Moim zdaniem głosowanie przez internet to poroniony pomysł. Niedługo będziemy przez niego chodzić również do kibla.
Kosi, rozwoju cywilizacji i postępu nie zatrzymamy (zresztą po co?). Parę latek żyję na tym świecie i pamiętam niejeden opór przed "nowym". Każda nowinka w dziedzinie komputerowo-elektronicznej budziła (i jeszcze budzi) początkowe opory i negowano ich przydatność czy konieczność. Tak było z samym wprowadzeniem komputerów, kontami bankowymi (gdy zaczęto tego wymagać w wielu firmach), kartami płatniczymi, obsługą kont przez neta, zakupami przez internet itd. Teraz kolejne są wybory przez internet - normalna kolej rzeczy.
W sumie nie ma wątpliwości, że będziemy z czasem głosować przez internet - pytanie tylko kiedy?
Jeśli nawet by coś takiego przeszło to proponowałbym aby każdy z Nas w momencie ukończenia 18 lat dostawał dokument za pomocą którego może potwierdzić swoją tożsamość w sieci (coś jak elektroniczny podpis). Może to być dowód osobisty w postaci karty ale z jakąś normalną i pewną elektroniką. Ważne aby był unikatowy. Do tego szyfrowane połączenia i wszystko co pozwoliło by zminimalizowanie oszustwa.
Oczywiście i to jak najprędzej. To co piszesz nie powinno być nawet związane z jakimiś wyborami. Wprowadzenie powszechnego podpisu elektronicznego i systemu identyfikacji swojej osoby z pośrednictwem sieci stanie się też wkrótce koniecznością.
Natomiast jeśli ktoś mówi, że mu się nie chce iść zagłosować fizycznie to nie powinien zabierać głosu w dyskusji o sprawach państwa czy też głosowania przez Internet.
I tak, i nie. Z jednej strony masz rację, ale z drugiej to państwo istnieje dla obywateli, a nie odwrotnie (choć nasi politycy o tym nie pamiętają). I to państwo powinno swoim obywatelom (w miarę możliwości) ułatwiać życie, a nie utrudniać.
Zgadzam się z tym co pisze some1 - stworzenie sprawnego i bezpiecznego (nie ma 100% zabezpieczeń - to akurat jasne) elektronicznego systemu głosowania, powinno mieć taki kierunek aby w ogóle wyeliminować ręczne metody głosowania. W lokalu wyborczym też można robić to za pomocą komputera i sieci, ale bez wymagania autoryzacji elektronicznej (prawo do głosowania sprawdza członek komisji). Wtedy można stworzyć jeden kompatybilny ze sobą system, który umożliwiłby głosowanie przez internet, głosowanie w lokalu, elektroniczne liczenie głosów i szybkie przesyłanie danych.
Taki system oczywiście jest kosztowny, ale czy w perspektywie nie doprowadziła do oszczędności? Przecież eliminowałby konieczność zatrudnienia na czas wyborów sporej grupy ludzi, oszczędzono by paliwo na przejazdach z tymi głosami (w skali kraju to pewnie spora kwota), a i oszczędność lasów (skoro wyeliminujemy tony papieru) czyli kwestie ekologii nie są do pogardzenia.
Pomimo tego co piszą przeciwnicy, jakoś dalej nie mogę dostrzec zagrożeń dla prawidłowości wyborów jeżeli przybiorą one "formę elektroniczną".
o ile będzie to uzupełnienie czy ułatwienie procedury wyborczej np. dla Polonusów albo osób chorych, inwalidów itp a nie jej całkowite zastępstwo.
Tutaj akurat kwestia dyskusyjna bo jeśli poprzez "Polonusów" rozumieć osoby na stałe zamieszkujące za granicą to nie powinni mieć oni żadnego prawa głosu na temat tego kraju (niby z jakiej racji?) - to osoby mieszkające na stałe w Polsce ponoszą koszty utrzymania państwa i to wyłącznie one powinny decydować o jego kształcie. Ale na pewno taki system ułatwiłby życie żołnierzom przebywającym poza granicami, pracownikom placówek dyplomatycznych, osobom krótkotrwale przebywającym poza granicami kraju (np. służbowo) itd.