pastę podpalając ją, czekamy aż będize się palić na całej powierzchni i wtedy gasimy nakładając wieczko.
- Otwieramy ponownie pastę i roztopioną nanosimy na but za pomocą wilgotnej szmatki
- Pozostawiamy na chwilę do wyschnięcia po czym polerujemy but na lustro korzystając z suchej szmatki nr 2.
Znam inne sposoby wykonywania tej czynności - np jednej uczonej w wojsku amerykańskim, gdzie na but nakłada sie najpierw kilka warstw zwykłej pasty, wykonując bardzo małe kółeczka wilgotną szmateczką lub watą, po czym dopiero nakłada sie właściwą pastę nadającą połysk, której nakładanie jest równie żmudne, co skutkuje, że cały proces jest zakończony dopiero po 2-4 godzinach... Kto zna inne techniki, niech sie podzieli
