Plus, te 20-pare miliardów dolarów rocznie nie idzie tylko do Izraela, ale i Egiptu (tylko 10% mniej niż dla Izraela !), Bośni, Jordanii, Kolumbii, Pakistanu, Peru, Indonezji, Kenii, Boliwii, Ukrainy, Indii, Rosji, Etiopii, Gazy, Bangladeszu i wielu innych.
Zapomniałeś, Sun, o Gruzji (niedawno manewry) i Korei Pd. Zasada stara jak Imperium Romanum - "Divide et impera (Dziel i rządź)". Ponadto utrzymanie obecności w kluczowych punktach dla bezpieczeństwa i ekspansji imperium. Taktyka, tak jak pisałem, wymyślona przez Rzymian i z powodzeniem wdrażana przez Wielką Brytanie (przełom XVIII/XIX w., aż do końca DWS). Pałeczkę przejęła Ameryka.
I tak:
- Somalia - kluczowy i bardzo ważny punkt na mapie, ze względu na drogi handlowe z Europy do Azji
- Haiti - kontrola nad szlakami handlowymi z Zatoki Meksykańskiej do Ameryki Pd.
- Izrael - bufor na Bliskim Wschodzie - państwo, które najlepiej potrafi korzystać z pomocy USA
- Egipt - Kanał Sueski i przeciw Izraelowi - jakby się Żydzi rozmyślili
- Bośnia - Morze Śródziemne - próba stabilizacji rejonu. Nikomu nie potrzebny konflikt.
- Jordania - znów Kanał Sueski
- Kolumbia - jesteśmy coraz bliżej Kanału Panamskiego. Dodatkowe czynniki to bufor w Ameryce Pd. (większość państw tam po prosu nienawidzi USA), dwa Oceany, ropa i narkobiznes
- Peru - bardzo podobna sytuacja, pomijając Oceany (jest jeden)
- Indonezja - Ocean Indyjski i bazy wojskowe. Jeden z kluczowych punktów dla handlu z Azją
- Kenia - podobnie jak Somalia
- Ukraina - przeciw Rosji - choć podział stref jest nadal w toku
- Indie - nie trzeba wiele mówić - jedno z najpotężniejszych państw regionu. Niestety dla USA niechętnie przyjmują pomoc.
- Rosja - kontrola nad arsenałem nuklearnym (pomoc w kontroli właściwie), żeby komuś nie przyszło na myśl rozpoczęcie atomowego holokaustu
- Etiopia - podobnie jak Somalia i Kenia
- Gaza - eliminacja terroryzmu - zasada równowagi w rejonie - kompletna porażka (jak na razie)
- Bangladesz - próba szachowania Indi i Pakistanu
- Gruzja - przeciw Rosji
- Korea Pd - wiadomo
- Japonia - wiadomo
itd., itd.
Jeśli popatrzymy na to jak na partię szachów, dodatkowo, tak jak piszesz pozbędziemy się bełkotu debili o ropie (USA mają ropę i inne surowce i nikt o zdrowych zmysłach nie będzie ich tego pozbawiał), to zobaczymy obraz nie szlachetnych kowbojów, tylko klasyczne do maksimum Imperium, które dba przede wszystkim o swobodę swojej działalności. Przynajmniej ja to tak widzę. Czy to jest złe? Wg. mnie nie, jeśli to Imperium (dotychczas tak było) przynosi stabilizację i gwarantuje pokój na Świecie. Nie przynosi go "na bagnetach", ustrój państwa jest w miarę pro-ludzki, nie totalitarny, nastawiony na bogacenie się, dający możliwości rozwoju i samorealizacji jednostki. Czyli jest lepszy od imperium komunizmu, będącego totalnym zaprzeczeniem wartości o których wyżej.
Co do nieszczęsnego konwoju - dziwię się Europie, że nie wysłała tam własnych okrętów. Po pierwsze - jeśli ktoś chce, to pomoc dla Gazy dostarczy całkowicie legalnie (pisał ktoś tu o tym), po drugie - jeśli pomoc "humanitarna" to dlaczego na statkach są terroryści poszukiwani międzynarodowymi litami gończymi, po trzecie - statek był turecki, po czwarte - największym zagrożeniem dla nas (Europa + Izrael) obecnie, są "wojujący islamiści" z dziką nienawiścią pragnący zniszczyć NASZ ŚWIAT. Pomaganie im to czyste samobójstwo. Pytam wszystkich obrońców "czegośtam" - czy jak masz nowotwór, człowieku, to pilnujesz, żeby mu się dobrze działo?! Jeśli ktoś deklaruje, że nienawidzi kogoś tam, to ten, kto stał się obiektem nienawiści ma prawo do przeciwdziałania.
Tak jak pisał Rozor - państwo Izrael proces powstawania rozpoczęło na długo przed 1948 r. i na długo przed holokaustem, tak więc ma takie samo prawo istnieć tam gdzie istnieje, jak grupa kilku plemion arabskich zjednoczonych pod przymusem i występujące ZAWSZE pod czyimś panowaniem.